piątek, 8 grudnia

W Brukseli podziękowania i symboliczną statuetkę Morawieckiemu woleliby wysłać pocztą

Dorota Bawołek

  • Witaj w JedenNewsDziennie.pl. Dziś zajmujemy się kwestią reprezentacji Polski na przyszłotygodniowym szczycie UE - czy będzie to Donald Tusk, czy Mateusz Morawiecki. Oto najważniejsze punkty materiału:
  • Na zaplanowanym na 14-15 grudnia szczycie UE przywódcy 27 państw mieli się zgodzić na rozpoczęcie rozmów akcesyjnych z Ukrainą i Mołdawią. Decyzje te jednak zamierzają zablokować Węgry. "Wciąż karmią potwora i zastanawiają się, dlaczego wraca większy i prosi o więcej"
  • Tusk batem na Orbana. W ujarzmianiu „węgierskiego potwora” - zdaniem unijnych urzędników i dyplomatów - mógłby pomóc Donald Tusk. Dlatego choć wciąż nie wiadomo, kto z Warszawy przyjedzie na szczyt, to w Brukseli rośnie nadzieja na to, że będzie to szef PO i były przewodniczący Rady Europejskiej z Polski
  • "Tusk w Brukseli zasiądzie przy stole jako senior i może naprawdę się przydać na tym najtrudniejszym od lipca 2020 roku unijnym szczycie". Europosłowie PiS uważają zaś, że to, który premier będzie reprezentował Polskę za tydzień, zależy od polskiego Sejmu
  • Bez pożegnania. Jeśli Morawiecki nie przyjedzie na szczyt, to nie będzie miał już okazji osobiście pożegnać się z innymi premierami i prezydentami, czyli "kolegami z Rady Europejskiej". "Wtedy wysyłamy statuetkę pocztą”
  • Co dalej? List z zaproszeniem na szczyt jest "bezimienny”. Wpadki ze złym nazwiskiem: Morawiecki/Tusk na zaproszeniu zatem uda się uniknąć. Na miejscach, na których zasiadają premierzy i prezydenci, też są tylko tabliczki z nazwami państw
następna sekcja

Na zaplanowanym na 14-15 grudnia szczycie UE przywódcy 27 państw mieli się zgodzić na rozpoczęcie rozmów akcesyjnych z Ukrainą i Mołdawią. Decyzje te jednak zamierzają zablokować Węgry. "Wciąż karmią potwora i zastanawiają się, dlaczego wraca większy i prosi o więcej"

W Brukseli trwają przygotowania do unijnego szczytu, zaplanowanego na 14 - 15 grudnia.

O grudniowym spotkaniu szefów państw i rządów jeszcze kilka dni temu mówiło się, że będzie historyczne. 27 przywódców miało na nim oficjalnie zgodzić się na rozpoczęcie rozmów akcesyjnych z Ukrainą i Mołdawią, po tym gdy w listopadzie zarekomendowała je Komisja Europejska. Ale plany Brukseli wobec Kijowa i Kiszyniowa może (znów!) popsuć Budapeszt. Wiktor Orban od kilku tygodni uprzedza, że na żadną z zaplanowanych na szczycie decyzji nie zamierza się zgodzić: ani na rozpoczęcie rozmów członkowskich, ani na 50 mld unijnej pomocy finansowej dla Kijowa ani na 12. pakiet unijnych sankcji wobec Rosji.

Szef Rady Europejskiej już na początku ubiegłego tygodnia udał się do Budapesztu, by zmienić nastawienie węgierskiego premiera, ale belgijski polityk, Charles Michel u Orbana „nic nie wskórał’. Szef węgierskiego rządu, w tym tygodniu wysłał do Michela drugi oficjalny list, w którym poradził, by zdjąć z agendy spotkania przywódców decyzje dotyczące Ukrainy.

"Z całym szacunkiem nalegam, by nie zapraszał Pan Rady Europejskiej do podejmowania decyzji w tych sprawach w grudniu, ponieważ oczywisty brak konsensusu nieuchronnie doprowadziłby do porażki" - napisał Orbán.

