poniedziałek, 30 października

Granice kompromisu. Nowy rząd wstrzyma pushbacki? "Oczywiście nie otwieramy drzwi na oścież"

Andrzej Rudke / Radio 357

  • Witaj w JedenNewsDziennie.pl. Dziś zajmujemy się sytuacją na polsko-białoruskiej granicy. Oto najważniejsze punkty materiału:
  • Zmiana metod działania polskich służb na granicy polsko-białoruskiej była jedną z obietnic wyborczych opozycji. "Nikt nie może umierać na granicy". Obrońcy praw człowieka chcą, by zostało przywrócone przestrzeganie prawa
  • "Najważniejsze dla nas jest, żeby państwo zaczęło normalnie traktować tę granicę. Żeby wpuścili Frontex, żeby wzmocnić Straż Graniczną". Podlasie chce wrócić do normalności. "Trzeba sprawdzać tych ludzi, weryfikować, a nie wypychać w jedną i w drugą stronę"
  • Nowy rząd powinien natychmiast wstrzymać pushbacki. "Oczywiście nie otwieramy drzwi na oścież, oczywiście dbamy o bezpieczeństwo Polski. Ale jednocześnie przestrzegamy konwencji i praw człowieka"
  • "Jeśli każdy złoży wniosek azylowy, to system recepcyjny tego nie wytrzyma, podobnie jak w Niemczech czy Francji". Aktywiście się obawiają, że po zmianie władzy nic się nie zmieni. "Sytuacja w ośrodkach, przynajmniej niektórych, faktycznie jest tragiczna"
  • Co dalej? Pieniądze byłyby też potrzebne na programy adaptacyjne. "Polityka migracyjna powinna być domeną Unii Europejskiej, wspólną dla wszystkich krajów"
następna sekcja

Zmiana metod działania polskich służb na granicy polsko-białoruskiej była jedną z obietnic wyborczych opozycji. "Nikt nie może umierać na granicy". Obrońcy praw człowieka chcą, by zostało przywrócone wreszcie przestrzeganie prawa

Temat migracji był podczas tej kampanii wyborczej rozgrywany na wiele sposobów, ale można powiedzieć, żeby zmiana metod działania polskich służb na granicy polsko-białoruskiej była jedną z obietnic wyborczych opozycji. Padały pojedyncze deklaracje, poszczególni działacze jasno dawali do zrozumienia, gdzie leżą ich sympatie, ale temat granicy traktowany był przez opozycję raczej jak pułapka. Coś, na czym można co najwyżej stracić.

Koalicja Obywatelska, Lewica i Trzecia Droga nie dały się wciągnąć w dyskusję o rozbiórce płotu granicznego, unikały też głośnych deklaracji w kwestiach humanitarnych. Donald Tusk chętnie wspominał o konieczności uszczelnienia zapory czy o braku kontroli nad napływem obcokrajowców i grał na antyimigranckich nastrojach. Mówił jednak, że nikt nie może umierać na granicy. I to zapamiętali z tej kampanii wolontariusze pracujący w lasach na polsko-białoruskim pograniczu.

- Mamy na pewno bardzo ambitne oczekiwania w stosunku do ewentualnej koalicji. Po pierwsze przyjrzenia się tej sytuacji. Po drugie, ukarania osób winnych torturom i śmierciom na granicy, a po trzecie konieczna jest jakaś forma zatrzymania tortur i śmierci, które są powodowane przez praktykę pushbacków - mówi w rozmowie z jedennewsdziennie.pl jedna z wolontariuszek.

Prosi jednak o anonimowość. Ciągle nie jest pewna, jak jej działalność będzie odbierana w przyszłości i nie chce stawiać pracodawcy w kłopotliwej sytuacji.

Marta Górczyńska, prawniczka z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka dodaje, że ludzie zajmujący się problematyką migracyjną, liczą wreszcie na zaangażowanie przez rząd ekspertów i opracowanie kompleksowej polityki w tej sprawie. - Jest szereg badań, które pokazują, gdzie mamy pole do pracy. Tylko od lat je ignorujemy - mówi.

