Prawie sześć milionów przestępstw w Niemczech. Prawica wini migrację
- Witaj w JedenNewsDziennie.pl. Dziś zajmujemy się problemem imigracji w Niemczech. Oto najważniejsze punkty materiału:
- Więcej kradzieży, więcej przestępstw z użyciem przemocy i więcej sprawców bez niemieckiego paszportu. Publikacja najnowszych policyjnych statystyk na temat przestępczości w Niemczech podsyciła spory o politykę migracyjną
- "Wybielanie lub ignorowanie odsetka podejrzanych obcokrajowców jest tak samo błędne i szkodliwe, jak polityczne panikarstwo i ogólna podejrzliwość wobec obcokrajowców"
- Zarówno szef policji, jak i wielu ekspertów próbują przestrzegać przed wyciąganiem pochopnych wniosków ze statystyk, co może doprowadzić do stygmatyzacji milionów żyjących w Niemczech cudzoziemców. "Nie paszport czyni przestępcą, ale warunki życiowe"
- Ekspertka dla jedennewsdziennie.pl: Używane w Niemczech pojęcie "przestępczość cudzoziemców" jest problematyczne, bo sugeruje związek między obywatelstwem a przestępczym zachowaniem. To oczywiście bzdura
- Co dalej? Szefowa MSW obiecuje "zero tolerancji” i szybsze deportacje przestępców z zagranicy. "Niemcy wciąż są jednym z najbezpieczniejszych krajów na świecie"
Więcej kradzieży, więcej przestępstw z użyciem przemocy i więcej sprawców bez niemieckiego paszportu. Publikacja najnowszych policyjnych statystyk na temat przestępczości w Niemczech podsyciła spory o politykę migracyjną
Według policji w zeszłym roku odnotowano w Niemczech łącznie 5 mln 941 tys. przestępstw, o 5,5 procent więcej niż rok wcześniej i najwięcej od 2016 roku. Szczególnie mocno wzrosła liczba kradzieży – o 10,7 procent w porównaniu do 2022 roku – oraz przestępstw z użyciem przemocy, jak napaście, rozboje i przestępstwa seksualne; odnotowano ich 214 tysięcy, o 8,6 procent więcej.
Dane te wywołały niepokój, ale prawdziwa burza rozpętała się wokół jednej liczby: 41 procent podejrzanych sprawców to osoby bez niemieckiego obywatelstwa. To znacznie więcej niż wynosi odsetek cudzoziemców w społeczeństwie Niemiec (ok. 15 proc.). Nawet po odjęciu przestępstw wynikających z prawa imigracyjnego, które popełniać mogą tylko cudzoziemcy – takich jak próba nielegalnego wjazdu na terytorium Niemiec – domniemani sprawcy bez niemieckiego paszportu stanowili 34,4 proc. wszystkich podejrzanych. W sumie około 923 tysiące spośród 2,2 miliona podejrzanych sprawców było obcokrajowcami; to wzrost o 17,8 procent. Uwagę zwraca też duża liczba młodocianych podejrzanych (13,8 proc.) – znów szczególnie wśród obcokrajowców.
Dla wielu polityków i komentatorów w Niemczech liczby te to jednoznaczny dowód na to, że imigracja wpływa na wzrost przestępczości, a tym samym zagraża bezpieczeństwu obywatelek i obywateli. Gromy posypały się także na rządzącą koalicję socjaldemokratów, Zielonych i liberałów za nieskuteczną – zdaniem krytyków – walkę z nielegalną imigracją, próby ignorowania, a nawet negowania problemu i nieskuteczne deportacje.
"Wybielanie lub ignorowanie odsetka podejrzanych obcokrajowców jest tak samo błędne i szkodliwe, jak polityczne panikarstwo i ogólna podejrzliwość wobec obcokrajowców"
– To pokazuje, że nielegalna migracja napędza również przestępczość w Niemczech – oświadczył jeden z liderów bawarskiej konserwatywnej chadecji CSU Alexander Dobrindt. Jego zdaniem jeżeli koalicja rządząca chce rozwiązać problem, to musi najpierw uznać, że on istnieje i "zmienić kurs”. Tymczasem – jak dodał – z szeregów partii koalicyjnych „już słychać głosy, które zaprzeczają, pomijają, wybielają i obwiniają innych”.
Nieco bardziej stonowany był inny chadek, minister spraw wewnętrznych niemieckiego landu Brandenburgia Michael Stübgen. Zastrzegł on, że większość mieszkających w Niemczech osób bez niemieckiego paszportu nie popełnia przestępstw, ale „prawdą jest też, że ponadprzeciętna liczba cudzoziemców dopuszcza się czynów karalnych”. Zdaniem polityka należy otwarcie dyskutować o tym problemie. – Wybielanie lub ignorowanie odsetka podejrzanych obcokrajowców jest tak samo błędne i szkodliwe, jak polityczne panikarstwo i ogólna podejrzliwość wobec obcokrajowców – podkreślił Stübgen.
