Pompa ciepła jak studnia bez dna. Chcieli być eko, a teraz płacą za prąd jak za zboże
- Witaj w JedenNewsDziennie.pl. Dziś zajmujemy się sprawą rozwoju pomp ciepła w Polsce. Oto najważniejsze punkty materiału:
- Pompa ciepła to niższe rachunki za zmniejszenie złego wpływu na środowisko i spora wygoda. Jak się jednak okazuje – nie dla wszystkich
- "Polska jest trzeci rok z rzędu najszybciej rozwijającym się rynkiem pomp ciepła w Europie. Trend przyspieszyła wojna w Ukrainie”
- Szczyt zamówień może być już za nami. Rynek z lekkim opóźnieniem odczuwa skutki inflacji i wysokich stóp procentowych
- Niektórzy jednak słono płacą. "Pilną sprawą jest m.in. wprowadzenie specjalnych taryf energetycznych"
- Co dalej? „Polacy przekonali się do fotowoltaiki, prawdopodobnie obserwując rachunki swoich sąsiadów, które gwałtownie spadają"
Pompa ciepła to niższe rachunki za zmniejszenie złego wpływu na środowisko i spora wygoda. Jak się jednak okazuje – nie dla wszystkich
Są tacy, którzy po zainstalowaniu nowoczesnego urządzenia za energię płacą 2,5 zł miesięcznie. Inni płacą cztery razy więcej niż do tej pory. Skąd te różnice? Winne jest państwo, które nie zadbało o odpowiednie taryfy, branża, która nie zawsze potrafi doradzić, jakie urządzenie trzeba wybrać i sami konsumenci. Którzy w tematyce pomp ciepła najwyraźniej czasami mocno się gubią.
Pompy ciepła sprzedają się jak świeże bułeczki. Świadczą o tym twarde dane. Według eksperckiej Polskiej Organizacji Rozwoju Techniki Pomp Ciepła (PortPC) w 2022 roku ta kategoria urządzeń osiągnęła wzrost sprzedaży na poziomie 120 proc.
Polacy kupili ponad 200 tys. pomp. Niemcy wyprzedziły nas o zaledwie 33 tys. urządzeń. Największą popularnością cieszą się urządzenia powietrze-woda. Tu wzrost wyniósł 137 proc. Są też dane za rok 2023. W pierwszym kwartale sprzedano nawet 47 tys. urządzeń. W porównaniu z rokiem ubiegłym wzrost sprzedaży - jak na razie - osiągnął 64 proc.
"Polska jest trzeci rok z rzędu najszybciej rozwijającym się rynkiem pomp ciepła w Europie. Trend przyspieszyła wojna w Ukrainie”
Więcej źródeł potwierdza boom na pompy ciepła nad Wisłą. "Polska jest trzeci rok z rzędu najszybciej rozwijającym się rynkiem pomp ciepła w Europie. Trend przyspieszyła wojna w Ukrainie. Kraj staje się też głównym ośrodkiem produkcji urządzeń" - pisali w swojej analizie eksperci stowarzyszenia European Heat Pump Association cytowane przez portal Notes From Poland.
Skąd ten boom? Polacy czują, że zakup pompy ciepła to inwestycja. Wystarczy porównać wydajność pompy na przykład z kondensacyjnym kotłem gazowym, by przekonać się, że pompa jest nawet cztery razy sprawniejszym urządzeniem. Docelowo ogrzewanie za jej pomocą ma być po prostu tańsze. Pomagają też państwowe
dotacje. Na zakup pompy można bowiem dostać środki z programu "Czyste Powietrze".
Szczyt zamówień może być już za nami. Rynek z lekkim opóźnieniem odczuwa skutki inflacji i wysokich stóp procentowych
Eksperci PORT PC zauważają, że dynamika wzrostu sprzedaży spada. Świadczy o tym prosty fakt. W zeszłym roku na dostawę zakupionej pompy ciepła trzeba było czekać nawet kilka miesięcy. Dziś urządzenia są dostępne od ręki.
Ten spadek nie ma jednak źródła w braku przekonania Polaków do sensu zakupu nowatorskiej instalacji. Rynek z lekkim opóźnieniem odczuwa po prostu skutki inflacji, wysokich stóp procentowych, spadku inwestycji w nieruchomości.