Co do samej granicy, obrońcy praw człowieka mają bardzo jasno sformułowane oczekiwania. - Po prostu przywrócić przestrzeganie prawa na granicy. Każdą osobę przekraczającą granicę rejestrować, weryfikować. Prowadzić wobec takiej osoby odpowiednie procedury, które zapewnią jej dostęp do prawnika, tłumacza czy do oceny stanu zdrowia. Uchylić te przepisy, które już wielokrotnie zostały ocenione jako wadliwe konstytucyjnie i powrócić do tych przepisów, które były wcześniej - wyjaśnia Górczyńska.

Oznaczałoby to natychmiastowe wstrzymanie pushbacków - jak mówi się na całym świecie lub procedury zawracania do granicy, jak wolą mówić przedstawiciele Straży Granicznej. - No i trzeba by zdemilitaryzować Podlasie – dodaje wolontariuszka Grupy Granica.

następna sekcja

"Najważniejsze dla nas jest, żeby nasze państwo zaczęło normalnie traktować tę granicę. Żeby wpuścili Frontex, żeby wzmocnić Straż Graniczną". Podlasie chce wrócić do normalności. "Trzeba sprawdzać tych ludzi, weryfikować, a nie wypychamy ich w jedną i w drugą stronę"

Wojskowe transportery i śmigłowce szturmowe na stałe wpisały się w ciągu ostatnich lat w krajobraz Podlasia. Aktywiści pracujący na granicy regularnie umieszczają w mediach społecznościowych zdjęcia zasieków z drutu żyletkowego, którym wojsko otacza swoje obozy w lesie. Obecny rząd kolejne oddziały wojska kierowane na granicę traktował jako dowód dbałości o bezpieczeństwo kraju, czasem wśród protestów żołnierzy, którym nie odpowiadała misja łapania cywilów nielegalnie przekraczających granicę. Po miesiącach stanu wyjątkowego i trwającej ponad dwa lata obecności mundurowych na Podlasiu mieszkańcy nie przyzwyczaili się do sytuacji - mówi w rozmowie z jedennewsdziennie.pl Sławomir Droń, mieszkaniec Białowieży i jeden z założycieli Białowieskiej Akcji Humanitarnej.

- Najważniejsze dla nas jest, żeby nasze państwo zaczęło normalnie traktować tę granicę. Żeby wpuścili tutaj Frontex, żeby wzmocnić Straż Graniczną, a osłabić to, żeby tutaj wojsko działało. Żeby Rosomaki non stop jeździły po Hajnówce, no opanujmy się! Co my będziemy z imigrantami Rosomakami walczyć? Rozmawiamy i żołnierze nam sami mówią, że oni to robią, żeby ludzie się bali. No, puknijmy się w głowę. I podejście rządu musi się zmienić. Trzeba mówić, że oczywiście tutaj jest granica, są przejścia, ale my tutaj normalnie żyjemy - tłumaczy Droń.

Zwłaszcza to ostatnie zdanie ma dla mojego rozmówcy znaczenie. W ciągu dwóch ostatnich lat nastąpił gwałtowny spadek zainteresowania turystów Podlasiem. Niepokój związany z sytuacją na granicy mieszkańcy odczuli w swoich kieszeniach. Sławomir Droń liczy na to, że nowy premier spróbuje przywrócić modę na ten region.

- Ja bym chciał, żeby premier przyjechał, zjadł u mnie obiad, gdzieś się przespał w hotelu. Żeby pokazać, że tutaj dzieci chodzą do szkoły, że jesteśmy w NATO, w Unii Europejskiej, że jesteśmy bezpieczni - mówi.

Pytam o ludzi przechodzących przez zieloną granicę, o to, jaka powinna być wobec nich polityka państwa. - Musimy podchodzić do tego rozsądnie. Sprawdzać tych ludzi, weryfikować, a nie wypychamy ich w jedną i w drugą, i fala tylko rośnie. Statystyki mówią o tym, że wcale nie ma mniej przejść. Płot jest spawany co rusz, remontowany. Zdaję sobie sprawę, że nie możemy tu wpuścić każdego, bo rewolucja wybuchnie, ale musimy z tym zacząć żyć. Oni będą przychodzić. Mamy XXI wiek, a nam tu znowu ludzie w lesie zostają. Tutaj każdy pomógł w okolicy, to wody dał, to kanapkę, to ubranie. Zachowujemy się jak ludzie – opowiada.

