wtorek, 18 czerwca

Izraelski koń trojański: operacja ratunkowa czy masakra Nusejrat?

Dalia Mikulska

  • Witaj w JedenNewsDziennie.pl. Dziś zajmujemy się atakiem na obóz dla uchodźców w Nusejrat w Strefie Gazy. Oto najważniejsze punkty materiału:
  • W ataku zginęło przynajmniej 274 Palestyńczyków, a Izraelczykom udało się uwolnić czworo zakładników
  • Izrael uznaje tę operację za sukces, jednak ekspertka podkreśla, że taki nieproporcjonalny atak na ludność cywilną nosi znamiona zbrodni wojennej.
  • W wyniku tej akcji Izraelczykom udało się uwolnić: 25-letnią Noę Argamani, której ciężko chora matka marzyła ostatnio głównie o tym, by zobaczyć córkę przed śmiercią, 21-latka, Almoga Meira Jana, 27-letniego Andreya Kozlova, i Shlomiego Ziva, 40-latka
  • Co dalej? Tydzień przed tym atakiem, Stany Zjednoczone zaproponowały porozumienie pokojowe, które przewidywało wypuszczenie zakładników. Hamas je zaakceptował, Izrael nie
następna sekcja

W ataku zginęło przynajmniej 274 Palestyńczyków, a Izraelczykom udało się uwolnić czworo zakładników

W sobotę 8 czerwca Izraelczycy, z amerykańskim wsparciem, zaatakowali obóz dla uchodźców Nusejrat w Gazie. Celem ataku było uwolnienie kilkorga zakładników Hamasu. W wyniku operacji zginęło przynajmniej 274 Palestyńczyków, połowa z nich to dzieci.

Dr prawa międzynarodowego Małgorzata Andrzejczak-Świątek, znana na Instagramie jako Pani Od Praw Człowieka, komentuje: - Gdyby Izrael zgodził się na propozycję pokojową Stanów Zjednoczonych, można by uwolnić znacznie więcej zakładników bez niepotrzebnego rozlewu krwi.

Nusejrat to obóz dla uchodźców położony w centralnej części Strefy Gazy. Jeszcze przed trwającą obecnie wojną, około 70 proc. mieszkańców Strefy stanowili uchodźcy, wygnani ze swoich domów najpierw przez bojówki żydowskie (przed powstaniem państwa Izrael), a później izraelskie wojsko w 1948 czy w 1967 roku, w trakcie wojny sześciodniowej. Także w tym obozie zamieszkują Palestyńczycy, którzy stali się uchodźcami przed laty (przed obecną wojną w Gazie zamieszkiwało go ponad 30 tysięcy osób). Po 7 października dołączyły do nich osoby, które uciekły z innych części Gazy przed izraelskimi bombami. Izrael ogłosił to miejsce "strefą bezpieczną", wyłączoną ze starć.

- Tak naprawdę te izraelskie oznaczenia nie mają większego znaczenia – tłumaczy dr Małgorzata Andrzejczak-Świątek, na Instagramie występująca jako Pani Od Praw Człowieka. – Zgodnie z międzynarodowym prawem konfliktów zbrojnych można atakować cele wojskowe, a nie cywilne. Tak więc według prawa międzynarodowego strefą bezpieczną powinno być każde miejsce, w którym przebywa ludność cywilna oraz każdy obiekt cywilny czy to budynek mieszkalny, obóz dla uchodźców, osiedle mieszkalne, szkoła czy szpital. Niestety w tej wojnie tak nie jest. Organy i instytucje międzynarodowe ONZ, w tym Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości, a także Komisja Praw Człowieka czy UNICEF zgodnie twierdzą, że w Gazie nie ma bezpiecznych miejsc, w których ludność cywilna może się schronić przed atakami zbrojnymi ze strony Izraela

