środa, 31 stycznia

Co jeśli Węgry zablokują pomoc dla Ukrainy? Znamy scenariusze

Jowita Kiwnik Pargana / Deutsche Welle

  • Witaj w JedenNewsDziennie.pl. Dziś zajmujemy się kwestią czwartkowego szczytu UE. Oto najważniejsze punkty materiału:
  • Czwartkowy szczyt Rady Europejskiej w Brukseli zdominuje kwestia odblokowania pakietu 50 mld euro pomocy finansowej dla Ukrainy, a raczej to, czy środki te nadal zamierzają blokować Węgry. – Unia traci cierpliwość do Viktora Orbana – mówią eksperci
  • Przycisnąć Orbana? "Z naszej perspektywy zapewnienie stabilnego finansowania Ukrainy jest niezmiernie ważne. Nie możemy czekać, te środki muszą trafić do Ukrainy do marca
  • Co dalej? Weto za weto? "To niemożliwe?" "Jeśli Orban teraz się nie nagnie i faktycznie zablokuje pakiet dla Ukrainy, to myślę, że to już będzie za wiele i podejście wobec niego się całkowicie zmieni". Niewykluczone nawet przesunięcie prezydencji Węgier w UE
następna sekcja

Czwartkowy szczyt Rady Europejskiej w Brukseli zdominuje kwestia odblokowania pakietu 50 mld euro pomocy finansowej dla Ukrainy, a raczej to, czy środki te nadal zamierzają blokować Węgry. – Unia traci cierpliwość do Viktora Orbana – mówią eksperci

Grudniowy szczyt Rady Europejskiej, podobnie jak i poprzednie, nie przyniósł konsensusu w sprawie Ukrainy. Co prawda - wbrew powszechnym obawom - Viktor Orban nie zablokował rozpoczęcia przez UE rozmów akcesyjnych z Ukrainą, bo po prostu nie było go na sali, kiedy odbywało się głosowanie w tej sprawie.

Ta bezprecedensowa sytuacja, bo jeszcze nie zdarzyło się, żeby państwo członkowskie celowo opuściło głosowanie, okrzyknięta została mianem "konstruktywnej nieobecności".

I chociaż premier Węgier ugiął się wtedy co do sprawy rozmów członkowskich z Kijowem, to nie zmienił zdania co do odblokowania pieniędzy unijnych dla Ukrainy. I nie wiadomo, czy zmieni je teraz.

następna sekcja

Przycisnąć Orbana? "Z naszej perspektywy zapewnienie stabilnego finansowania Ukrainy jest niezmiernie ważne. Nie możemy czekać, te środki muszą trafić do Ukrainy do marca"

Chodzi o czteroletni pakiet pomocy finansowej dla Ukrainy w wysokości 50 mld euro, który wpisany miałby zostać w ramy wieloletniego budżetu UE. A na to, zgodnie z Traktatami, zgoda musi zapaść jednogłośnie. Przy wecie Orbana grudniowy szczyt zakończył się pod tym względem fiaskiem. Szef Rady, Charles Michel, postanowił wrócić do negocjacji w nowym roku i zwołał specjalny szczyt Rady na czwartek 1 lutego. Część szefów rządów i głów państw przyjechała do Brukseli już w środę, między innymi po to, żeby wziąć udział w nieformalnej kolacji zorganizowanej przez Charlesa Michela.

Chociaż spotkanie miało charakter nieformalny, to w unijnych kuluarach mówiło się o tym, że będzie ono de facto nieoficjalnym początkiem rozmów o kwestii ukraińskiej. Państwa członkowskie co prawda przygotowały plan B, w razie gdyby nie udało się przełamać węgierskiego weta. Zgodnie z nim pomoc finansowa Ukrainie udzielona zostałaby nie przez UE jako całość, ale przez 26 państw Unii na podstawie umów bilateralnych tych krajów z Kijowem. Jak przyznają unijni politycy nie jest to jednak wyjście idealne.

