czwartek, 20 czerwca

"Polska jest rekordzistą świata". Chodzi o płacę minimalną w Polsce

Mikołaj Fidziński / Gazeta.pl

  • Witaj w JedenNewsDziennie.pl. Dziś zajmujemy się kwestią płacy minimalnej w Polsce. Oto najważniejsze punkty materiału:
  • 4626 zł brutto - tyle w przyszłym roku ma wynieść płaca minimalna w Polsce, według rządowej propozycji
  • Płaca minimalna w Polsce stanowi około 53 proc. przeciętnego wynagrodzenia. To jeden z wyższych poziomów w UE. W sześć lat płaca minimalna urośnie o ponad 100 procent
  • Wzrosty płacy minimalnej z ostatnich lat częściowo wynikają z „hojności” polityków, ale w głównej mierze: z ustawowych zapisów, które wymuszają rekompensowanie inflacji
  • W ostatnich latach mieliśmy w Polsce do czynienia ze „spłaszczeniem siatek płac”, czyli płaca minimalna doganiała te dotychczas nieco wyższe płace
  • Co dalej? Środowisko przedsiębiorców ubolewa, że wysokie podwyżki płacy minimalnej uderzają szczególnie w małe i średnie firmy. Oponenci przekonują, że pracownicy zyskują godność, a czasy rywalizacji niskimi kosztami pracy się skończyły
następna sekcja

4626 zł brutto - tyle w przyszłym roku ma wynieść płaca minimalna w Polsce, według rządowej propozycji

4626 zł brutto – tyle ma wynieść płaca minimalna w Polsce w 2025 r. Propozycję w tej sprawie w zeszłym tygodniu przyjął rząd. Formalnie takie najniższe wynagrodzenie w Polsce nie jest jeszcze na 100 procent pewne, bo teraz będą trwać konsultacje ze związkowcami i pracodawcami w ramach Rady Dialogu Społecznego. Brak porozumienia będzie oznaczał, że rząd we wrześniu sam podejmie decyzję, a więc zapewne pozostanie przy swojej propozycji (nie może dać mniej).

Obecnie płaca minimalna wynosi 4242 zł brutto, a od lipca 4300 zł. To oznacza, że w 2025 r. zobaczymy podwyżkę o 7,6 proc. względem kwoty z drugiej połowy roku. Wyliczenia ekspertów wskazują, że to najmniejsza skala podwyżki, jaką mógł dać rząd zgodnie z jego interpretacją ustawy o płacy minimalnej.

następna sekcja

Płaca minimalna w Polsce stanowi około 53 proc. przeciętnego wynagrodzenia. To jeden z wyższych poziomów w UE. W sześć lat płaca minimalna urośnie o ponad 100 procent

Płaca minimalna wzbudza w ostatnich latach mnóstwo emocji z różnych powodów, między innymi dlatego, że rośnie szybciej niż przeciętnie wynagrodzenia w gospodarce. Na podstawie rządowych prognoz można szacować, że w tym roku będzie to około 53,3 proc. przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej, w przyszłym blisko 54 proc. To dość skokowy wzrost - w latach 2020-2023 ten stosunek wynosił około 47,5-50 proc., we wcześniejszych kilku latach około 44-47 proc. W 2019 r. płaca minimalna w Polsce wynosiła 2250 zł brutto. To oznacza, że w sześć lat podwoi się.

Warto w tym miejscu krótko wyjaśnić, skąd bierze się płaca minimalna. To ważne, a niestety często ta kwestia umyka. To, o ile przynamniej powinna pójść w górę, reguluje ustawa. Skala podwyżki zależy m.in. od rządowej prognozy inflacji na dany rok. Mamy też wskaźnik weryfikacyjny, czyli wyrównanie błędu prognozy (jeśli inflacja okazała się wyższa niż przewidywał rząd, w kolejnym roku trzeba to wyrównać i mocniej podnieść płacę minimalną). To dość logiczne: wzrost płacy minimalnej ma przynajmniej wyrównać straty inflacyjne, żeby realnie pracownik nie tracił. W pewnych okolicznościach (gdy płaca minimalna nie przekracza 50 proc. przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce), do wzoru dorzuca się jeszcze dwie trzecie prognozy wzrostu PKB na dany rok.

