Prawica mydli oczy górnikom. Na nowe kopalnie “po prostu nie ma szans”
- Witaj w JedenNewsDziennie.pl. Dziś zajmujemy się przyszłością polskich kopalni, w tym przypadkiem Turowa. Oto najważniejsze punkty materiału:
- Obecnie w Polsce działa 25 kopalni. Od 1989 roku zamknięto ich 50
- Ostatnie kopalnie mają zostać w Polsce zamknięte w 2049 roku
- Tylko w części polskich kopalń rozpoczęto wspierany funduszami UE proces sprawiedliwej transformacji
- Szczególny przypadek Turowa – kopalni, która urosła do rangi symbolu
- Co dalej? Wbrew planom zamknięcia polskich kopalń część polityków naciska na otwieranie nowych
Obecnie w Polsce działa 25 kopalni. Od 1989 roku zamknięto ich w Polsce 50
Polska to cały czas jeden z największych wydobywców węgla na świecie. W 2022 r. polskie kopalnie węgla kamiennego wydobyły 52,8 mln ton surowca, a kopalnie odkrywkowe węgla brunatnego – 54,6 mln ton. W zestawieniach państw wydobywających węgiel zajmujemy 9. miejsce na świecie. Polska posiada też największe po Niemczech złoża tego surowca w Europie. W polskim przemyśle wydobycia węgla pracuje ok. 75,4 tys. osób. Dla stabilności systemu energetycznego w Polsce węgiel wciąż ma kluczowe znaczenie.
W maju 2023 r. pięć kopalni węgla brunatnego, prowadzących wydobycie na potrzeby pięciu elektrowni węglowych, zapewniło surowiec konieczny do wyprodukowania 20,77 proc. energii elektrycznej. W tym samym okresie z węgla kamiennego wyprodukowano 43,99 proc. elektryczności. Z roku na rok ta proporcja konsekwentnie zmniejsza się na rzecz OZE, czyli energii ze źródeł odnawialnych.
Ostatnie kopalnie mają zostać w Polsce zamknięte w 2049 roku
Zgodnie z założeniami rządowej polityki energetycznej, ostatnie polskie kopalnie mają zostać zamknięte do końca roku 2049 roku. Plan przygotowano jeszcze w 2021 r., a w maju 2023 r. Komisja Europejska zatwierdziła zmodyfikowany harmonogram zamykania kopalń.
"Nie może być tak, że będziemy pogłębiali proces uzależnienia od importowanego węgla, dużo droższego niż nasz. Dlatego musimy odwlec proces zamykania kopalń. Nie wycofujemy się z daty końcowej, z 2049 roku, ale ta krzywa, która miała charakter stale spadający, będzie spłaszczona" – mówił w listopadzie ubiegłego roku Jacek Sasin, szef resortu aktywów państwowych.
Proces zamykania kopalń ma być skoordynowany z budową siłowni atomowych na terenie Polski.
Ostatnie kopalnie, które mają według rządowego harmonogramu zostać zamknięte w 2049 r., to Chwałowice i Jankowice w Rybniku.
Tylko w części polskich kopalń rozpoczęto wspierany funduszami UE proces sprawiedliwej transformacji
Proces likwidacji kopalń to olbrzymie wyzwanie dla regionów od lat związanych z górnictwem. Dotyczy około 70 tys. pracowników tego sektora. Aby więc uniknąć rozpadu więzi społecznych i pauperyzacji pracowników dawnych kopalń i odkrywek, rządy realizują tak zwaną sprawiedliwą transformację tych terenów. Wsparciem jest tu unijny Fundusz Sprawiedliwej Transformacji. Zarówno na Śląsku, w rejonie Wałbrzycha, jak i w Wielkopolsce wschodniej samorządy otrzymały już gwarancję finansowania w ramach wspomnianego funduszu.
Jak mówi Alina Pogoda, specjalistka ds. sprawiedliwej transformacji z Polskiej Zielonej Sieci, byli pracownicy kopalni mają kompetencje umożliwiające podjęcie zatrudnienia w szeregu przedsiębiorstw związanych z energetyką odnawialną, przemysłem czy budownictwem. Związkowcy z Zespołu Elektrowni Pątnów-Adamów-Konin (ZE PAK) sami napisali projekt transformacji. – Już teraz będzie się tam odbywało doradztwo, szkolenia zawodowe, subsydiowane zatrudnienie, doposażenie stanowiska pracy tam, gdzie górnicy znajdą zatrudnienie.