W czwartek do zmiany zdania węgierskiego premiera namawiał na kolacji w Pałacu Elizejskim prezydent Macron, ale w Brukseli wątpi się w skuteczność dyplomatycznych wysiłków francuskiej głowy państwa.

"Ciągle próbuje i ciągle mu się nie udaje. Próbował tego z Trumpem, potem z Putinem, a teraz próbuje z Orbanem" - mówi unijny dyplomata w rozmowie z Politico, tłumacząc, że ustępstwa wobec Orbana stają się coraz bardziej uciążliwe i kosztowne. ”Wciąż karmią potwora i zastanawiają się, dlaczego wraca większy i prosi o więcej".

„Na razie Orban straszy. To tworzy bardzo duże problemy i niechęć w UE do tego typu stanowiska” - mówi w rozmowie z jedennewsdziennie.pl eurodeputowany PO Jan Olbrycht.

Ale w Brukseli istnieją obawy, że tym razem węgierskiemu premierowi wcale nie chodzi o pieniądze. Przemawiając do dziennikarzy w Brukseli na początku tego tygodnia, węgierski sekretarz stanu ds. dyplomacji publicznej i stosunków Zoltán Kovács energicznie odpierał pomysł, że Orbán zajmuje takie stanowisko, aby skłonić Radę Europejską do odblokowania miliardów w gotówce UE, które pozostają zablokowane z powodu kwestii praworządności po stronie Budapesztu. "Nasze stanowisko w sprawie Ukrainy, nasze stanowisko w sprawie przeglądu WRF [długoterminowego budżetu UE] i wielu innych kwestii pozostanie niezmienne niezależnie od tego, co dzieje się z funduszami" - przekonywał Kovács.

następna sekcja

Tusk batem na Orbana. W ujarzmianiu „węgierskiego potwora” - zdaniem unijnych urzędników i dyplomatów - mógłby pomóc Donald Tusk. Dlatego choć wciąż nie wiadomo, kto z Warszawy przyjedzie na szczyt, to w Brukseli rośnie nadzieja na to, że będzie to szef PO i były przewodniczący Rady Europejskiej z Polski

"Tusk bardzo przydałby się na tym szczycie. Bardzo dobrze zna Orbana na płaszczyźnie prywatnej, ma z nim dobry kontakt, przydałby się w rozgrywaniu tych trudnych decyzji w przyszłym tygodniu”- mówi jedennewsdziennie.pl pragnący zachować anonimowość unijny urzędnik zaangażowany w przygotowywanie spotkania szefów państw i rządów.

Taka ocena relacji Tuska z Orbanem może być trochę na wyrost. Stosunki byłego polskiego premiera z szefem węgierskiego rządu mocno popsuły się, gdy Fidesz stał się sprzymierzeńcem PiS-u. Ale Donald Tusk, jako przewodniczący Europejskiej Partii Ludowej, w skład której wchodziło ugrupowanie Orbana, pomimo wielu nacisków i apeli o usunięcie Węgrów z europejskiej centroprawicy nigdy tego jednak nie zrobił. Po 2 latach zawieszenia w prawach członka partia Orbana w końcu sama wiosną 2021 postanowiła opuścić kierowany przez Tuska EPL.

Po odejściu z centroprawicy Orban stał się już oficjalnym sojusznikiem PiS, broniącym rządu Morawieckiego przed konsekwencjami art.7, wytoczonego Polsce za nieprzestrzeganie praworządności i vice versa - Polska broniła Węgry przed tą samą unijną procedurą. Ale związek PiS-u z Fideszem został mocno nadszarpnięty po wybuchu wojny w Ukrainie, w której Orban opowiedział się po stronie Putina.

