Nawet prawie 160 mld złotych - tyle może wynieść luka finansowa NFZ. "To wilczy dół zastawiony przez PiS"
- Witaj w JedenNewsDziennie.pl. Dziś zajmujemy się problemem finansowania polskiej służby zdrowia. Oto najważniejsze punkty materiału:
- Luka finansowa w budżecie Narodowego Funduszu Zdrowia będzie się pogłębiała i według najnowszych szacunków może wynieść nawet 158,9 mld złotych
- Niedofinansowanie to stan permanentny, który nie dziwi. "Pewnym jest, że ani poprzedni rządzący, ani obecne kierownictwo resortu zdrowia nie wyciągnęli wniosków i nie zapewnili systemowi właściwego finansowania"
- Konieczna jest poprawa efektywności. "Wyzwaniem nie jest to - aby składka zdrowotna pokrywała w 100 proc. wydatki NFZ, tylko żeby Polacy byli efektywnie leczeni, a państwo miało na to zagwarantowane środki i w NFZ, i w budżecie państwa"
- Co dalej? Zasypywanie luki nie będzie proste. "Istotnym będzie m.in. znalezienie rozwiązań, które redukowałyby część dotacyjną i umacniały system ochrony zdrowia w kierunku systemu samofinansującego się z tytułu składki zdrowotnej"
Luka finansowa w budżecie Narodowego Funduszu Zdrowia będzie się pogłębiała i według najnowszych szacunków może wynieść nawet 158,9 mld złotych
Zdaniem autorów raportu na tę zmianę wpłyną m.in. niedobór składki zdrowotnej i innych środków pozyskiwanych w drodze podatków (np. podatek cukrowy), trwałe skutki wzrostu wydatków NFZ oraz wykorzystanie przez płatnika w 2023 roku wszystkich rezerw finansowych, jakie udało się mu zgromadzić w latach 2020-2022. Istotnym problemem jest również to, że kilka dni temu Komisja Europejska uznała, że Polska wydaje za dużo i nałożyła na nasz kraj procedurę nadmiernego deficytu.
Zdaniem Sławomira Dudka - ekonomisty i założyciela Instytutu Finansów Publicznych - jeśli ziści się scenariusz, w którym jedna trzecia wydatków publicznego płatnika (NFZ) będzie pochodzić z dotacji budżetowej – wówczas oznaczać to będzie, że deficyt generowany przez NFZ będzie niemal dwukrotnie wyższy od mitycznej dziury finansowej obserwowanej w ZUS, a dokładnie w Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. - W ostatnich kilku latach wprowadzono kilkadziesiąt nowych podatków, a mimo tego nie uniknęliśmy procedury nadmiernego deficytu. Dlatego stoję na stanowisku, że koniecznym jest oszacowanie tej luki i wyrysowanie sobie priorytetów - wskazał ekonomista. Dodał również, że w ekonomii nie ma co liczyć na cud. – Płacąc niskie podatki, mając szeroki wachlarz świadczeń gwarantowanych nie można liczyć na to, że uda się to spiąć finansowo. Obecna sytuacja jest ogromnym wyzwaniem dla rządzących i wilczym dołem, który został ukryty w systemie przez poprzedników - zauważył Dudek.
Niedofinansowanie to stan permanentny, który nie dziwi. "Pewnym jest, że ani poprzedni rządzący, ani obecne kierownictwo resortu zdrowia nie wyciągnęli wniosków i nie zapewnili systemowi właściwego finansowania"
- Moim zdaniem ten raport powstał zbyt późno. Zarówno pracodawcy, samorządy zawodowe, ale również związki zawodowe mówiły, że do takiej sytuacji dojdzie. System bez właściwego finansowania nie zdoła udźwignąć tego, co narzuca nam ustawa o nakładach na ochronę zdrowia. To, co wynika z raportu – czyli realna groźba ogromnego niedofinansowania systemu ochrony zdrowia – było do przewidzenia. Natomiast pewnym jest, że ani poprzedni rządzący, ani obecne kierownictwo resortu zdrowia nie wyciągnęli wniosków i nie zapewnili systemowi właściwego finansowania. Co więcej tutaj nie powinniśmy rozmawiać o prostym dodawaniu środków finansowych, ale o racjonalnym wydatkowaniu, którego podstawą będzie rzetelne sprawdzenie, jakie są rzeczywiste potrzeby w systemie ochrony zdrowia - wskazuje Krystian Karol Krasowski. Jego zdaniem racjonalnym krokiem byłaby weryfikacja wycen świadczeń i takie ich ustawienie, by możliwe było utrzymanie w systemie wszystkich tych pracowników, którzy są w nim niezbędni.
