piątek, 29 marca

Sorbona tak jak UW czy UJ? Unia szykuje dużą zmianę

Jowita Kiwnik Pargana / Deutsche Welle

  • Witaj w JedenNewsDziennie.pl. Dziś zajmujemy się kwestią wspólnych unijnych dyplomów. Oto najważniejsze punkty materiału:
  • Unia chce wprowadzenia wspólnego europejskiego dyplomu dla studiów licencjackich, magisterskich i doktoranckich. Dokument miałby być honorowany w całej UE. – Jestem przekonany, że to niedługo będzie oczywistość, jak dzisiaj Schengen czy Erasmus+ - mówi wiceszef KE
  • Uznanie dyplomu za granicą to może być trudny proces. "Uczelnie mają dużą autonomię i faktycznie może się zdarzyć, że nie uznają nas za magistrów”
  • Edukacja jest kompetencją państw członkowskich i Unia nie zamierza im tego prawa odbierać. "Chodzi o to, żeby uprościć biurokrację”
  • Dwa lata konsultacji i sześć projektów pilotażowych. "Bierze w nich udział 140 europejskich uczelni i 60 urzędów z państw członkowskich"
  • Co dalej? Skorzystają nie tylko studenci, ale i uczelnie, wykładowcy i pracodawcy. „Będzie łatwiej znaleźć swoje miejsce”
następna sekcja

Unia chce wprowadzenia wspólnego europejskiego dyplomu dla studiów licencjackich, magisterskich i doktoranckich. Dokument miałby być honorowany w całej UE. – Jestem przekonany, że to niedługo będzie oczywistość, jak dzisiaj Schengen czy Erasmus+ - mówi wiceszef Komisji Europejskiej

Absolwentka niemieckiego uniwersytetu – nazwijmy ją Kathrin, bo tak zresztą nazwali ją brukselscy urzędnicy, chciała podjąć studia podyplomowe we Francji. Okazało się jednak, że francuskie władze nie uznały jej dyplomu i zażądały, żeby najpierw został on zweryfikowany przez uczelnię francuską. Tymczasem ta stwierdziła, że dyplom Niemki we Francji równoważny jest z tytułem licencjata, a nie magistra, który to stopień kobieta uzyskała w kraju. Żeby więc podjąć wymarzone studia podyplomowe, Kathrin musiał ukończyć we Francji dwuletnie studia uzupełniające i ponownie uzyskać tytuł magistra, tym razem francuski - to fikcyjna historia zamieszczona na oficjalnej stronie UE „Your Europe”, która jednak dobrze odzwierciedla rzeczywistość wielu europejskich studentów.

następna sekcja

Uznanie dyplomu za granicą to może być trudny proces „Uczelnie mają dużą autonomię i faktycznie może się zdarzyć, że nie uznają nas za magistrów”

Wbrew pozorom rozpoznawanie dyplomów w UE wcale nie jest automatyczne. Dlatego też wielu studentów lub absolwentów chcących kontynuować naukę w innym kraju UE, musi najpierw przejść przez krajowe procedury w celu uznania stopnia naukowego lub dyplomu, który otrzymali w swoim kraju. Wszystko przez obowiązujące w państwach członkowskich różne systemy edukacji, punktowania przedmiotów i oceniania.

- W krajach UE to rząd jest odpowiedzialny za system kształcenia i może w dowolny sposób wprowadzać nowe zasady, w tym zasady dotyczące uznawania lub nieuznawania kwalifikacji zawodowych zdobytych w innych krajach – tłumaczą unijni urzędnicy. Problem w tym, że procedura ta nie zawsze jest bezpłatna, bywa długotrwała (może potrwać nawet kilka miesięcy), a do tego nie zawsze bywa zwieńczona sukcesem, bo dany kraj – jak w przytoczonej historii – może nie w pełni uznać tytuł akademicki lub dyplom wnioskującego. Na kłopoty już od dawna skarżą się chociażby Rumuni i Bułgarzy. Choć nie tylko.

– Słyszałam o takich sytuacjach – przyznaje w rozmowie z jedennewsdziennie.pl Marta Gajda, aktywistka i studentka prawa na Uniwersytecie Śląskim w Katowicach. – Uniwersytety mają bardzo szeroką autonomię i faktycznie mogą uznać, że albo punkty ECTS [europejski system transferu punktów, na jego podstawie poszczególnym przedmiotom przyznaje się punkty kredytowe – przyp.red.] się nie zgadzają albo zakres przedmiotowy kierunku. Wówczas może się zdarzyć, że komuś uczelnia nie uzna danego przedmiotu, albo powie, że nie wyrobił wystarczającej liczby przedmiotów matematycznych lub społecznych, żeby móc uznać go np. za magistra.

następna sekcja

Edukacja jest kompetencją państw członkowskich i Unia nie zamierza im tego prawa odbierać „Chodzi o to, żeby uprościć biurokrację”