Pompa ciepła jest urządzeniem, które wykorzystuje energię zewnętrzną (powietrze, wodę, grunt) do ogrzewania lub chłodzenia pomieszczeń. Działa na zasadzie przepompowywania ciepła z jednego miejsca do drugiego za pomocą sprężarki i układu chłodniczego.
Niektórzy jednak słono płacą. "Pilną sprawą jest m.in. wprowadzenie specjalnych taryf energetycznych"
Jest i inny powód, dla którego cześć inwestorów może poważnie zastanowić się nad przejściem na przykład z węgla na pompę ciepła. Są nim doświadczenia części dotychczasowych użytkowników. Świadczy o tym stanowisko ekspertów branżowych cytowanych przez Murator Plus.
"Pilną sprawą jest m.in. wprowadzenie specjalnych taryf energetycznych, np. typu smart, dla użytkowników tych urządzeń, a także dokonanie takich zmian w opodatkowaniu cen nośników energii, aby uwzględnić
realny udział emisji CO2 i odciążyć ceny energii elektrycznej” – piszą.
Dlaczego specjalne taryfy są potrzebne? Powodem są m.in. limity zużycia prądu wprowadzone przez rząd. Polacy mają gwarantowaną określoną ilość kilowatogodzin w niskiej, bo utrzymanej na poziomie roku 2022 cenie. Cenie, która nie uwzględnia szoku wywołanego przez wybuch wojny. Ta sprawiła, że źródła
energii stały się znacznie droższe – co każdy z nas odczuwa, chociażby tankując. Polacy mają do dyspozycji 2000 kWh w niskiej cenie. I nawet jeśli lada chwila ten limit wzrośnie do 3000 kWh na skutek „przedwyborczej” nowelizacji przepisów, wielu użytkowników pomp ciepła zostało zaskoczonych. Roczne zużycie energii w przypadku domu o powierzchni 150 metrów kwadratowych sięgać może bowiem ponad 20 tys. kilowatogodzin. A każda nadmiarowa kilowatogodzina liczona jest po wygórowanej stawce. Dlaczego? Bo tak postanowił rząd.
Im więcej energii zużywamy rocznie, tym większa będzie ta różnica pomiędzy cenami zamrożonymi i tymi "spoza limitu". Przy zużyciu 5000 kWh rocznie w zeszłym roku rachunki sięgały 3000 zł rocznie. W tym roku to ok. 6500 zł. Jeśli jednak ktoś ma duży dom, dużą rodzinę, pompę ciepła, wiele innych urządzeń, rachunek będzie wyższy. Jeśli ktoś płacił w zeszłym roku 5700 zł rocznie za energię elektryczną, to teraz płaci ok. 12 600 zł - przy zużyciu 1000 kWh. Dla porównania przeciętne gospodarstwo zużywa 2000 KWh. Ono płaciło ok. 1500 zł, a zapłaci 1800 zł. Różnica jest więc niewielka, wynosi ok. 30 zł miesięcznie - wylicza w rozmowie z jedennewsdziennie.pl Bartłomiej Derski z portalu WysokieNapiecie.pl.
Co dalej? „Polacy przekonali się do fotowoltaiki, prawdopodobnie obserwując rachunki swoich sąsiadów, które gwałtownie spadają"
Prezeska Forum Energii Joanna Maćkowiak-Pandera twierdzi, że bez specjalnego traktowania tych, którzy zdecydowali się na pompę ciepła, Polska może mieć problem. – Państwo powinno określić, jaka jest strategia co do ogrzewania. Mamy cztery rodzaje źródeł – węgiel, gaz, biomasę i energię elektryczną. W ostatnim
czasie, w wyniku działania programu “Czyste Powietrze” wzrósł udział gazu. Od palenia węglem – i śmieciami – chcemy odchodzić. Energia elektryczna powinna być w ogrzewaniu kierunkiem strategicznym – mówi cytowana przez portal 300gospodarka.pl.