Wiatr w żaglach znów poczuła szczególnie populistyczno-prawicowa i antyimigrancka Alternatywa dla Niemiec (AfD). Oskarżyła rząd o wspieranie nielegalnej masowej imigracji i przyzwalanie na „eksplozję przestępczości”.
Według szefa Federalnego Biura Śledczego (BKA) Holgera Müncha największą grupą podejrzanych sprawców bez niemieckiego obywatelstwa są Syryjczycy. To właśnie uciekinierzy z ogarniętej wieloletnią wojną domową Syrii najliczniej przybyli do Niemiec w trakcie i po kryzysie uchodźczym w 2015 r., kiedy to ówczesna chadecka kanclerz Angela Merkel otworzyła granice Niemiec dla zmierzających w ich kierunku setek tysięcy uchodźców.
Wielu jest też Afgańczyków, a względnie duża jest liczba Gruzinów, szczególnie jeżeli chodzi o przestępczość zorganizowaną, osób pochodzących z krajów Maghrebu (szczególnie z Algierii) i Afryki Środkowej. Z kolei obywateli Ukrainy wśród podejrzanych sprawców było stosunkowo mało, biorąc pod uwagę całkowitą liczę uchodźców z tego kraju w Niemczech (ponad milion). Według Müncha zapewne jest to związane z tym, że uciekinierzy z Ukrainy to przede wszystkim kobiety i dzieci, które często mieszkają w prywatnych miejscach zakwaterowania.
Zarówno szef policji, jak i wielu ekspertów próbują przestrzegać przed wyciąganiem pochopnych wniosków ze statystyk, co może doprowadzić do stygmatyzacji milionów żyjących w Niemczech cudzoziemców. "Nie paszport czyni przestępcą, ale warunki życiowe"
Według wielu badań to ubóstwo, słabe wykształcenie i brak perspektyw są głównymi czynnikami prowadzącymi do przestępstw.
Wysoki odsetek imigrantów nie przekłada się automatycznie na większą przestępczość, o ile są oni dobrze zintegrowani. Jednak inaczej jest w sytuacji szybkiego wzrostu imigracji w krótkim czasie, tłumaczył Münch. Warunki życia nowo przybyłych są wówczas trudne, co przyczynia się do kradzieży i przemocy. Nie bez znaczenia są doświadczenia przemocy w przeszłości. „Nie paszport czyni przestępcą, ale warunki życiowe” – podsumował opiniotwórczy tygodnik „Die Zeit”.
– Policyjne dane należy interpretować bardzo ostrożnie – mówi w rozmowie z jedennewsdziennie.pl Gina Wollinger, profesor kryminologii i socjologii na Uniwersytecie Nauk Stosowanych dla Policji i Administracji Publicznej Nadrenii Północnej-Westfalii. Wyjaśnia, że całkowity odsetek cudzoziemców wśród podejrzanych sprawców przestępstw jest wysoki, ale „obejmuje on bardzo różnorodne osoby”: uchodźców, ludzi, którzy przybyli do Niemiec do pracy, osoby, które urodziły się w Niemczech, ale nie mają niemieckiego obywatelstwa, jak również są to turyści, a także osoby, które przybyły do Niemiec w celu popełnienia przestępstwa.
– Istnieją też powody, dla których osoby, które nie są Niemcami, częściej przyciągają uwagę policji – mówi Wollinger. – Na przykład: jest większe prawdopodobieństwo, że zostaną zgłoszone na policję. Według badań ofiary częściej zawiadamiają o przestępstwie, gdy sprawca nie jest Niemcem – dodaje. Wpływ ma także strategia policji, która bardziej intensywnie kontroluje określone miejsca, jak szisza bary czy też dzielnice, gdzie występują problemy socjalne i ubóstwo, wskazuje ekspertka.
Ekspertka dla jedennewsdziennie.pl: Używane w Niemczech pojęcie "przestępczość cudzoziemców" jest problematyczne, bo sugeruje związek między obywatelstwem a przestępczym zachowaniem. To oczywiście bzdura
Tego rodzaju tonujące argumenty nie przekonują już jednak wielu mieszkańców Niemiec, którzy coraz bardziej odczuwają skutki społeczne i gospodarcze nasilonej imigracji w minionej dekadzie. Spór o jej wpływ na wzrost przestępczości i bezpieczeństwo wewnętrzne wybucha niemal zawsze, gdy dochodzi do przestępstw albo ekscesów z udziałem uchodźców, migrantów czy Niemców o pochodzeniu migracyjnym. Przykład to choćby sylwestrowe zamieszki w Berlinie w tym i poprzednim roku, do których dochodziło przede wszystkim w dzielnicach zamieszkanych przez migrantów.