"Ja nigdy nie byłam zakochana w Orbanie… Niestety sądzę że Orban jest dość wygodnym celem ataków, bo mały kraj, nie aż tak bardzo znaczący, a tak naprawdę realizujący politykę bardzo wielu w UE, którzy by chcieli raczej "rozsądku" - w znaczeniu pewnej neutralności"- mówiła w audycji "Stacja Bruksela" była minister spraw zagranicznych w rządzie PiS Anna Fotyga.

następna sekcja

"Tusk w Brukseli zasiądzie przy stole jako senior i może naprawdę się przydać na tym najtrudniejszym od lipca 2020 roku unijnym szczycie". Europosłowie PiS uważają zaś, że to, który premier będzie reprezentował Polskę za tydzień, zależy od polskiego Sejmu

Zdaniem unijnego dyplomaty, z którym rozmawiał jedennewsdziennie.pl to Tusk, a nie Morawiecki mógłby "pomóc w przepychankach z Orbanem” również ze względu na swoje doświadczenie i pozycję w Brukseli.

„Tusk jest postrzegany w Brukseli jako bardzo silna postać. W dodatku wygrał wybory, które miały gigantyczne znaczenie dla UE. Jeśli to on przyjedzie na szczyt, to momentalnie wejdzie na salę jako mocny i interesujący partner. Choć świeżo wybrany premier, w Brukseli zasiądzie przy stole jako senior i może naprawdę się przydać na tym najtrudniejszym od lipca 2020 roku unijnym szczycie" - przekonuje nasz rozmówca.

Pytani o to, kto ich zdaniem będzie reprezentował Polskę na przyszłotygodniowym szczycie UE europosłowie PiS udzielają wymijających odpowiedzi. "No aktualny premier, aktualny wtedy, kiedy będzie ten szczyt, to zależy od polskiego Sejmu"- mówi jedennewsdziennie.pl Kosma Złotowski.

"Na szczycie będzie się mówiło o sprawach przyszłościowych, czyli o tym, co UE będzie musiała zrobić, a nie będzie podsumowywania dawnych spraw, dlatego najbardziej logiczne byłoby, żeby to nowy premier reprezentował Polskę. Poza tym, jeśli Morawiecki nie będzie miał wotum zaufania, to nie będzie formalnych podstaw, żeby jechał na szczyt” przekonuje w rozmowie z jedennewsdziennie.pl eurodeputowany PO Jan Olbrycht.

„Raczej na pewno Tusk, chyba, że PiS w ostatniej chwili wymyśli rozwiązanie atomowe” - mówi jedennewsdziennie.pl eurodeputowany Leszek Miller. "Morawiecki byłby traktowany jak powietrze. W Brukseli wszyscy wiedzą, że Morawiecki już nikogo nie reprezentuje” - tłumaczy były polski premier.

Pozostaje jeszcze trzecia opcja, w której Polska nie będzie reprezentowana na szczycie przez żadnego ani „starego”, ani „nowego” szefa rządu. Polskie prawo mówi o tym, że o udział w Radzie Europejskiej pod nieobecność premiera może zostać poproszony prezydent. Ewentualnie jeśli on też nie będzie mógł uczestniczyć w szczycie, to o symboliczne reprezentowanie Polski może zostać poproszony przywódca innego kraju. Takie rozwiązanie zastosowano dwukrotnie. W 2015 roku, gdy tuż po wyborach prezydent Duda zwołał pierwsze posiedzenie Sejmu w dniu, w którym odbywał się unijny szczyt na Malcie, o reprezentowanie Polski poproszono premiera Czech, Bohuslava Sobotkę.

Odchodząca premier Ewa Kopacz tłumaczyła, że nie może uczestniczyć w Radzie Europejskiej, bo musi zgodnie z konstytucją zgłosić dymisję swojego rządu. Prezydent Duda też wolał udział w pierwszym posiedzeniu Parlamentu RP niż w szczycie UE, na którym rozmawiano o przymusowym przyjmowaniu uchodźców. Premier Czech, choć nie ten sam, Andrej Babicz został też poproszony o reprezentowanie Polski na unijnym szczycie w październiku 2020 roku, ze względu na koronawirusową kwarantannę Mateusza Morawieckiego.