– Technicznie jest to do zrobienia, politycznie to wyzwanie. W części państw decyzja o przekazaniu środków musiałaby zostać poparta przez parlamenty krajowe, co oznaczałoby przedłużenie procedur – mówi jedennewsdziennie.pl jeden z unijnych dyplomatów. Tymczasem, UE zależy, żeby pieniądze trafiły do Ukrainy już w najbliższych tygodniach, w przeciwnym razie państwo to zbankrutuje. – Z naszej perspektywy zapewnienie stabilnego finansowania Ukrainy jest niezmiernie ważne. Nie możemy czekać, te środki muszą trafić do Ukrainy do marca – ocenia unijny polityk. O tym, że Unia planuje zwiększyć naciski na Viktora Orbana, może świadczyć choćby dokument roboczy Rady, który na początku tygodnia trafił w ręce dziennikarzy z Financial Times. Wynika z niego, że w przypadku, jeśli Orban nadal będzie blokował pieniądze dla Ukrainy, UE mogłaby zareagować uderzając w osłabioną już gospodarkę węgierską.

Po tym, jak sprawa stałą się głośna, Rada co prawda tłumaczyła, że dokument, o którym mowa w Financial Times, to była jedynie nota informacyjna napisana przez Sekretariat Rady na jego własny użytek i opisująca jedynie obecny stan węgierskiej gospodarski.

-To dokument opisujący sytuację faktyczną, który nie ma nic wspólnego z trwającymi aktualnie negocjacjami budżetowymi między negocjatorami krajów członkowskich i na szczeblu przywódców UE. Nota nie przedstawia żadnego konkretnego planu dotyczącego Węgier. Rozmowy są w toku i jak zawsze opierają się na znalezieniu kompromisu akceptowalnego dla wszystkich 27 państw członkowskich – komentuje dla jedennewsdziennie.pl jeden z wysoko postawionych urzędników UE. To jednak nie przekonało szefa rządu Węgier, który w rozmowie dla francuskiego tygodnika Le Point powiedział, że była to „instrukcja szantażu Węgier” i że plan ten postawiłby Węgry w obliczu masywnej blokady finansowej.

– To byłby Armageddon – powiedział w wywiadzie Orban, dodając, że nie ma wątpliwości, że dokument był autentyczny, bo "znając Brukselę, ta byłaby do tego zdolna". Wciąż nie wiadomo, jak dokument trafił do mediów i jaka była jego rola. Obserwatorzy zastanawiają się, czy przedstawiał on faktycznie realne plany nacisku na Węgry, czy też celem było zasygnalizowanie Orbanowi, że Unia traci do niego cierpliwość. – Myślę, że jedno nie wyklucza drugiego. Na pewno pojawia się pytanie, dlaczego została przeprowadzona analiza sytuacji gospodarczej jednego państwa, a nie pozostałych i dlaczego do wycieku doszło do tego akurat przed szczytem UE, kiedy jedyną osobą blokującą decyzje jest właśnie Orban? Nie wierzę, że ktokolwiek w UE uznałby za rozsądne zniszczenie węgierskiej gospodarki. Ale wyciek sam w sobie może pokazywać pewną zmianę w podejściu UE do Orbana i to, że Bruksela zdała sobie sprawę z tego, że Orban – podobnie zresztą jak Putin – rozumie język siły, a nie język kompromisu. Może ktoś uznał, że już wystarczy i że trzeba Orbana przycisnąć? – zastanawia się w rozmowie z jedennewsdziennie węgierski dziennikarz Zoltan Gyevai z Wolnej Europy.

następna sekcja

Co dalej? Weto za weto? "To niemożliwe?" "Jeśli Orban teraz się nie nagnie i faktycznie zablokuje pakiet dla Ukrainy, to myślę, że to już będzie za wiele i podejście wobec niego się całkowicie zmieni". Niewykluczone nawet przesunięcie prezydencji Węgier w UE

Jak potoczą się czwartkowe rozmowy? Dzisiaj na stole jest kilka opcji. Co prawda Viktor Orban sygnalizował, że może zrezygnować z weta, ale nie za darmo. W zamian chce dorocznych przeglądów wypłat dla Ukrainy i kontroli ich wydatkowania z założeniem, że w przypadku nieprawidłowości będzie je można zawetować.

– Orban chce porzucić jedno weto, pod warunkiem, że otrzyma prawo do nowego weta. Nie jestem pewien, czy unijna "26" będzie chciała zapłacić tę cenę – mówi Zoltan Gyevai.