Wiele zmieniło się jednak od pamiętnego Sylwestra w Kolonii w 2015 roku, kiedy to policja i media z dużym poślizgiem poinformowały o napaściach seksualnych z udziałem uchodźców i migrantów. Teraz gazety rozpisują się o „problematycznych dzielnicach” i nieudanej integracji migrantów, a populiści zbijają kapitał polityczny, piętnując „przestępczych migrantów”. Według ekspertyz medioznawcy Thomasa Hestermana dla portalu "Mediendienst Integration” media znacznie częściej informują o przestępstwach z użyciem przemocy, popełnionych przez obcokrajowców (ponad 80 proc. relacji) niż o tych, których sprawcami byli Niemcy (16-18 proc.) – co z kolei może prowadzić do zafałszowania obrazu w drugą stronę i stygmatyzacji całych grup migrantów.
Zdaniem Wollinger w Niemczech panuje obecnie „pewien klimat społeczny”, który sprzyja popularności populistyczno-prawicowych haseł. – Nastąpił wzrost postaw prawicowych i postaw krytycznych wobec migracji. Więcej jest także przestępczości motywowanej uprzedzeniami, tj. przestępstw popełnianych z powodu odrzucenia pewnych grup ludzi, które również gwałtownie wzrosły w ostatnich latach – zauważa.
Co dalej? Szefowa MSW obiecuje „zero tolerancji” i szybsze deportacje przestępców z zagranicy. "Niemcy wciąż są jednym z najbezpieczniejszych krajów na świecie"
Przedstawiając w zeszłym tygodniu najnowsze policyjne statystyki, federalna minister spraw wewnętrznych, socjaldemokratka Nancy Faeser podkreślała, że "Niemcy wciąż są jednym z najbezpieczniejszych krajów na świecie”. Ale nie próbowała polemizować z danymi policji: wzrost liczby przestępstw to „efekt statystyczny”, wynikający z większej liczby ludności – czyli także imigracji w minionych latach. Jej zdaniem o problemie przestępczości wśród cudzoziemców należy rozmawiać otwarcie, ale i nie kierować się uprzedzeniami.
– Nie może być usprawiedliwienia dla przemocy – stwierdziła Faeser na konferencji prasowej. I obiecała, że będzie jej przyświecać zasada "zero tolerancji”. A to oznacza konsekwentne działania policji i sądów, szybkie postępowania oraz odczuwalne kary. A jeśli przestępstwa dopuści się cudzoziemiec, to będzie musiał opuścić Niemcy "znacznie szybciej, niż ma to miejsce dotychczas”. – Kto nie trzyma się reguł, musi wyjechać – oświadczyła.
Dotrzymanie tej obietnicy nie będzie łatwe. Wprawdzie w styczniu br. niemiecki Bundestag przyjął ustawę, która ma przyśpieszyć deportacje osób, którym nie przysługuje azyl, a także skazanych za przestępstwa. Jednak według rządowych szacunków przyspieszone procedury mają pozwolić na odesłanie tylko o 600 osób więcej rocznie niż do tej pory. Według MSW w 2023 r. przeprowadzono 16,5 tys. repatriacji, jedną trzecią planowanej liczby. Przyczyny były różne: odwołane loty deportacyjne, nieznane miejsca pobytu cudzoziemców zobowiązanych do opuszczenia Niemiec, odmowa przyjęcia wydalanych przez kraj docelowy lub problemy medyczne. Do takich krajów, jak Syria, Afganistan czy Ukraina deportacje wcale się nie odbywają.
– Z punktu widzenia kryminologicznego jest to polityka symboli – krytykuje profesor Wollinger. Jej zdaniem należy raczej przyjrzeć się trudnej sytuacji żyjących w Niemczech migrantów, możliwości poprawy integracji, np. szybsze wydawanie pozwoleń na pracę czy znalezienia mieszkania poza ośrodkami dla uchodźców, które same są punktami zapalnymi.
– Aktualna debata pokazuje jednak, że Niemcom ciężko jest uznać, że są krajem imigracji i zająć się poprawą możliwości integracji cudzoziemców – ocenia ekspertka.
Cytat na koniec
"Policyjne dane należy interpretować bardzo ostrożnie. Istnieją też powody, dla których osoby, które nie są Niemcami, częściej przyciągają uwagę policji. Na przykład: jest większe prawdopodobieństwo, że zostaną zgłoszone na policję. Według badań ofiary częściej zawiadamiają o przestępstwie, gdy sprawca nie jest Niemcem"
Wykorzystane materiały
Rozmówcy:
- Gina Rosa Wollinger, prof. kryminologii i socjologii na Uniwersytecie Nauk Stosowanych dla Policji i Administracji Publicznej Nadrenii Północnej-Westfalii [link]
Czas pracy nad materiałem: 10 godzin