wtorek, 26 marca

Koalicja zapewnia, że obecnie nie ma tematu wprowadzenia w Polsce euro. "Dziś największym przytułkiem ludzi PiS jest NBP"

Piotr Śmiłowicz / Tygodnik Powszechny

  • Witaj w JedenNewsDziennie.pl. Dziś zajmujemy się sprawą Adama Glapińskiego. Oto najważniejsze punkty materiału:
  • Za zamiarem usunięcia ze stanowiska prezesa NBP Adama Glapińskiego stoi zamiar szybkiego wprowadzenia w Polsce waluty euro, co zaszkodzi gospodarce – przekonują politycy PiS. Jednak przedstawiciele KO zaprzeczają, argumentując, że nikt dziś o wprowadzeniu euro nie myśli
  • PiS: "Polska nie ma żadnego interesu, by wprowadzać euro. Strefa ta działa w tej sposób, że jest korzystna jedynie dla gospodarki niemieckiej"
  • Co dalej? Tym spekulacjom zaprzeczają politycy KO. "Straszenie przez Kaczyńskiego, że chcemy przyjąć euro i w związku z tym za chwilę wszystko podrożeje, to zwyczajne kłamstwo i odwracanie uwagi od rzeczywistości"
następna sekcja

Za zamiarem usunięcia ze stanowiska prezesa NBP Adama Glapińskiego stoi zamiar szybkiego wprowadzenia w Polsce waluty euro, co zaszkodzi gospodarce – przekonują politycy PiS. Jednak przedstawiciele KO zaprzeczają, argumentując, że nikt dziś o wprowadzeniu euro nie myśli

Ugrupowania tworzące Koalicję 15 Października zbierają podpisy pod wnioskiem o postawienie przed Trybunałem Stanu prezesa Narodowego Banku Polskiego Adama Glapińskiego. Zarzucają mu upolitycznienie tego urzędu, a także m.in. finansowanie deficytu budżetowego (przez skup przez bank centralny papierów wartościowych od banków komercyjnych w okresie pandemii, by banki te skupywały potem papiery od BGK i PFR), co jest niezgodnie z konstytucją.

Skazanie przez Trybunał Stanu mogłoby być podstawą do skrócenia kadencji prezesa NBP (druga kadencja Adama Glapińskiego zaczęła się w 2022 roku i potrwa do 2028 roku). Procedura jest jednak długotrwała, a wniosek musi najpierw zaopiniować sejmowa Komisja Odpowiedzialności Konstytucyjnej.

Politycy PiS uważają wniosek za akcję czysto polityczną, mającą odwrócić uwagę od braku realizacji "100 konkretów na sto dni”. Zwracają też uwagę, że atak polityczny na prezesa NBP może wpłynąć destabilizująco na stan finansów państwa i przypominają, że gdy poprzedni prezes NBP Marek Belka został przyłapany na tajnym, politycznym paktowaniu z ówczesnym szefem MSW Bartłomiejem Sienkiewiczem w restauracji Sowa i Przyjaciele w 2013 roku (sprawa ujrzała światło dzienne w ramach afery taśmowej w 2014 roku), ówczesna opozycja z PiS nie składała wniosku o Trybunał Stanu dla Belki, właśnie z powodu troski o finanse.

Politycy PiS uważają też, że faktycznym powodem wniosku jest chęć usunięcia Glapińskiego głównie dlatego, że sprzeciwia się on przystąpieniu Polski do strefy euro. Zasugerował to pierwszy w jednym z wystąpień prezes PiS Jarosław Kaczyński.

następna sekcja

PiS: "Polska nie ma żadnego interesu, by wprowadzać euro. Strefa ta działa w tej sposób, że jest korzystna jedynie dla gospodarki niemieckiej"

Poseł PiS-SP Janusz Kowalski w rozmowie z jedennewsdziennie.pl ocenia, że wniosek o postawienie Glapińskiego przed TS ma kilka wymiarów. - Pierwszy wymiar jest czysto polityczny, czyli odciągnięcie uwagi wyborców PO i Trzeciej Drogi od niedotrzymywania stu konkretów na sto dni. Drugi wymiar to początek kampanii Donalda Tuska na urząd prezydenta RP w 2025 roku, a w mojej ocenie spór z Adamem Glapińskim ma być jedną z osi tej kampanii. Trzeci, najbardziej newralgiczny wymiar, to uderzenie w stabilność polskiej gospodarki i jej wiarygodność dla zagranicznych inwestorów, którzy nie mogą pozytywnie oceniać sporu rządu z niezależnym bankiem centralnym, więc sprawa ta będzie wpływać na obniżenie poziomu inwestycji w Polsce – przekonuje Kowalski.

Jego zdaniem, jeżeli byłyby wobec Glapińskiego zarzuty merytoryczne, powinno dojść do jego spotkania z premierem. - Tymczasem Donald Tusk od 13 grudnia ani razu nie spotkał się z Adamem Glapińskim, nie rozmawiali na tematy monetarne – zaznacza.