Unijni urzędnicy przyznają, że nie ma na to szans, bo to oznaczałoby, że Orban co 12 miesięcy mógłby szantażować UE. – To niemożliwe, pozostałe kraje UE na to nie pójdą – ocenia w rozmowie w jedennewsdziennie.pl unijny dyplomata. Jak dodaje, Orbanowi nie tyle chodzi o Ukrainę, co korzysta z okazji, żeby zaszantażować UE i zmusić ją do odblokowania funduszy unijnych dla Węgier. Dzisiaj nadal zablokowanych pozostaje ponad 11 mld euro ze środków spójności i ponad 10 mld euro z funduszu odbudowy.
– Orban miał do wyboru dwie drogi, aby odmrozić te pieniądze: spełnienie kamieni milowych albo szantaż. Obrał tę drugą – mówi unijny polityk. Czy komuś uda się przekonać Orbana do zmiany stanowiska? Wiadomo, że z premierem Węgier kontaktował się w tej sprawie m.in. premier Holandii Mark Rutte. Rozmowy toczyły się również na szczeblu Rady i Komisji Europejskiej.

– W ostatnich tygodniach przedstawiliśmy Viktorowi Orbanowi kilka propozycji – zdradza w rozmowie z jedennewsdziennie.pl wysoki urzędnik Rady. - Wiele osób oczekuje, że przekonam Viktora Orbana do pewnych działań, ale mimo naszej kiedyś wieloletniej przyjaźni, a potem wieloletniej współpracy, a potem wieloletniej różnicy zmian, nie jestem dzisiaj pewien, czy ja jestem tym człowiekiem, którego Viktor Orban chętnie posłucha - mówił jeszcze podczas grudniowego szczytu Rady premier Donald Tusk.

Dziennikarz Zoltan Gyevai uważa, że dzisiaj jest więcej argumentów „za” porozumieniem niż przeciwko niemu. – Oczywiście Orban nie sprzeda swojej skóry tanio, przecież musi zachować twarz. Jednak w pewnym momencie będzie musiał podjąć konkretną decyzję i albo złamie się w zamian za coś np. obietnicę, że będzie mógł utrzymać niższe stopy procentowe, albo dojdzie do tego, że przekroczy granice – mówi Gyevai. Jak dodaje, dotychczas UE miała bardzo duża cierpliwość do Orbana, ta jednak zaczyna się kończyć. - Jeśli Orban teraz się nie nagnie i faktycznie zablokuje pakiet dla Ukrainy, to nawet jeśli UE znajdzie wyjście z tej sytuacji [np. decyzja 26 bez Orbana - przyp.red.], to myślę, że to już będzie za wiele i podejście wobec niego się całkowicie zmieni. Nie mówię tu o natychmiastowym uruchomieniu art. 7 i odebraniu pieniędzy Węgrom, ale mogło by to doprowadzić odebrania głosu Węgrom w Radzie i do jeszcze większej izolacji. W brukselskich kuluarach mówi się również o możliwym przesunięciu prezydencji Węgier w Radzie. Węgry powinny przejąć rotacyjną prezydencję w lipcu tego roku, może jednak zdarzyć się tak, że przedłużony zostanie dotychczasowy mandat Belgii na tym stanowisku lub prezydencję obejmie kolejne państwo na liście, czyli Polska. – Ta opcja nie jest wykluczona – mówią unijni urzędnicy.

następna sekcja

Cytat na koniec

"Nie wierzę, że ktokolwiek w UE uznałby za rozsądne zniszczenie węgierskiej gospodarki. Ale wyciek (do FT - red.) sam w sobie może pokazywać pewną zmianę w podejściu UE do Orbana i to, że Bruksela zdała sobie sprawę z tego, że Orban – podobnie zresztą jak Putin – rozumie język siły, a nie język kompromisu. Może ktoś uznał, że już wystarczy i że trzeba Orbana przycisnąć?"

węgierski dziennikarz Zoltan Gyevai z Wolnej Europy

następna sekcja

Wykorzystane materiały

Rozmówcy:

  • jeden z unijnych dyplomatów [link]
  • Zoltan Gyevai, Wolna Europa [link]
  • jeden z wysoko postawionych urzędników UE [link]

Komentarze i źródła:

  • Artykuł Politico: [link]
  • Artykuł Politico: [link]

Czas pracy nad materiałem: 11 godzin

To wszystko na dziś

Do zobaczenia!