Dr Andrzejczak-Świątek wskazuje, że stan faktyczny w tym przypadku może przypominać wydarzenia z Srebrenicy, kiedy zabito ok. 8 tys. bośniackich muzułmanów, mężczyzn i chłopców. - Wtedy mieliśmy strefę zdemilitaryzowaną, do której Bośniacy udali się w przekonaniu, że będą tam bezpieczni. Następnie rozdzielono kobiety od mężczyzn. Żołnierze holenderscy opowiadali później, że czuli, że ci mężczyźni już nie wrócą. Tu jest w pewnym sensie podobnie – ludność cywilna jest zmuszana do ciągłych przesiedleń do miejsc rzekomo "bezpiecznych", a później i te miejsca są bombardowane. Może to mieć znaczenie przy kwalifikacji tych wydarzeń jako ludobójstwa, gdzie ważny jest zamiar eksterminacji ludności cywilnej.

następna sekcja

Izrael uznaje tę operację za sukces, jednak ekspertka podkreśla, że taki nieproporcjonalny atak na ludność cywilną nosi znamiona zbrodni wojennej

Aby uwolnić czwórkę zakładników, Izraelczycy i Amerykanie użyli dwóch tajnych pojazdów. Jedna z ciężarówek przypominała pojazdy do dostarczania pomocy humanitarnej, której mieszkańcy Gazy desperacko potrzebują. W środku nie było jednak żywności, a amerykańscy żołnierze. Dr Andrzejczak-Świątek porównuje taki podstęp do konia trojańskiego.

Mieszkańcy Gazy opowiadali dziennikarzom BBC i Washington Post o tym, że około godziny 11 lokalnego czasu ukryci w ciężarówkach żołnierze rozpoczęli atak na dwa budynki mieszkalne w Nusejrat, w których przetrzymywano zakładników.

– W prawie międzynarodowym takie działanie może być zakwalifikowane jako wiarołomstwo, czyli naruszenie dobrej wiary i zaufania do statusu danej osoby, która nie powinna być celem ataku (jak na przykład personel medyczny czy pracownicy humanitarni) lub fortel, czyli podstęp wojenny. Zgodnie ze statutem rzymskim, czyli statutem Międzynarodowego Trybunału Karnego, wiarołomstwo jest zbrodnią wojenną. Ale fortel już nie. To znaczy, że pewne oszustwa, wprowadzanie w błąd przeciwnika, stosowanie różnych metod mylących są dozwolone - uważa ekspertka.

Istotne jest tu, czy działanie służyło zabiciu ludności cywilnej, czy też wymierzone było jedynie w członków Hamasu.

- Wiarołomstwo jest dość trudne do kwalifikacji prawnej - uważa dr Małgorzata Andrzejczak-Świątek. W Gazie dochodziło do innych przykładów, które znacznie łatwiej można tak zakwalifikować, np. kiedy żołnierze przebierali się za personel medyczny. Ale tam też Izrael utrzymywał, że działania były skierowane wobec członków Hamasu. Nie mamy na tyle szczegółowej wiedzy, żeby dokonać kwalifikacji prawnej. Tego dokonają międzynarodowe trybunały.

Część żołnierzy, którzy brali udział w tej operacji, miała na sobie w cywilne ubrania. Palestyńscy świadkowie widzieli także grupę mężczyzn ubranych w mundury Brygad Qassam, militarnego skrzydła Hamasu, którzy podejrzanie się zachowywali – weszli do budynku, w którym przetrzymywani byli zakładnicy na drabinach, celując wokół bronią, tak jakby byli na wrogim terenie. Podczas konferencji prasowej, Izrael zaprzeczył temu, by żołnierze byli przebrani. Do tego, czy użyli ciężarówki przypominającą transport z pomocą humanitarną jako przykrywkę dla swojej operacji, przedstawiciel Izraela się nie odniósł.

następna sekcja

W wyniku tej akcji Izraelczykom udało się uwolnić: 25-letnią Noę Argamani, której ciężko chora matka marzyła ostatnio głównie o tym, by zobaczyć córkę przed śmiercią, 21-latka, Almoga Meira Jana, 27-letniego Andreya Kozlova, i Shlomiego Ziva, 40-latka

Już po uwolnieniu zakładników, rozpoczęła się strzelanina z bojownikami Hamasu, a następnie izraelskie naloty. Eksplozje wstrząsnęły wąskimi uliczkami obozu, a domy mieszkalne zamieniły się w gruzowiska. Jedna z Palestynek, z którymi rozmawiali dziennikarze Middle East Eye opowiedziała, że widziała jak czołg przejechał i zmiażdżył rannego mężczyznę.