następna sekcja

Wzrosty płacy minimalnej z ostatnich lat częściowo wynikają z „hojności” polityków, ale w głównej mierze: z ustawowych zapisów, które wymuszają rekompensowanie inflacji

Oczywiście rząd może zdecydować, że podniesie płacę minimalną bardziej niż wymusza to na nim ustawa, ale mniej – nie. Sutą podwyżkę ponad ustawowy mus rząd PiS zaordynował na 2020 r. (czyli w 2019 r.), podnosząc płacę minimalną z 2250 zł brutto do 2600 zł, choć zgodna z przepisami byłaby już podwyżka do około 2350 zł. Wtedy w apogeum kampanii wyborczej przed październikowymi wyborami prezes Kaczyński i premier Morawiecki powtarzali, że za cztery lata płaca minimalna w Polsce przekroczy 4 tys. zł, a polskie firmy muszą przestać konkurować tanią siłą roboczą, zaś zacząć walczyć innowacyjnością i automatyzacją. Tamta zapowiedź w zasadzie została zrealizowana, choć w głównej mierze wymusiła to inflacja.

W łącznej podwyżce płacy minimalnej między 2019 r. a 2025 r. (czyli o 2376 zł – z 2250 zł do 4626 zł) około 80 proc. to ustawowy mus, a „tylko” około 20 proc. – coś ponad. O blisko 100 zł więcej niż wymagały przepisy płaca minimalna urosła w 2021 i 2023 r., ale za to w podwyżkach w 2022 i 2024 r. (oraz zapowiedzianej przez rząd Tuska na 2025 r.) „tłuszczyku” ponad ustawowy mus nie było wcale albo to raptem parę złotych dla prostego rachunku.

Polska jest jednym z unijnych prymusów, jeśli chodzi o płacę minimalną. Tych około 53 proc. przeciętnego wynagrodzenia to jeden z najwyższych poziomów w UE. De facto Polska jest jednym z pierwszych krajów, które już spełniają wytyczne (a bardziej: wskazówki) z unijnej dyrektywy dotyczącej minimalnego wynagrodzenia. Kraje Wspólnoty powinny wykonać ją do połowy listopada br. Dyrektywa nie określa konkretnie, ile powinna wynosić płaca minimalna – ma ona być "adekwatna" i zapewniać pracownikom "godny poziom życia". Niemniej padają w niej przykładowe wskaźniki, którymi warto się kierować: 60 proc. mediany wynagrodzeń brutto lub 50 proc. przeciętnego wynagrodzenia brutto. W Polsce oba te kryteria spełniamy.

Mimo to kilka tygodni temu przez Polskę przebiegł szmer zaskoczenia, gdy ministra rodziny, pracy i polityki społecznej Agnieszka Dziemianowicz-Bąk wyszła z propozycją, aby płaca minimalna wynosiła 60 proc. przeciętnego wynagrodzenia. Bazując na rządowych prognozach co do przeciętnego wynagrodzenia, można szacować, że taki scenariusz oznaczałby płacę minimalną na poziomie około 4800 zł brutto w 2024 r. i około 5150 zł w 2025 r. Później resort wyjaśniał, że te 60 procent średniego wynagrodzenia to żaden oficjalny postulat, a „wartość o charakterze kierunkowym”. „Powinniśmy do niej dążyć, ale nie jest ona obligatoryjna” – wyjaśniał.

następna sekcja

W ostatnich latach mieliśmy w Polsce do czynienia ze „spłaszczeniem siatek płac”, czyli płaca minimalna doganiała te dotychczas nieco wyższe płace

Duże wzrosty płacy minimalnej z ostatnich lat polepszają oczywiście sytuację pracowników z dołów drabiny płacowej w Polsce. Kontestują je natomiast pracodawcy i ich poplecznicy – choć jak pokazaliśmy, te podwyżki wynikają przede wszystkim z realizacji ustawowych wytycznych z początków XXI wieku, a nie „hojności” polityków (choć tego drugiego częściowo też).

