"Wielka Brytania działa egoistycznie". Pierwsze samoloty do Kigali mogą polecieć już za 10 tygodni
- Witaj w JedenNewsDziennie.pl. Dziś zajmujemy się porozumieniem między Wielką Brytanią a Rwandą w sprawie uchodźców. Oto najważniejsze punkty materiału:
- Londyn działa z egoistycznych pobudek. W kwietniu 2022 roku Wielka Brytania i Rwanda uzgodniły, że w zamian za setki milionów euro ten afrykański kraj będzie przyjmował azylantów
- Aspekt moralny porozumienia jest wątpliwy. "To okrutne, drogie i nieskuteczne"
- Rwanda chce rozwiązać problem uchodźców. Pierwsze loty z Londynu do Kigali mają się odbyć za 10 tygodni. W sumie w nadchodzących latach deportacji może się spodziewać 52 tysiące azylantów
- Co dalej? Część europejskich krajów myśli o podobnym rozwiązaniu. Niemcy, Austria, Dania również rozważają deportowanie azylantów do “bezpiecznych krajów trzecich”
Londyn działa z egoistycznych pobudek. W kwietniu 2022 roku Wielka Brytania i Rwanda uzgodniły, że w zamian za setki milionów euro ten afrykański kraj będzie przyjmował azylantów
"Żadnych ‘jeśli’, żadnych ‘ale’. Samoloty lecą do Rwandy” - mówił brytyjski premier Rishi Sunak o kontrowersyjnym planie wysyłania do Kigali osób ubiegających się o azyl. W kwietniu 2022 roku Wielka Brytania i Rwanda uzgodniły, że w zamian za setki milionów euro ten afrykański kraj będzie przyjmował azylantów, a następnie przeprowadzał procedurę azylową. Porozumienie ma odstraszać azylantów przed próbą dostania się na Wyspy.
W ostatnich latach liczba osób ubiegających się o azyl w Wielkiej Brytanii po nielegalnym przekroczeniu Kanału La Manche, wzrosła z ponad 36 tysięcy w 2019 roku do ponad 67 tysięcy w 2023. Konserwatyści, którzy podczas kampanii brexitowej obiecywali odzyskanie kontroli nad migracją, zdecydowali się na zawarcie porozumienia z Rwandą. Teraz, kiedy ich popularność spada, a działania rządu popiera jedynie 35 proc. Brytyjczyków, Rishi Sunak ma nadzieję, że deportowanie pierwszych azylantów przełoży się wzrost jego poparcia w sondażach. Brytyjczycy pójdą do urn pod koniec tego roku.
Stefan Kok, ekspert do spraw migracji w holenderskim Instytucie Spraw Międzynarodowych Clingendael działania Wielkiej Brytanii uznał za egoistyczne. - Wielka Brytania negocjuje z Rwandą swoją własną umowę, ale nie każdy kraj europejski będzie miał takie relacje z tym krajem i środki, aby mu zapłacić. Więc poza wątpliwościami prawnymi, jest to egoistyczne działanie Wielkiej Brytanii, czego skutkiem jest wyjazd osób ubiegających o azyl do innych krajów europejskich. W mediach pojawiają się informacje z Irlandii, która obawia się, że teraz azylanci będą przemieszczać się na jej terytorium. To odzwierciedla, w jaki sposób Wielka Brytania przerzuca odpowiedzialność za azylantów na resztę Europy.
Irlandia już zapowiedziała wprowadzenie prawa umożliwiającego deportowanie azylantów z powrotem do Wielkiej Brytanii.
Aspekt moralny porozumienia jest wątpliwy. "To okrutne, drogie i nieskuteczne"
Brytyjskiemu parlamentowi zatwierdzenie porozumienia zajęło wiele miesięcy, gdyż od samego początku budzi ono wiele kontrowersji. Organizacje praw człowieka kilkakrotnie odwoływały się od rządowych planów do sądów. Po tym jak Europejski Trybunał Praw Człowieka uznał, że wysłanie azylantów do Rwandy stwarza “realne ryzyko ich nieodwracalnego cierpienia”, wstrzymano pierwszy lot zaplanowany na lato zeszłego roku. Sąd Apelacyjny w Londynie uznał zaś, że Rwanda nie jest krajem bezpiecznym i nie gwarantuje, że azylanci nie zostaną odesłani z powrotem do kraju, z którego uciekli. Umowa z Rwandą została poprawiona i ostatecznie przyjęta.
Profesor historii migracji Leo Lucassen z Uniwersytetu w Leiden w wywiadzie dla radia NPO1 skrytykował pomysł. "To okrutne, drogie i nieskuteczne. Zapytano uchodźców, którzy obecnie przebywają w północnej Francji, czy nadal będą ryzykować przedostanie się do Anglii, jeśli będą wiedzieć, że można ich wsadzić do samolotu do Rwandy. Wszyscy mówią „tak”. Ludzie mają znajomych w Anglii".