Zwrócił również uwagę, że data 1 lipca zbliża się nieuchronnie i za chwilę pracodawcy będą zobligowani do wypłaty podwyżek personelowi medycznemu. Jednocześnie resort zdrowia wybrał wariant dodatkowych środków, które trafią do świadczeniodawców na realizacje procedur – ale w ocenie Krasowskiego – oszacowana wysokość środków na ten cel przeznaczonych może okazać się dalece niewystarczająca. Pojawia się również wiele innych niewiadomych m.in. ta dotycząca obywatelskiego projektu nowelizacji ustawy o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych autorstwa środowiska pielęgniarek i położnych. – Bez względu, który scenariusz zostanie wybrany, to koniecznym będzie zapewnienie kolejnego, dodatkowego finansowania dla tej części wydatków w ochronie zdrowia - wskazuje Krystian Krasowski.
Jednocześnie zapytany, czy jego zdaniem, istnieje przestrzeń do tego, by obniżać składkę zdrowotną – jasno wskazał, że takiej możliwości nie ma. – Te pieniądze są w systemie ochrony zdrowia potrzebne. W tym momencie obniżenie wpływów ze składki zdrowotnej będzie gwoździem do trumny dla publicznego systemu ochrony zdrowia, a w dalszych krokach doszłoby do cichego przyzwolenia na prywatyzację systemu i oddania walkowerem zdrowia Polek i Polaków - przekonuje Krasowski.
Konieczna jest poprawa efektywności. "Wyzwaniem nie jest to - aby składka zdrowotna pokrywała w 100 proc. wydatki NFZ, tylko żeby Polacy byli efektywnie leczeni, a państwo miało na to zagwarantowane środki i w NFZ, i w budżecie państwa"
Zdaniem Anny Gołębickiej przedstawione w raporcie dane i analizy są predykcją, która powinna być oznaczona kilkunastoma gwiazdkami. Autorzy skupiają się na luce w NFZ i przekonują, że wszystkie zadania przypisane NFZ mają być pokryte ze składki zdrowotnej, bo inaczej to będzie źle działać, a większość problemu leży w za dużych wynagrodzeniach, które wciąż rosną. To nadmierne uproszczenie sprawia, że czytający obywatel zaczyna się bać, że zabraknie pieniędzy na zdrowie, a głównie jest to wina pielęgniarek, lekarzy i innych medyków, którzy dostają podwyżki. Z mojej perspektywy wyzwaniem nie jest to - aby składka zdrowotna pokrywała w 100 proc. wydatki NFZ, tylko żeby Polacy byli efektywnie leczeni, a państwo miało na to zagwarantowane środki i w NFZ, i w budżecie państwa. Mało tego, by patrzyło na zdrowie w formie inwestycji i widziało, w jaki sposób dodanie pieniędzy w zdrowiu daje wpływy do budżetu z podatków szybciej wracających do sprawności obywateli oraz oszczędności na przykład w świadczeniach ZUS.