Kilka dni temu Adam Abramowicz, Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców, pisał, że „najbardziej oczywistym skutkiem” wyraźnie szybszego wzrostu płacy minimalnej niż produktywności jest „likwidacja tysięcy firm lub ucieczka w szarą strefę”. „Zbyt wysoki w stosunku do średniego wynagrodzenia poziom pensji minimalnej skutkuje, zwłaszcza w uboższych regionach kraju, redukcjami zatrudnienia. W ten sposób ci, którzy mieliby być beneficjentami podwyżek, w ostatecznym rozrachunku stają się często ich ofiarami. Innym z negatywnych skutków ubocznych jest migracja pracowników z małych miejscowości do dużych miast, gdyż to właśnie w mniejszych ośrodkach najszybciej znikają miejsca pracy” – pisał.

To częsty argument po tej stronie sporu. W prostej linii prowadzi do kolejnego wniosku podejmowanego przez Abramowicza i część organizacji biznesowych: o konieczności regionalizacji płacy minimalnej. W podobne tony co Abramowicz uderzał zresztą niedawno premier Tusk, który - zastrzegając, że oczywiście podwyżki płacy minimalnej są konieczne - oceniał dużą skalę jej wzrostów jako zagrożenie "szczególnie dla małych i średnich firm w Polsce".

„Nie mamy dużych obaw, że wzrost płacy minimalnej w Polsce spowoduje wzrost bezrobocia. Rynek pracy mamy na to zbyt silny. No i płaca minimalna jest słabo egzekwowana. W Polsce niektórzy zarabiają płacę minimalna na papierze, a w praktyce mniej lub więcej” – pisali już rok temu ekonomiści Pekao. Mimo dużego wzrostu płacy minimalnej, rzeczywiście nie odnotowano m.in. skoku stopy bezrobocia, choć oczywiście do mediów przebijają się informacje o punktowych zwolnieniach, w tym także motywowanych rosnącymi kosztami pracy. Te są w ankietach wśród przedsiębiorców na czołowych miejscach, jeśli chodzi o wyzwania czy bariery rozwoju. Badania Piotra Lewandowskiego i Macieja Albinowskiego z Instytutu Badań Strukturalnych sprzed kilku lat wskazały, że między 2007 a 2018 r. szybsze podnoszenie płacy minimalnej niż wzrost średniego wynagrodzenie miało wprawdzie pozytywny wpływ na dochody, ale negatywny (choć nieznacznie, kwestia ok. 1,2 proc.) na zatrudnienie w jednej trzeciej regionów o najniższych płacach.

Osobne pytanie dotyczy tego, czy wciąż ambicją polskiego biznesu jest rywalizacja relatywnie niskimi kosztami pracy. W obliczu mocnego rynku pracy i niemal najniższej w UE stopie bezrobocia marzeniem nie tylko ministry Dziemianowicz-Bąk, ale też części ekonomistów jest to, abyśmy zaczęli mocniej konkurować innowacyjnością i produktywnością. - Wyczerpał się model rozwoju Polski jako państwa, które może konkurować tanią siłą roboczą – mówiła kilka dni temu w money.pl szefowa resortu pracy. Wśród innych argumentów za podnoszeniem płacy minimalnej są także te dotyczące godnych warunków pracy oraz ochrony przed ubóstwem osób pracujących.

następna sekcja

Co dalej? Środowisko przedsiębiorców ubolewa, że wysokie podwyżki płacy minimalnej uderzają szczególnie w małe i średnie firmy. Oponenci przekonują, że pracownicy zyskują godność, a czasy rywalizacji niskimi kosztami pracy się skończyły

Wracając do Rzecznika Małych i Średnich Przedsiębiorców Adama Abramowicza, kolejnym wysuniętym przez niego argumentem w niedawnym stanowisku było zjawisko spłaszczania siatek płac. „Zarobki osób pracujących na mniej odpowiedzialnych stanowiskach zbliżają się do zarobków tych, którzy ponoszą większą odpowiedzialność. W ten sposób podcina się motywację do pracy i podnoszenia kwalifikacji” – pisał. Szacunki Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej wskazują, że o ile w 2021 r. płacę minimalną dostawało około 1,6 mln osób, o tyle w 2024 r. już 3,6 mln. Z drugiej strony, resort szacuje liczbę osób „na minimalnej” w 2025 r. na mniej, bo 3,1 mln osób.