Ma duże nadzieje związane z możliwością powołania rządu przez ugrupowania opozycyjne. Na Podlasiu pamiętają, że część polityków obiecywała powrót normalności.

następna sekcja

Nowy rząd powinien natychmiast wstrzymać pushbacki. "Oczywiście nie otwieramy drzwi na oścież, oczywiście dbamy o bezpieczeństwo Polski. Ale jednocześnie przestrzegamy konwencji i praw człowieka"

W ciągu dwóch tygodni od wyborów z ust najbardziej prominentnych działaczy partii opozycyjnych nie padły żadne jasne deklaracje dotyczące ewentualnych zmian w polityce na granicy polsko-białoruskiej. Z nowych parlamentarzystów, tylko osoby od dawna związane z działaniami Grupy Granica jasno określają swoje stanowisko.

- Na granicę polsko-białoruską musi wrócić przestrzeganie prawa - mówi w rozmowie z jedennewsdziennie.pl Franciszek Sterczewski z Koalicji Obywatelskiej. - To, co działo się tam przez ostatnie dwa lata, to jest jakiś Dziki Zachód w podejściu do człowieka - dodaje.

Pytam, jak ocenia szanse na szybkie wstrzymanie pushbacków w razie objęcia rządów przez obecną opozycję. - Robię wszystko w swojej mocy, żeby ten haniebny proceder został zakończony. Trzeba poczekać do zakończenia rozmów o formowaniu rządu, ale niezależnie od tego, kto zostanie szefem MSWiA, czy kto będzie miał kontrolę nad służbami, razem z grupą posłów i posłanek, senatorów i senatorek będziemy bronić praw człowieka.

Maciej Żywno z Polski 2050 ma być jednym z takich senatorów. Były wojewoda podlaski sam z plecakiem ratownika medycznego chodził po lasach, pomagając ludziom. Jak mówi w rozmowie z jedennewsdziennie.pl, jako polityk nie zapomni tego doświadczenia.
- Natychmiastowe zatrzymanie pushbacków. Mam nadzieję, że nowy rząd spowoduje natychmiastowe ucywilizowanie tej sytuacji. Zdecydowanie będą tu szybkie decyzje.

Adrian Zandberg, przewodniczący partii Razem podkreśla w rozmowie z jedennewsdziennie.pl, że ludzie z całego świata będą do Polski coraz częściej przyjeżdżać i zamykanie oczu na ten problem niczego tu nie zmieni. Co do granicy polsko-białoruskiej stanowisko jego partii jest tu zdecydowane. - Stanowisko Razem jest jasne. Granica ma być bezpieczna, na granicy nie mogą umierać ludzie. Pushbacki to praktyka nieludzka, należy od niej odejść.

Nowo wybrana senatorka Magdalena Biejat z Lewicy też deklaruje w rozmowie z jedennewsdziennie.pl poparcie dla szybkich zmian w sposobie traktowania obcokrajowców na granicy.

- Mogę zapewnić, że Lewica zrobi wszystko, żeby pushbacki zostały wstrzymane. Musimy przywrócić normalne standardy polityki migracyjnej na polsko-białoruską granicę. To wymaga gotowości do tego, żeby odesłać tych ludzi, którzy się nie kwalifikują do procedury azylowej, ale i przyjąć tych, którzy się kwalifikują.

Polityczka uważa, że trzeba oddzielić retorykę kampanijną od decyzji, które będą podejmowane po powołaniu rządu. - Mnie też się nie podobało to podejście do migrantów Koalicji Obywatelskiej w kampanii, mówiłam o tym. Natomiast przyjmuję, że kampania rządzi się swoimi prawami i chcę wierzyć, że ten przyszły rząd będzie w stanie podejść do sprawy w sposób odpowiedzialny. Odpowiedzialny również wobec lokalnej społeczności, która została postawiona w dramatycznej sytuacji.