Na aspekt moralny porozumienia zwraca uwagę Stefan Kok. Zdaniem eksperta przyszłość uchodźców wysłanych do Rwandy jest niepewna. -Wielka Brytania wysyła uchodźców do kraju, z którym nie mają nic wspólnego. Bez perspektyw na zbudowanie swojego życia tam. Widzimy to na przykładzie przesiedlania uchodźców z północnej Afryki do Rwandy, które odbyło się za ich zgodą. Teraz mówią, że nie widzą przyszłości w Rwandzie i chcą zostać przesiedleni do innych krajów.
Rwanda chce rozwiązać problem uchodźców. Pierwsze loty z Londynu do Kigali mają się odbyć za 10 tygodni. W sumie w nadchodzących latach deportacji może się spodziewać 52 tysiące azylantów
Według raportu Instytutu Clingendael: "Jak poradzić sobie z Rwandą" pod uwagę są brane osoby z Afganistanu, Albanii, Iranu, Syrii, Sudanu, Iraku, Erytrei, Indii, Egiptu i Turcji. Po przylocie mają one zostać zakwaterowane w hotelach, których pierwsze zdjęcia pojawiły się w mediach. Widać na nich dobrze nasłoneczniony, żółty budynek ze sporą ilością zieleni, prawie jak z katalogu turystycznego. Te zdjęcia to typowa propaganda - komentują eksperci.
Docelowo w stolicy i innych miastach planowana jest budowa osiedli, w których azylanci mogliby integrować się mieszkańcami. Osoby posiadające status uchodźcy mają otrzymać takie same prawa jak inni obywatele: dostęp do służby zdrowia, oświaty oraz możliwość podjęcia pracy. Otrzymają także wsparcie w procesie integracji.
Rwanda od lat promuje się na arenie międzynarodowej jako kraj chętny do rozwiązania problemu uchodźców. Członkowie rządu podkreślają fakt, że sami znaleźli azyl w Rwandzie i wiedzą, jak to jest być uchodźcą. W Rwandzie mieszka obecnie 135 tysięcy uchodźców, głównie z Konga i Burundi. Kraj ten aktywnie uczestniczy w misjach pokojowych ONZ, a jego wojsko cenione jest za dyscyplinę i zaangażowanie.
- Rwanda jest stosunkowo stabilna i to może być kraj odgrywający rolę w znajdowaniu rozwiązania dla problemu uchodźców, tak jak to było z uchodźcami z Libii. Ale tam również pojawiają się pytania o standardy praw człowieka i o to, czy każdy kraj powinien działać na własną rękę i załatwiać swoje własne interesy. Czy powinniśmy szukać rozwiązań razem - podkreślił Stefan Kok.
Co dalej? Część europejskich krajów myśli o podobnym rozwiązaniu. Niemcy, Austria, Dania również rozważają deportowanie azylantów do “bezpiecznych krajów trzecich”
Inne europejskie kraje uważnie przyglądają się działaniom Londynu. Niemcy, Austria, Dania również rozważają deportowanie azylantów do “bezpiecznych krajów trzecich”. Plany w tej sprawie zaprezentowała Ursula von der Leyen na kongresie chrześcijańskich demokratów. Partie prawicowe w Holandii też widzą pozytywne strony w zawarciu podobnej umowy.
Ekspert od migracji Stefan Kok uważa, że Unia zawierając takie porozumienie, powinna brać pod uwagę sytuację uchodźców. - Holandia przestrzega europejskiego prawa, które dotyczy bezpieczeństwa krajów trzecich, powiązania azylanta z krajem, do którego ma być wysłany. Powinien mieć on tam przynajmniej prawo, aby legalnie tam pojechać. Zawieranie umów z trzecimi krajami jest prawnie dozwolone, ale Unia ma kryteria, których przestrzega.
Zamiast deportować uchodźców, lepiej jest opracować system zarządzania ich przepływem - powiedział ekspert - Alternatywą jest system wczesnego ostrzegania o tym, gdzie są kryzysy, konflikty i skąd uchodźcy mogą nadejść. Nacisk powinien być położony na to, aby uchodźcy udawali się w pierwszej kolejności do krajów sąsiednich i otrzymali pomoc humanitarną. Powinniśmy monitorować sytuację i w kryzysowych sytuacjach na wstępnym etapie oferować wsparcie. To jest część zarządzania kryzysem.
Stefan Kok wskazał na niezgodności w podejściu Wielkiej Brytanii do problemu. -Z jednej strony Wielka Brytania skupia się na uchodźcach, ale z drugiej strony mieszka tam wielu imigrantów zarobkowych, ponieważ ze względów ekonomicznych my ich potrzebujemy. Więc tutaj jest pytanie o niezgodność w podejściu. Wśród uchodźców istnieje potencjał ekonomiczny, co widać na przykładzie uchodźców ukraińskich, którzy znajdują zatrudnienie.
Cytat na koniec
"Rwanda jest stosunkowo stabilna i to może być kraj odgrywający rolę w znajdowaniu rozwiązania dla problemu uchodźców, tak jak to było z uchodźcami z Libii. Ale tam również pojawiają się pytania o standardy praw człowieka i o to czy każdy kraj powinien działać na własną rękę i załatwiać swoje własne interesy. Czy powinniśmy szukać rozwiązań razem"