Warunkiem uzyskania wsparcia z Funduszu Sprawiedliwej Transformacji była jednak deklaracja zamknięcia kopalni do roku 2030. Jedną z kopalń, które nie złożyły wniosku o dofinansowanie ze względu na ten termin, jest Turów.
Szczególny przypadek Turowa – kopalni, która urosła do rangi symbolu
Zgodnie z planami rządowymi Turów ma zostać zamknięty w roku 2044. Kopalnia i związana z nią elektrownia odpowiada za produkcję około 8 proc. energii na polskim rynku. Jednocześnie odkrywka węgla brunatnego i sama elektrownia są w pierwszej dziesiątce najbardziej szkodliwych dla środowiska kompleksów energetycznych w Europie.
Od wielu lat mieszkańcy okolicznych miast i gmin – zarówno w Polsce, jak i w Niemczech czy Czechach – obwiniają władze kopalni również o szereg problemów wynikających z wydobycia węgla. Działalność wydobywcza ma m.in. powodować obniżenie poziomu wód gruntowych, pękanie ścian budynków, a także zapylanie powietrza i ponadnormatywny hałas.
Od chwili decyzji Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości o zamknięciu kopalni Polska za każdy dzień działalności Turowa była karana grzywną, która urosła do kwoty 68,5 mln euro. Pieniądze te są regularnie potrącane z funduszy unijnych, które miały trafić do Polski. Finalnie udało się namówić stronę czeską do wycofania oficjalnej skargi. Temat jednak powrócił po decyzji Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego o wstrzymaniu wykonania decyzji środowiskowej dla kopalni w Turowie.
Polska Grupa Energetyczna (PGE) odwołała się od tej decyzji, jednak sąd odrzucił wspomniany wniosek. Wstrzymanie wydobycia węgla powinno zgodnie z wyrokiem nastąpić natychmiast. W ocenie rządu taka decyzja spowodowałaby katastrofę ekologiczną na niespotykaną skalę, jak również doprowadziłaby do załamania rynku pracy w regionie.
Co dalej? Wbrew planom zamknięcia polskich kopalń część polityków naciska na otwieranie nowych
Mimo ustalonego harmonogramu zamykania polskich kopalń, w przestrzeni publicznej co chwila pojawiają się dyskusje o budowie i otwarciu kolejnych. Do aktualizacji dokumentu Polityka Energetyczna Polski na rok 2040 na wniosek polityków Suwerennej Polski wpisano projekt budowy nowej kopalni odkrywkowej w Złoczewie, w województwie łódzkim. Kopalnia miałaby przedłużyć życie elektrowni w Bełchatowie. Burmistrz Złoczewa Dominik Drzazga mówi, że w inwestycję nie wierzy
– Rozpala się znowu nadzieję, nadzieję mieszkańców Bełchatowa, niektórych mieszkańców mojej gminy, władz samorządowych. Na powstanie odkrywki w Złoczewie w najbliższych 15 latach po prostu nie ma szans.
Alina Pogoda z Polskiej Zielonej Sieci opisuje, jak wyglądałaby taka inwestycja: – Trzeba by zrównać z ziemią 33 wsie, wysiedlić 3 tysiące mieszkańców, rolnicy straciliby swoje gospodarstwa.
Odejście od ustalonego już z unijnymi instytucjami programu sprawiedliwej transformacji Bełchatowa mogłoby też oznaczać stratę 300 mln euro unijnych funduszy.
Zdaniem Aleksandra Śniegockiego z Instytutu Reform przykład Złoczewa jak w soczewce ogniskuje problemy z polską energetyką i brakiem dalekosiężnej wizji wśród rządzących. – Nie ma politycznej gotowości, żeby powiedzieć górnikom, w którą stronę zmierzamy i jak szybko te zmiany nastąpią.
Cytat na koniec
"W Bełchatowie się przygotowują do odejścia od węgla, robią alternatywy energetyczne, a w Turowie nic się nie dzieje. Co bardziej zorientowani mieszkańcy wiedzą już, że to wszystko są obietnice bez pokrycia"