W każdym razie doszło tu w ostatnich lat do dużej zmiany. „Polska jest rekordzistą świata jeśli chodzi o odsetek osób na płacy minimalnej. Spośród osób na etacie 27 proc. zarabia płacę minimalną. Są takie regiony, miejscowości, branże, firmy, w których płaca minimalna jest płacą najbardziej typową” – mówił niedawno w rozmowie z Gazeta.pl Kamil Sobolewski, główny ekonomista Pracodawców RP. Przekonywał, że w części branż "potworne spłaszczenie siatek płac" przejawia się w stosunku do pracy, braku motywacji do dokształcania się czy chęci brania odpowiedzialności. „Pytanie, czy warto się szkolić albo brać większą odpowiedzialność, skoro pensja netto może będzie o 200 zł wyższa” - zastanawiał się Sobolewski.

Nieco osobną kwestią jest to, że z płacą minimalną i inflacją może być trochę jak z mechanizmem samonapędzającym się. Z jednej strony wzrost płacy minimalnej powinien rekompensować wzrost cen, z drugiej sam może być (szczególnie jeśli to duże wzrosty, jak np. w latach 2023-2024) jednym z czynników proinflacyjnych albo przynajmniej hamujących proces dezinflacji. Z tego punktu widzenia ekonomiści przyjęli rządowe propozycje na przyszły rok – nie tylko jednocyfrowy wzrost płacy minimalnej, ale też podwyżki w budżetówce tylko o 4,1 proc. (ustawowe minimum, zgodnie z rządową
prognozą inflacji na 2025 r.) – z pewną „ulgą”.

„Bez ograniczenia tempa płac będzie trudno zapanować nad inflacją” – pisali na X ekonomiści ING Banku Śląskiego. Wtórowali im eksperci z BNP Paribas: „mniejsza skala podwyżki niż w ostatnich latach powinna sprzyjać wyhamowaniu dynamiki płac ogółem, a tym samym ograniczyć ryzyko utrwalenia się inflacji”.

W pierwszym kwartale 2024 r. przeciętne wynagrodzenie w gospodarce narodowej urosło o 14,4 proc. rok do roku, był to drugi największy skok w XXI wieku. Przedstawiciele RPP nie kryją, że obecna dynamika płac w polskiej gospodarce z punktu widzenia inflacji jest dla nich niepokojąca. Prezes Glapiński nazwał je podczas czerwcowej konferencji prasowej "niesłychanie silnym bodźcem proinflacyjnym". Prognozy wskazują, że w 2025 r. dynamika płac powinna spaść do poziomów rzędu 7-9 proc. Od trzech lat dynamika płac w gospodarce narodowej nie zjechała poniżej 9 proc. rok do roku, od dwóch pozostaje dwucyfrowa.

następna sekcja

Cytat na koniec

"Jesteśmy po kilkuletnim okresie silnego wzrostu płacy minimalnej, który wpływał na siatkę płac w przedsiębiorstwach. W wielu firmach doszło do sytuacji, w której wynagrodzenia pracowników, którzy zarabiali powyżej płacy minimalnej, nie rosły tak szybko jak płaca minimalna. Innymi słowy, nastąpiło spłaszczanie struktury płac. Spłaszczanie, które nie znajdowało odzwierciedlenia w różnicach w wydajności tych pracowników"

dr Jakub Borowski, główny ekonomista banku Credit Agricole

następna sekcja

Wykorzystane materiały

Rozmówcy:

  • dr Jakub Borowski, główny ekonomista banku Credit Agricole [link]

Komentarze i źródła:

  • Ustawa o minimalnym wynagrodzeniu za pracę [link]
  • "Zszokowała wypowiedzią o płacy minimalnej. Teraz resort tłumaczy: to nie jest obligatoryjne" [link]
  • Dziemianowicz-Bąk: Kończą się czasy konkurowania z Europą niskimi kosztami pracy [link]
  • Stanowisko Rzecznika MŚP „Droga donikąd” [link]
  • Instytut Badań Strukturalnych, „Heterogeniczne efekty regionalne płacy minimalnej w Polsce” [link]

Czas pracy nad materiałem: 12 godzin

To wszystko na dziś

Do zobaczenia!