Chcę wiedzieć, czy w ramach rozmów koalicyjnych, sprawa granicy może stać się punktem zapalnym, a może ofiarą politycznego kompromisu. - To zależy, jak definiujemy kompromis. Oczywiście nie otwieramy drzwi na oścież, oczywiście dbamy o bezpieczeństwo Polski. Jednocześnie przestrzegamy konwencji i praw człowieka.

następna sekcja

"Jeśli każdy złoży wniosek azylowy, to system recepcyjny tego nie wytrzyma, podobnie jak w Niemczech czy Francji". Aktywiście się obawiają, że po zmianie władzy nic się nie zmieni. "Sytuacja w ośrodkach, przynajmniej niektórych, faktycznie jest tragiczna"

- Tylko jest pytanie, co to oznacza zgodnie z prawami człowieka.

Rozmawiam z urzędnikiem Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji.

- Bo jeśli każdy złoży wniosek azylowy, to system recepcyjny tego nie wytrzyma. Będzie jak w Niemczech, jak we Francji, jak w Wielkiej Brytanii. Do mnie zagadywali koledzy z opozycji. Mówili, że oni się cieszą, że ta sytuacja nie ma miejsca za ich kadencji. Bo ich elektorat by tego nie zrozumiał. Ulga była, że mógł to zrobić ten rząd.

Na samym Podlasiu też można usłyszeć takie opinie, mówi jedna z działaczek Grupy Granica.

- W takiej nieoficjalnej rozmowie usłyszałyśmy od Strażników Granicznych, że ktokolwiek będzie rządził, to tutaj się nic nie zmieni.

Jest takie ryzyko, potwierdza Marta Górczyńska.

- Może być jak w Stanach Zjednoczonych. Jak zmieniał się prezydent, ustępował Trump, a zaczynał rządzić Biden, to było tyle oczekiwań. A skończyło się na zmianie tonu, zmianie słownictwa i nie zmieniło się w tej polityce migracyjnej praktycznie nic.

Mimo paru politycznych deklaracji dobrej woli próbuję poznać jeszcze stanowiska kilku czołowych polityków Koalicji Obywatelskiej. Pytam, czy nowy rząd planuje wstrzymanie pushbacków. SMS-y z prośbą o rozmowę zostają bez odpowiedzi. Ktoś gubi zasięg i przestaje odbierać. Ktoś się umawia i nie odbiera.

Grupa Granica ocenia, że w ciągu dwóch lat działalności z jej pomocy skorzystało około 10 tysięcy osób. Cudzoziemców, którzy nielegalnie próbowali przekroczyć granicę i zostali wypchnięci do Białorusi, miało być zdecydowanie więcej. Czy Polski system recepcyjny faktycznie załamałby się pod wpływem takiej liczby osób?

- Sytuacja w ośrodkach, przynajmniej niektórych, faktycznie jest tragiczna. Brakuje funduszy, wsparcia psychologicznego, procedury ciągną się miesiącami. Jest ich też za mało. Potrzebne są pieniądze - kwituje aktywistka Grupy Granica.

- Mamy świadomość, że to bardzo ambitne zadanie - mówi Magdalena Biejat, a Maciej Żywno dodaje, że sprawa będzie kosztowna i skomplikowana.

- Ośrodki muszą być dofinansowane, ale też mentalnie przygotowane na przyjęcie uchodźców. To jest mocne zadanie i trzeba je szybko zrealizować.

Kiedy pytam, skąd wziąć na to pieniądze, słyszę, że z Unii Europejskiej. - Żeby traktowano nas, jak powinno się traktować Grecję, Włochy czy Hiszpanię, czyli kraj, który przyjmuje migrantów i który w związku z tym potrzebuje dodatkowego wsparcia organizacyjnego i finansowego - mówi Magdalena Biejat.

następna sekcja

Co dalej? Pieniądze byłyby też potrzebne na programy adaptacyjne. "Polityka migracyjna powinna być domeną Unii Europejskiej, wspólną dla wszystkich krajów"

Pieniądze byłyby też potrzebne na programy adaptacyjne, bo to według części obrońców praw człowieka największy i najbardziej niedoceniony problem w całym systemie migracyjnym.