Poseł PiS-SP uważa też, że ostatnim, czwartym wymiarem, związanym z wnioskiem o Trybunał Stanu jest kwestia związana z obroną złotówki. - Nie ma co do tego wątpliwości., że politycy PO tak interpretują decyzję o wejściu Polski do UE 1 maja 2004 roku, że była to zgoda na wprowadzenie w Polsce euro. To jest nieprawda, ponieważ by wprowadzić w Polsce euro, trzeba zapytać Polaków w referendum, zmienić konstytucję. W związku z tym istnieje przypuszczenie, które potwierdzają słowa pana prezesa Jarosława Kaczyńskiego, że Adam Glapiński jest najważniejszą dziś przeszkodą do szybkiego wprowadzenia euro, po to by przed rokiem 2027, kiedy kończy się perspektywa budżetowa UE 2021-27 i są kolejne wybory parlamentarne, podjąć decyzję, że np. 1 stycznia 2030 Polska staje się częścią strefy euro – mówi Kowalski.

Dodaje, że on sam jest „absolutnym przeciwnikiem wprowadzenia euro i zwolennikiem obrony suwerenności monetarnej RP”. - Polska nie ma żadnego interesu, by wprowadzać euro. Strefa ta działa w tej sposób, że jest korzystna jedynie dla gospodarki niemieckiej. Poza tym, gdyby nie to, że mamy własną walutę, znacznie gorzej byśmy przeżyli kryzys finansowy w 2008 roku czy kryzys związany z Covid’19 – przekonuje. - Obrona suwerenności monetarnej Polski powinna być wyjęta ze sporu politycznego – dodaje Kowalski.

Podobnie uważa poseł PiS, były minister rozwoju i technologii Waldemar Buda. - Determinacja większości rządowej wskazuje na to, że nie chodzi o konkretną funkcję. Raczej chodzi o wprowadzenie euro w Polsce i pan Glapiński stoi na przeszkodzie tego typu rozwiązaniom, bo sam deklarował, że nigdy takiego wniosku nie złoży – mówi Buda jedennewsdziennie.pl.

- Zakładam, że na tym polegało porozumienie Donalda Tuska z Ursulą von der Leyen, więc spodziewam się, że za wszelką cenę, nawet kosztem wielomiliardowych strat dla polskiej gospodarki, będzie realizowana próba odwołania prezesa Glapińskiego. Jeżeli jest taka determinacja, to może chodzić tylko o euro – dodaje Buda.

następna sekcja

Co dalej? Tym spekulacjom zaprzeczają politycy KO. "Straszenie przez Kaczyńskiego, że chcemy przyjąć euro i w związku z tym za chwilę wszystko podrożeje, to zwyczajne kłamstwo i odwracanie uwagi od rzeczywistości"

- Straszenie przez Kaczyńskiego, że chcemy przyjąć euro i w związku z tym za chwilę wszystko podrożeje, to zwyczajne kłamstwo i odwracanie uwagi od rzeczywistości. Mam wrażenie, że Jarosław Kaczyński pomylił kampanię przed wyborami samorządowymi z wyborami parlamentarnymi, które miały miejsce kilka miesięcy temu – mówi jedennewsdziennie.pl poseł Mariusz Witczak z KO.

- Wychodzimy z założenia, że euro zostanie przyjęte wtedy, kiedy będzie się to opłacało polskiej gospodarce i polskim obywatelom. Dziś nie jest najlepszy czas na dyskusje o wejściu do strefy euro, nikt się tym teraz nie zajmuje, bo mamy inny ważniejsze kwestie – dodaje.

Z kolei wiceminister aktywów państwowych Robert Kropiwnicki z KO przekonuje, dziś nie ma w ogóle tematu wejścia do strefy euro. - To jest próba wywoływania straszaków, żeby w kampanii wyborczej odżył ten temat. Nie ma dziś takiego tematu w rozmowie politycznej – mówi Kropiwnicki jedennewsdziennie.pl

Jego zdaniem wniosek do TS jest potrzebny, bo Adam Glapiński cały czas jest funkcjonariuszem politycznym. - Zachowuje się jak polityk opozycji, a nie jak prezes niezależnego banku centralnego. Dziś największym przytułkiem ludzi PiS jest NBP, a komentarze Glapińskiego są skrajnie nieodpowiedzialne.

Kropiwnicki uważa też, że odsunięcie Glapińskiego nie zaszkodzi finansom państwa, bo "jest wręcz oczekiwanie rynków finansowych, bo odsunąć go do wpływu na polską gospodarkę".

następna sekcja

Cytat na koniec

"Zachowuje się jak polityk opozycji, a nie jak prezes niezależnego banku centralnego. Dziś największym przytułkiem ludzi PiS jest NBP, a komentarze Glapińskiego są skrajnie nieodpowiedzialne"

Wiceminister aktywów państwowych Robert Kropiwnicki z KO

następna sekcja

Wykorzystane materiały

Rozmówcy:

  • Wiceminister aktywów państwowych Robert Kropiwnicki z KO [link]
  • Poseł Mariusz Witczak z KO [link]
  • Poseł PiS, były minister rozwoju i technologii Waldemar Buda [link]
  • Poseł PiS-SP Janusz Kowalski [link]

Komentarze i źródła:

  • Materiał Gazeta.pl [link]

Czas pracy nad materiałem: 10 godzin

To wszystko na dziś

Do zobaczenia!