- Trzeba uwzględnić to, że jeśli ktoś ma pompę ciepła, to zużycie 6000 kWh rocznie nie oznacza, że nadmiernie zużywa energię, tylko potrzebuje jej do ogrzewania. Dlatego powinna być osobna taryfa dla tych gospodarstw domowych – tłumaczy. Tę konieczność widać po rachunkach niektórych użytkowników pomp ciepła.
"Gazeta Wyborcza" opisuje przykład jednej z mieszkanek Rzeszowa. Ogrzewała się węglem, a jej rachunki za prąd wynosiły ok. 350 zł miesięcznie. Kobieta zainwestowała zarówno w pompę ciepła, jak i panele fotowoltaiczne i... za okres od stycznia do czerwca otrzymała rachunek opiewający na 9 tys. zł. Oznacza to, że miesięcznie płaci 1,5 tys. zł, czyli cztery razy więcej niż wcześniej.
Powody takiego stanu rzeczy mogą być przeróżne. Możliwe, że nowa instalacja została założona bez niezbędnej w tym wypadku analizy. - Bardzo możliwe, że tej pani nikt nie zrobił analizy, ile ten dom zużywa energii cieplnej na rok i dobrał jej pompę na podstawie budżetu. Pani powiedziała, że ma do wydania kwotę X lub Y i na tej podstawie sprzedawca dobrał jej pompę – wyjaśnia Maciej Borowiak, prezes Stowarzyszenia Branży Fotowoltaicznej Polska PV. Inny skrajny przykład, który opisuje dziennik, dotyczy mężczyzny, który również zainstalował zestaw pompa-panele. Jego rachunki za energię elektryczną to... 2,5 zł miesięcznie.
Jak więc widać osiągnięcie korzyści z pompy ciepła wymaga dogłębnego zrozumienia tego, na jakiej zasadzie działa. Urządzenie pobiera ciepło z zewnętrznego źródła i przekazuje je do wnętrza budynku w celu ogrzewania. W tym procesie pompa ciepła również zużywa pewną ilość energii elektrycznej. Latem pompa ciepła może działać w trybie chłodzenia. W tym przypadku pobiera ciepło z wnętrza budynku i przekazuje je na zewnątrz, co powoduje obniżenie temperatury wewnątrz.
Użytkownicy pomp ciepła mogą więc ponosić wydatki na energię w przypadku braku paneli słonecznych, które mogłyby dostarczać darmową energię słoneczną do zasilania samej pompy. Zimą ,gdy jest zimno i ciemno, to zużycie rośnie jeszcze bardziej. Może się też okazać, że efektywność będzie wymagała zainwestowania w magazyn energii. Koszt zbiornika wraz z montażem i niezbędnym osprzętem to
jednak koszt nawet 10 tys. zł. Nie zawsze da się go też prosto zamontować.
Ministerka Anna Moskwa komentując spore zainteresowanie ostatnią edycją programu "Czyste Powietrze” mówiła, jakie mogą być powody tego zainteresowania.
Jej zdaniem „Polacy przekonali się do fotowoltaiki, prawdopodobnie obserwując rachunki swoich sąsiadów, które gwałtownie spadają". Okazuje się, że nie wszystkie rachunki spadną. Państwo, branża, media, muszą zrobić sporo, by Polakom ryzyko wpadnięcia w pułapkę pompy ciepła wyjaśnić.
Cytat na koniec
"Im więcej energii zużywamy rocznie, tym większa będzie ta różnica pomiędzy cenami zamrożonymi i tymi "spoza limitu". Przy zużyciu 5000 kWh rocznie w zeszłym roku rachunki sięgały 3000 zł rocznie. W tym roku to ok. 6500 zł. Jeśli jednak ktoś ma duży dom, dużą rodzinę, pompę ciepła, wiele innych urządzeń, rachunek będzie wyższy. Jeśli ktoś płacił w zeszłym roku 5700 zł rocznie za energię elektryczną, to teraz płaci ok. 12 600 zł - przy zużyciu 1000 kWh. Dla porównania przeciętne gospodarstwo zużywa 2000 KWh. Ono płaciło ok. 1500 zł, a zapłaci 1800 zł. Różnica jest więc niewielka, wynosi ok. 30 zł miesięcznie"