W ataku zginęło przynajmniej 274 osób, a 600 zostało rannych. Ponad połowa z nich to dzieci. Ranni trafili do już dawno przeludnionego szpitala męczenników al-Aksy. Być może zresztą nigdy nie poznamy dokładnej liczby osób pogrzebanej pod gruzami.

Jak poinformowały izraelskie media, minister obrony Yoav Gallant opisał tę operację jako "jedną z najbardziej heroicznych i niezwykłych operacji, jakich był świadkiem w ciągu 47 lat służby w izraelskim Ministerstwie Obrony".

Międzynarodowe trybunały mogą mieć na ten temat odmienne zdanie.

następna sekcja

Co dalej? Tydzień przed tym atakiem, Stany Zjednoczone zaproponowały porozumienie pokojowe, które przewidywało wypuszczenie zakładników. Hamas je zaakceptował, Izrael nie

Uwolnienie zakładników jest celem wojskowym w rozumieniu prawa międzynarodowego. Jednak, jak podkreśla dr Andrzejczak-Świątek, konieczne jest poszanowanie zasady proporcjonalności, czyli zachowanie równowagi pomiędzy celem wojskowym a względami humanitarnymi.

Ekspertka zauważa, że od początku działań Izraela w Strefie Gazy, zasada ta jest rażąco łamana, co potwierdził zarówno Międzynarodowy Trybunał Karny, jak i Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości.

Rozlewu krwi w Nusejrat można by uniknąć: - Tydzień wcześniej Stany Zjednoczone zaproponowały porozumienie, które określało harmonogram wypuszczenia zakładników Hamasu i wycofania się izraelskich wojsk ze strefy. Hamas tę propozycję zaakceptował, a Izrael, choć miał wtedy szansę na uwolnienie zakładników, ją odrzucił. To pokazuje, że Izraelowi nie zależy na ochronie ludności cywilnej, ale raczej na dalszej eskalacji, na dalszym zastraszaniu ludności cywilnej w Gazie. Jest to charakterystyczne dla eksterminacji.

następna sekcja

Cytat na koniec

"Zgodnie z międzynarodowym prawem konfliktów zbrojnych można atakować cele wojskowe, a nie cywilne. Tak więc według prawa międzynarodowego strefą bezpieczną powinno być każde miejsce, w którym przebywa ludność cywilna oraz każdy obiekt cywilny czy to budynek mieszkalny, obóz dla uchodźców, osiedle mieszkalne, szkoła czy szpital. Niestety w tej wojnie tak nie jest"

Dr Małgorzata Andrzejczak-Świątek, wykładowczyni w Instytucie Nauk Prawnych Wydziału Bezpieczeństwa i Nauk Prawnych Akademii Policji w Szczytnie, niezależna konsultantka ds. ochrony praw człowieka

następna sekcja

Wykorzystane materiały

Rozmówcy:

  • Dr Małgorzata Andrzejczak-Świątek, wykładowczyni w Instytucie Nauk Prawnych Wydziału Bezpieczeństwa i Nauk Prawnych Akademii Policji w Szczytnie, konsultantka ds. ochrony praw człowieka [link]

Komentarze i źródła:

  • Materiał Middle East Eye: [link]
  • Tekst Gazeta.pl: [link]

Czas pracy nad materiałem: 10 godzin

To wszystko na dziś

Do zobaczenia!