„Możliwość poproszenia innego premiera o zastępstwo zawsze istnieje, ale ten szczyt jest zbyt ważny, by Polska była na nim reprezentowana przez innych” - przekonuje Jan Olbrycht.

następna sekcja

Bez pożegnania. Jeśli Morawiecki nie przyjedzie na szczyt, to nie będzie miał już okazji osobiście pożegnać się z innymi premierami i prezydentami, czyli "kolegami z Rady Europejskiej". "Wtedy wysyłamy statuetkę pocztą”

Ta najwyższej rangi „unijna instytucja” zawsze dba o to, by odchodzący przywódcy otrzymali oficjalne podziękowania za ich pracę na szczytach. Na ostatnim październikowym spotkaniu wylewnie żegnano premiera Luksemburga, Xaviera Bettela, który w październikowych wyborach w swoim kraju stracił władzę i po 10 latach w fotelu premiera uczestniczył w swoim ostatnim szczycie w Brukseli. Bettel dostał pamiątkową statuetkę i filmik ze wspomnieniami z jego występów w Brukseli. Dla Morawieckiego wtedy jeszcze nic nie przygotowano, bo losy polskiej koalicji rządzącej 26-27 października były jeszcze nieznane.

„Czasem faktycznie ze względu na sytuacje polityczną w kraju przywódcy nie mają możliwości osobiście się pożegnać. Wtedy wysyłamy im statuetkę pocztą” - mówi jedennewsdziennie.pl urzędnik Rady UE.

następna sekcja

Co dalej? List z zaproszeniem na szczyt jest "bezimienny”. Wpadki ze złym nazwiskiem: Morawiecki/Tusk na zaproszeniu zatem uda się uniknąć. Na miejscach, na których zasiadają premierzy i prezydenci, też są tylko tabliczki z nazwami państw

Problemu nie powinno być też z zaadresowaniem listu z zaproszeniem na szczyt, który szef Rady Europejskiej zawsze wysyła przywódcom, na kilka dni przed spotkaniem w Brukseli.

Tym razem, ze względu na wciąż niepewną agendę szczytu związaną z groźbami Orbana, zaproszenie, jak dowiedział się jedennewsdziennie.pl ma zostać wysłane dość późno, w przyszły wtorek, a być może nawet dopiero środę. W zaproszeniu gospodarz szczytu opisuje bowiem pobieżnie agendę i tematy spotkania, a te wciąż stoją pod znakiem zapytania.

List z zaproszeniem jest natomiast „bezimienny”. W korespondencji gospodarz szczytów zwraca się do szefów państw i rządów sformułowaniem „Drodzy Koledzy”..

Wpadki ze złym nazwiskiem: Morawiecki/Tusk na zaproszeniu zatem uda się uniknąć.

Na miejscach, na których zasiadają premierzy i prezydenci też są tylko tabliczki z nazwami państw, a nie ich nazwiskami.

Choć jeśli to Tusk będzie uczestniczył w szczycie, to może w chwili roztargnienia zamiast przy miejscu Polski, usiąść na miejscu gospodarza spotkania, gdzie siedział przecież przez 5 lat jako szef Rady Europejskiej, prowadząc unijne szczyty.

następna sekcja

Cytat na koniec

"Czasem faktycznie ze względu na sytuację polityczną w kraju przywódcy nie mają możliwości osobiście się pożegnać. Wtedy wysyłamy im statuetkę pocztą"

urzędnik Rady UE

następna sekcja

Wykorzystane materiały

Rozmówcy:

  • Były premier, eurodeputowany Leszek Miller [link]
  • Eurodeputowany PO Jan Olbrycht [link]
  • Eurodeputowany Kosma Złotowski [link]
  • Nieoficjalni unijni rozmówcy [link]

Komentarze i źródła:

  • Agenda szczytu: [link]
  • Artykuł Politico: [link]
  • Artykuł Politico: [link]
  • Audycja "Stacja Bruksela": [link]

Czas pracy nad materiałem: 15 godzin.

To wszystko na dziś

Do zobaczenia!