- My jesteśmy w miejscu, w którym kraje zachodnie były kilkanaście, kilkadziesiąt lat temu i nie wyciągnęliśmy żadnych wniosków - mówi Marta Górczyńska.

- Przyjeżdża do Polski coraz więcej pracowników zagranicznych. I to pokazują statystyki wydawanych wiz, wydawanych pozwoleń pobytowych i w ogóle rośnie odsetek obcokrajowców w naszym społeczeństwie. Jednocześnie od wielu lat ignorowany jest postulat tworzenia programów integracyjnych. Nie tylko dla osób, które uzyskały status uchodźcy, tylko wszystkich. Nawet kursy językowe są w tej chwili organizowane tylko przez organizacje pozarządowe.

To właśnie problemy z odnalezieniem się w obcym kraju miały być powodem napięć narodowościowych we Francji czy Belgii, gdzie programy adaptacyjne zaczęto prowadzić co najmniej o pokolenie za późno. To te napięcia w połączeniu z przyjazdem setek tysięcy nowych obcokrajowców doprowadziły do sytuacji, w której pod wpływem społecznych oczekiwań, poszczególne kraje Unii przywracają kontrole graniczne wewnątrz wspólnoty. Włoska premier mówiła o śmierci europejskiej solidarności. W pomoc Unii wierzy jednak Franciszek Sterczewski.

- To jest ostoja wartości takich jak prawa człowieka. I polityka migracyjna powinna być domeną Unii Europejskiej, wspólną dla wszystkich krajów. Bo to będzie gwarantowało te wartości.

Formalnie, nie ma jednak żadnej gwarancji co do tego, że Polska stanie się beneficjentem jakiegoś unijnego programu pomocowego, który pozwoliłby przyjąć migrantów z Białorusi i jednocześnie dochować standardów pobytowych czy pomocy prawnej. Marta Górczyńska wierzy, że Polska spokojnie dałaby sobie radę z napływem obcokrajowców z kierunku białoruskiego.

- Ja się nie zgadzam, że to problem. Zobaczmy, ile osób potrafiliśmy przyjąć z Ukrainy, przy bardzo małym przygotowaniu na to polskiego rządu tak naprawdę. Tym bardziej, że nie mówimy tu o tak dużych liczbach, jak to lubią politycy przedstawiać.

Większość Polaków opowiada się jednak za wypychaniem do Białorusi osób nielegalnie przekraczających granicę. Na podobny zryw serc jak w lutym 2022 raczej nie ma co liczyć. Przedstawiciele organizacji pozarządowych nie raz przyznawali też, że pushbacki to praktyka powszechna w całej Europie. Na wypychanie migrantów za granicę Bruksela ma przymykać oko.

- Mam tylko nadzieję, że tej władzy będzie bardziej wstyd za to i że to może zadziałać- mówi Marta Górczyńska.

Według szacunków aktywistów, na granicy polsko-białoruskiej zmarło od początku kryzysu migracyjnego co najmniej 50 osób.

następna sekcja

Cytat na koniec

"Każdy jeden dzień zwłoki to są potencjalne ofiary tej obecnej polityki"

Marta Górczyńska, prawniczka Helsińska Fundacja Praw Człowieka

następna sekcja

Wykorzystane materiały

Rozmówcy:

  • Sławomir Droń - Białowieska Akcja Humanitarna [link]
  • Marta Górczyńska - Helsińska Fundacja Praw Człowieka [link]
  • Adrian Zandberg - poseł Lewicy [link]
  • Magdalena Biejat - posłanka Lewicy, w nowej kadencji senatorka [link]
  • Maciej Żywno - Polska 2050 [link]
  • Franciszek Sterczewski - poseł Koalicji Obywatelskiej [link]

Czas pracy nad materiałem: 18 godzin

To wszystko na dziś

Do zobaczenia!