– Przedstawiona w ten sposób wizja przyszłości jest bardziej nastraszeniem społeczeństwa niż pełnym obrazem finansów ochrony zdrowia - gdyż można tu odnieść wrażenie, że w systemie zabraknie na nie ponad 159 mld złotych i rzeczywiście brzmi to przerażająco, ale wydatki na zdrowie to nie tylko NFZ, ale również wszystko to, co jest zapisane „na zdrowie” w budżecie państwa. Do tego w tym roku w szeroko rozumianym zdrowiu pojawią się ponad 4 mld złotych, jakie dostępne będą z budżetu KPO, nie wykluczone są również inne środki celowe. Nie chcę tu nikogo bronić, czy tłumaczyć, chodzi o to, byśmy wiedzieli, że jest to symulacja pewnego istotnego fragmentu, który bez kontekstów całości może być źle interpretowany - dodaje Anna Gołębicka.
Jednocześnie zwróciła uwagę, że z punktu widzenia zarządzania systemem kluczowym jest poprawa efektywności systemu ochrony zdrowia. – Odnoszę wrażenie, że obecne poukładanie systemu ochrony zdrowia sprawia, że wiele obszarów zbudowało w nim swoją strefę komfortu i niespecjalnie jest skłonne do wprowadzania zmian. Tymczasem powinniśmy dążyć do tego, by system ten stał się nie tylko bardziej efektywnym, ale również bardziej przejrzystym. Nie powinniśmy bezrefleksyjnie podnosić wynagrodzeń, ale powinniśmy skupić się na tym, by szły za nimi konkretne oczekiwania związane z poprawą efektywności działania i pracy. Nie w zabieraniu jest sztuka, tylko w płaceniu za dobry i pożyteczny produkt - wskazuje.
Zdaniem ekonomistki samo dolewanie środków nie sprawi, że sytuacja pacjenta ulegnie poprawie. Dlatego decydenci – zdaniem Gołębickiej - powinni dbać o to, by za dodatkowymi środkami szły określone kluczowe wskaźniki jakości i efektywności (KPI).
Co dalej? Zasypywanie luki nie będzie proste. "Istotnym będzie m.in. znalezienie rozwiązań, które redukowałyby część dotacyjną i umacniały system ochrony zdrowia w kierunku systemu samofinansującego się z tytułu składki zdrowotnej"
Co powinno się więc zadziać, by z jednej strony zasypywać pojawiającą się lukę, z drugiej natomiast ograniczać niezbędną dotację z budżetu państwa, która stanowić będzie obciążenie dla już istniejącego deficytu? Autorzy raportu proponują m.in. wprowadzenie rozwiązań prawnych, które umożliwiłyby przesuwanie niewykorzystanych środków z prezydenckiego Funduszu Medycznego do budżetu NFZ.
Istotnym będzie również znalezienie rozwiązań, które redukowałyby część dotacyjną i umacniały system ochrony zdrowia w kierunku systemu samofinansującego się z tytułu składki zdrowotnej. Kluczowym może się również okazać wstrzymanie prac legislacyjnych nad obywatelskim projektem ustawy o płacy minimalnej w zdrowiu (w części, która wymuszałaby wzrost zobowiązań po stronie NFZ), a także nowelizacja obowiązującej ustawy o płacach tak, by zmiany przepisów wchodziły w życie z dniem 1 stycznia, a nie 1 lipca.
Cytat na koniec
"Płacąc niskie podatki, mając szeroki wachlarz świadczeń gwarantowanych nie można liczyć na to, że uda się to spiąć finansowo. Obecna sytuacja jest ogromnym wyzwaniem dla rządzących i wilczym dołem, który został ukryty w systemie przez poprzedników"
Wykorzystane materiały
Rozmówcy:
- Sławomir Dudek – ekonomista, założycie Instytutu Finansów Publicznych [link]
- Krystian Karol Krasowski – pielęgniarz, prezes Ogólnopolskiego Międzyzakładowego Związku Zawodowego Personelu Pomocniczego w Ochronie Zdrowia [link]
- Anna Gołębicka – ekonomistka, ekspertka ds. komunikacji i strategii. Od lat działa w branży jako doradca i strateg [link]
Komentarze i źródła:
- Raport "Luka finansowa systemu ochrony zdrowia w Polsce. Perspektywa 2025-2027" [link]
Czas pracy nad materiałem: 12 godzin