Europoseł Nowej Lewicy Łukasz Kohut, zaangażowany w prace komisji ds. edukacji (CULT) w Parlamencie Europejskim, mówi jedennewsdziennie.pl, że brak automatycznego uznawania dyplomów w Europie to problem, z którym Europejczycy i Europejki stykają się na co dzień. I przyznaje, że przy okazji głosowania nad reformą traktatów UE (głosowanie odbyło się Strasburgu w listopadzie ub.r) był za zwiększeniem roli Unii w obszarze edukacji. - Miliony młodych ludzi chcących migrować po Europie, mają prawo oczekiwać, że Unia ruszy z tematem, a biurokracja zostanie ograniczona, po prostu! – przekonuje polityk. Jest na to całkiem realna szansa.

W tym tygodniu Komisja Europejska przedstawiła projekt stworzenia europejskiego dyplomu. System miałby opierać się na współpracy kilku uniwersytetów w różnych krajów członkowskich. Te wspólnie i na podstawie ujednoliconych kryteriów mogłyby przyznawać dyplomy absolwentom studiów licencjackich, magisterskich i doktorskich; uczelnie miałyby również możliwość powołania jednej uczelni na poziomie europejskim, która przyznawałaby tytuły. Europejski dyplom byłby automatycznie uznawany w całej Unii Europejskiej, co zdejmowałoby ze studentów i absolwentów konieczność przeprowadzania żmudnego procesu rozpoznawania dyplomów i tytułów akademickich.

Proces ma być dobrowolny oraz zgodny z przepisami krajowymi. Bo – jak podkreślają unijni urzędnicy – edukacja jest kompetencją państw członkowskich i Unia nie zamierza im tego prawa odbierać. – Nie proponujemy tworzenia odrębnych struktur – dyplom europejski, jak każdy inny dyplom, miałby być jak dotychczas wydawany na szczeblu krajowym, regionalnym lub instytucjonalnym, tyle że na postawie wspólnych kryteriów uzgodnionych na szczeblu europejskim. Unia nie ma zamiaru odbierać państwom członkowskim prawa do decydowania o edukacji, naszym celem jest jedynie ograniczenie biurokracji i ułatwienie współpracy uczelni z różnych krajów UE – mówił podczas konferencji prasowej w Brukseli wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Margaritis Schinas. Jak dodał, propozycja Komisji nie wzięła się zresztą znikąd tylko jest odpowiedzią Wspólnoty na apele ze strony studentów, społeczności akademickiej, a także przedsiębiorców.

Temat ten dyskutowany był także przez młodych Europejczyków podczas Konferencji o Przyszłości Europy, gdzie przedstawiano propozycje zreformowania UE; doczekał się nawet osobnego panelu dyskusyjnego. – Jak każdy dobry pomysł, jest to pomysł bardzo prosty! – ocenia wiceszef KE.

następna sekcja

Dwa lata konsultacji i sześć projektów pilotażowych. "Bierze w nich udział 140 europejskich uczelni i 60 urzędów z państw członkowskich"

– Dzisiejsza propozycja to wynik pracy między wszystkimi zainteresowanymi stronami. To też rezultat dwóch lat konsultacji i pilotażu, bo testujemy sześć projektów pilotażowych w całej UE, bierze w nich udział 140 europejskich uczelni i 60 urzędów z państw członkowskich – mówiła podczas spotkania z dziennikarzami komisarz UE ds. edukacji Iliana Ivanova. Zresztą współpraca między europejskimi uniwersytetami to trend, który w Unii zakorzenił się już na dobre. Dzisiaj w UE działa 60 sojuszy uczelnianych, zrzeszających 500 europejskich uczelni. W tym Uniwersytet Śląski, na którym studiuje Marta Gajda.

– Moja uczelnia ma sojusz z większością krajów w UE, w ramach programów można wyjechać np. na tydzień i przerobić jakiś przedmiot na uczelni za granicą. Uczelnie pokrywają koszty dojazdu, pobytu na miejscu i nawet dają nam dietę, więc naprawdę każdy może sobie na taki wyjazd pozwolić. Nie są to wyjazdy erasmusowe, bo są to krótsze mobilności, ale przedmioty są prowadzone w innym języku, prowadzą je wykładowcy z uczelni zagranicznych, przyznawane są za nie punkty ECTS, które potem są przepisywane. Ja sama w zeszłym roku zrobiłam przedmiot w Niemczech i w tym roku przedmiotu bardzo podobnego w Polsce już nie musiałam robić, bo już te punkty mi się przepisały – mówi Marta. Jak dodaje w ramach sojuszu można robić także kursy online, gdzie dany przedmiot studiuje się na uczelni zagranicznej zdalnie przez cały semestr.

