środa, 26 lipca

"Wracamy do zimnej wojny. Dwa bloki pod przewodnictwem silnych mocarstw biorą się za łby"

Maciej Kucharczyk / Gazeta.pl

  • Witaj w JedenNewsDziennie.pl. Dziś zajmujemy się kwestią układu globalnego, do którego byliśmy przyzwyczajeni, a który przestał istnieć. Oto najważniejsze punkty materiału:
  • Przyszłość z perspektywy naszej części globu nie wydaje się optymistyczna. Dla Polski sytuacja nie jest jednak zła
  • Kiedy cały Zachód zmagał się ze skutkami kryzysu z 2008 roku, coraz bardziej autorytarna Rosja i wciąż autorytarne Chiny radziły sobie dobrze
  • “Teraz można już mówić o ostrej rywalizacji amerykańsko-chińskiej. Europa, zwłaszcza Zachodnia, widzi sprawę inaczej i nie chce takiego sporu z Pekinem”
  • Co dalej? “Wracamy do zimnej wojny. Dwa bloki pod przewodnictwem silnych mocarstw biorą się za łby”
następna sekcja

Przyszłość z perspektywy naszej części globu nie wydaje się optymistyczna. Dla Polski sytuacja nie jest jednak zła

Wojna w Ukrainie, ostry spór z Rosją, rosnące w siłę i coraz mniej przyjazne Chiny, inflacja i zachodnie gospodarki walczące o minimalny rozwój. Z perspektywy naszej części globu przyszłość nie wydaje się optymistyczna. Dla Polski sytuacja nie jest jednak zła. Strategicznie nasza sytuacja się poprawiła.

Obecna sytuacja wydaje się skrajnie odległa od nastrojów z lat 90. Przyszłość jawiła się wówczas w zupełnie innych barwach: rozpad ZSRR i nowo powstała demokratyczna i liberalna gospodarczo Rosja, podobnie cała Europa Środkowa i Wschodnia, Chiny pomimo masakry na placu Tiananmen w przyśpieszonym tempie stawały się państwem kapitalistycznym i otwartym na świat, Zachód korzystał z zapoczątkowanej w latach 80. gospodarczej prosperity. Demokracja liberalna i wolny rynek święciły sukcesy.

W takiej atmosferze powstała książka, która ją zdefiniowała. "Koniec historii i ostatni człowiek" Francisa Fukuyamy. Amerykański politolog stawiał w niej tezę, że doszliśmy do końca ewolucji systemu rządów. Demokracja liberalna i gospodarka rynkowa miały okazać się najlepszym możliwym rozwiązaniem, w którym w długiej perspektywie będzie żyła cała ludzkość. Wedle autora inne opcje, takie jak monarchie, komunizm czy autorytaryzmy, okazały się niewydolne. Wszystkie kraje miały stopniowo ewoluować w tym samym kierunku i zaprzestać konfliktów dzięki podobieństwu systemu rządów. W latach 90. wydawało się to mieć sens, także z perspektywy Polaków.

następna sekcja

Kiedy cały Zachód zmagał się ze skutkami kryzysu z 2008 roku, coraz bardziej autorytarna Rosja i wciąż autorytarne Chiny radziły sobie dobrze

Optymizm zaczął słabnąć niecałe dwie dekady później, głównie za sprawą kryzysu finansowego w 2008 r. – To był moment, kiedy w krajach zachodnich zniknęło przekonanie, że "u nas" jest najlepiej – mówi dr hab. Michał Lubina, politolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Kiedy cały Zachód zmagał się ze skutkami kryzysu, coraz bardziej autorytarna Rosja i wciąż autorytarne Chiny radziły sobie dobrze, a Rosjanie na dodatek wkroczyli do Gruzji. Marsz ludzkości ku współpracy i zjednoczeniu w demokracji liberalnej oraz gospodarce rynkowej kojarzył się już z naiwnością.

W 2008 r. amerykański neoliberał Robert Kagan opublikował w piśmie "The New Republican" artykuł "Koniec końca historii", w którym argumentował, że przyszłość to rywalizacja demokracji z autokracją: bloku państw Zachodu z Chinami i Rosją. W tej wizji pokojowy rozwój ludzkości wcale nie jest pewnikiem. “W długiej perspektywie rosnąca zamożność w państwach autorytarnych być może rzeczywiście doprowadzi do liberalizacji. Jednak jak długo ma to trwać? Jak mówi stary dowcip: Niemcy wkroczyły na ścieżkę modernizacji gospodarczej w końcu XIX wieku i już po 60 latach były demokracją liberalną. Problem w tym, co było po drodze” – pisał Amerykanin.

następna sekcja

“Teraz można już mówić o ostrej rywalizacji amerykańsko-chińskiej. Europa, zwłaszcza Zachodnia, widzi sprawę inaczej i nie chce takiego sporu z Pekinem”

Pomimo pojawiania się takich wniosków liberalny Zachód trzymał się dotychczasowej polityki. Współpraca z Chinami i Rosją trwała, a nawet była pogłębiana zarówno w wymiarze gospodarczym, jak i nawet politycznym (USA w latach 2009–2013 próbowały "resetu" relacji z Rosją). Wszystko to pomimo pogłębiania się autorytaryzmu w obu tych krajach – w 2012 r. Putin zapewnił sobie praktycznie dożywotnie rządy, a w 2013 r. władzę w Chinach objął Xi Jinping, który szybko zaczął konsolidację władzy w swoich rękach.