– Zagraniczni studenci przyjeżdżają też do nas. Tu nie chodzi tylko o naukę, ale także o poznawanie się, budowanie więzi, współpracy. Zresztą program nie jest nakierowany tylko na studentów, bo wyjeżdżają też wykładowcy i doktoranci – mówi studentka. Jak dodaje, dyplom europejski będzie przeniesieniem uczelnianych sojuszy na poziom ogólnoeuropejski.

następna sekcja

Co dalej? Skorzystają nie tylko studenci, ale i uczelnie, wykładowcy i pracodawcy. „Będzie łatwiej znaleźć swoje miejsce”

Unijni politycy przekonują, że UE na wspólnym dyplomie może tylko skorzystać. – Przede wszystkim będzie to korzystne dla naszych studentów, którzy będą mogli studiować w innych państwach i w innych językach z automatycznym przepisaniem punktacji, będą też mieli okazję otrzymać najlepszą edukację, którą może im zaoferować kilka uczelni europejskich. A z automatycznie uznawanym dyplomem zyskają przewagę na rynku pracy. Ale jest to rozwiązanie dobre także dla uczelni, które otrzymają uproszczone ramy rozpoznawania kwalifikacji edukacyjnych w zakresie szkolnictwa wyższego – mówiła podczas konferencji komisarz Ivanova. Jak dodała, wprowadzenie wspólnego dyplomu byłoby dobrą wiadomością także dla pracodawców, bo ułatwiłoby rekrutację, skoro dyplom europejski byłby łatwy do rozpoznania. A Europie rozwiązanie to pomogłoby przyciągnąć talenty, zintensyfikować współpracę między uczelniami oraz wzmocnić europejską tożsamość.

Podobne zalety widzą w dyplomie także młodzi Europejczycy. – To bardzo rozwojowe dla studentów, zwłaszcza z perspektywy rozwoju kariery, zapoznania się z kulturą innych państw, przećwiczenia języka czy pracy z tym językiem, bo mówimy tu jednak o chodzeniu na zajęcia czy pisaniu prac zaliczeniowych w danym języku. Wydaje mi się, że jak najbardziej warto popróbować sobie różnych uniwersytetów, różnych stylów nauczania i przede wszystkim poznać nowe technologie. Na naszym rynku edukacyjnym, gdzie konkurujemy z dużymi krajami, dużymi uniwersytetami i poziomami nauczania, to będzie pozytywne, bo będzie można zainspirować innym sposobem nauczania, rozwinąć się i znaleźć swoje miejsce – wymienia Marta Gajda.

Co dalej? Jak informuje KE, pakiet w najbliższych miesiącach zostanie omówiony z Radą UE i najważniejszymi zainteresowanymi stronami w szkolnictwie wyższym. - Czas na konsultacje w sprawie tej propozycji z przedstawicielami państw członkowskich, uniwersytetów, a także ze studentami – zgadza się europoseł Łukasz Kohut.

- Nie możemy pozwolić na to, żeby biurokracja i formalności stanęły nam na drodze do stworzenia wspólnej europejskiej strefy edukacyjnej. Jestem przekonany, że to będzie kolejny wielki krok dla Unii Europejskiej i nie mam wątpliwości, że za kilka lat dyplom europejski będzie oczywistością, jak Schengen, Erasmus+ i inne osiągnięcia Unii – mówi wiceprzewodniczący KE Margaritis Schinas.

następna sekcja

Cytat na koniec

"Moja uczelnia ma sojusz z większością krajów w UE, w ramach programów można wyjechać np. na tydzień i przerobić jakiś przedmiot na uczelni za granicą. Uczelnie pokrywają koszty dojazdu, pobytu na miejscu i nawet dają nam dietę, więc naprawdę każdy może sobie na taki wyjazd pozwolić. Nie są to wyjazdy erasmusowe, bo są to krótsze mobilności, ale przedmioty są prowadzone w innym języku, prowadzą je wykładowcy z uczelni zagranicznych, przyznawane są za nie punkty ECTS, które potem są przepisywane. Ja sama w zeszłym roku zrobiłam przedmiot w Niemczech i w tym roku przedmiotu bardzo podobnego w Polsce już nie musiałam robić, bo już te punkty mi się przepisały"

Marta Gajda, aktywistka, studentka prawa

następna sekcja

Wykorzystane materiały

Rozmówcy:

  • Marta Gajda, aktywistka, studentka prawa: [link]
  • Europoseł Łukasz Kohut: [link]

Komentarze i źródła:

  • Konferencja prasowa w KE: [link]
  • Informacja prasowa KE: [link]
  • Komunikat o rozpoznawaniu dyplomów w UE: [link]
  • Strona poświęcona dyplomowi europejskiemu: [link]

Czas pracy nad materiałem: 12 godzin

To wszystko na dziś

Do zobaczenia!