W 2014 r. Rosja dokonała agresji na Ukrainę, co znacznie ochłodziło relacje Zachodu z państwem Putina, jednak nadal kontynuowano szeroką współpracę gospodarczą. Wszystko to w aurze globalnego odwrotu demokracji liberalnej, marszu autorytaryzmu i pogarszania się relacji między oboma obozami. Według rankingu organizacji Freedom House okres po 2006 r. upłynął pod znakiem ciągłego osuwania się państw świata ku władzy autorytarnej.

W ciągu kilku ostatnich lat nadeszło otrzeźwienie – stopniowo w przypadku Chin i gwałtownie w przypadku Rosji. – W tym pierwszym przypadku w USA mówimy o 2018 roku. Teraz można już mówić o ostrej rywalizacji amerykańsko-chińskiej. Trzeba jednak pamiętać, że Europa, zwłaszcza Zachodnia, widzi sprawę inaczej i nie chce takiego sporu – mówi dr hab. Lubina. W przypadku Rosji w sposób oczywisty cezurą była otwarta agresja na Ukrainę w 2022 r. – Tu jest akurat panuje zgodność na Zachodzie, że z tą ekipą na Kremlu współpracy już być nie może – stwierdza politolog.

następna sekcja

Co dalej? “Wracamy do zimnej wojny. Dwa bloki pod przewodnictwem silnych mocarstw biorą się za łby”

Znaleźliśmy się więc na początku wyraźnej rywalizacji liberalnego Zachodu z autorytarnymi Chinami i Rosją, zgodnie z zapowiedziami sprzed ponad dekady. – Wracamy do zimnej wojny. Dwa bloki pod przewodnictwem silnych mocarstw biorą się za łby. Z tą różnicą, że ten trzeci blok, państw niezaangażowanych, w którym prym wiodą Indie, jest silniejszy i ma więcej do powiedzenia niż poprzednio – mówi dr hab. Lubina.

– No i co najważniejsze, sytuacja strategiczna Polski jest znacznie lepsza i ostatnio tylko się poprawiła – dodaje. Rosja osłabła, partnerzy zachodni stracili wobec niej złudzenia i u progu nowej rundy globalnej rywalizacji jesteśmy po tej stronie żelaznej kurtyny, po której chcemy być.

W tym wszystkim Fukuyama nadal przekonuje, że miał rację. Pod koniec 2022 r. napisał felieton do miesięcznika "The Atlantic", w którym stwierdza, iż ostatnie wydarzenia tylko to potwierdzają. Autorytarna Rosja, najeżdżając Ukrainę, unaoczniła, jak bardzo jest niewydolna, a Chiny kierowane żelazną ręką Xi muszą się mierzyć z narastającymi problemami gospodarczymi i demograficznymi. Oba państwa mają problem z jakością podejmowanych decyzji w sytuacji braku realnej dyskusji wewnętrznej. Być może rzeczywiście świat dąży ku pokojowi w demokracji liberalnej. Pytanie, co będzie po drodze, zanim dotrzemy do tego celu.

następna sekcja

Cytat na koniec

"Wracamy do zimnej wojny. Dwa bloki pod przewodnictwem silnych mocarstw biorą się za łby. Z tą różnicą, że ten trzeci blok, państw niezaangażowanych, w którym prym wiodą Indie, jest silniejszy i ma więcej do powiedzenia niż poprzednio. No i co najważniejsze, sytuacja strategiczna Polski jest znacznie lepsza i ostatnio tylko się poprawiła".

dr hab. Michał Lubina, politolog Uniwersytetu Jagiellońskiego

następna sekcja

Wykorzystane materiały

Rozmówcy:

  • dr hab. Michał Lubina, politolog Uniwersytetu Jagiellońskiego [link]

Komentarze i źródła:

  • Fukuyama w "The Atlantic" [link]
  • Angielskojęzyczny esej Fukuyamy z 1989 r., który stał się zalążkiem książki [link]
  • Artykuł Kagana na stronie Fundacji Carnegiego na rzecz Pokoju Międzynarodowego [link]
  • Raport Freedom House z 2022 r. obejmujący 16 wcześniejszych lat [link]
  • Artykuł Kagana na stronie Fundacji Carnegiego na rzecz Pokoju Międzynarodowego [link]

Czas pracy nad materiałem: 12 godzin

To wszystko na dziś

Do zobaczenia!