piątek, 22 września

"Stay Away” - nie chcemy pijanych Brytyjczyków. Jak Holendrzy zmieniają wizerunek Amsterdamu

Katarzyna Juszczak van Rooijen

  • Witaj w JedenNewsDziennie.pl. Dziś zajmujemy się kwestią coraz większego ruchu turystycznego w metropoliach na przykładzie Amsterdamu i działaniami miasta w tym zakresie. Oto najważniejsze punkty materiału:
  • Amsterdam, w którym mieszka ponad 820 tysięcy osób, odwiedza rocznie ponad 20 milionów turystów. Według prognoz miasta w ciągu najbliższych 3 lat liczba ta wzrośnie do 25 milionów
  • Miasto, by ograniczyć uciążliwych turystów, eksperymentuje z zakazami. Paleta ograniczeń dotyczących palenia marihuany czy domów publicznych jest przez władze Amsterdamu stopniowo poszerzana. Jednak kampania “Stay away” nie przyniosła dotąd wielkich sukcesów
  • “Turyści też nie lubią tłumów”. Wirtualna rzeczywistość pomaga zrozumieć ich potrzeby. Większość zwiedzających (84 proc.) jest skłonna zapłacić 5-10 euro, by w danym miejscu zwiedzania była optymalna liczba osób
  • Co dalej? New Urban Tourism może być krokiem do gentryfikacji. W Berlinie, Lizbonie, Barcelonie czy Mediolanie turyści opuszczają zatłoczone dzielnice i szukają nowych, alternatywnych doświadczeń poza nimi
następna sekcja

Amsterdam, w którym mieszka ponad 820 tysięcy osób, odwiedza rocznie ponad 20 milionów turystów. Według prognoz miasta w ciągu najbliższych 3 lat liczba ta wzrośnie do 25 milionów

Cudzoziemców przyciągają nie tylko słynne kanały, obrazy Rembrandta czy van Gogha, ale także przez lata wykreowany wizerunek miasta seksu, narkotyków i rock'n'rolla. Ponad połowa z nich przyjeżdża, aby doświadczyć atmosfery miasta, zapalić marihuanę i wypić piwo. Zatłoczenie i hałas stały się na tyle uciążliwe dla mieszkańców, że władze miasta po wielu skargach postanowiły zapanować nad sytuacją, stopniowo wprowadzając rozmaite zakazy i ograniczenia.

Ten długotrwały proces zmiany wizerunku miasta i ograniczania liczby turystów rozpoczęto na początku roku od rozpowszechniania w Wielkiej Brytanii spotu reklamowego wzywającego Brytyjczyków, którzy organizują swoje wieczory kawalerskie w Amsterdamie, do pozostania w domu.

- Odwiedzający pozostają mile widziani, ale nie wtedy, gdy zachowują się niewłaściwie lub są uciążliwi. Wtedy jako miasto mówimy: raczej nie, trzymajcie się z daleka - powiedział zastępca burmistrza Sofyan Mbarki na początku kampanii “Stay Away”. - Aby zapewnić warunki życia w naszym mieście, zamiast nieodpowiedzialnego rozwoju stawiamy teraz na ograniczenia - dodał.

następna sekcja

Miasto, by ograniczyć uciążliwych turystów, eksperymentuje z zakazami. Paleta ograniczeń dotyczących palenia marihuany czy domów publicznych jest przez władze Amsterdamu stopniowo poszerzana. Jednak kampania “Stay away” nie przyniosła dotąd wielkich sukcesów

Marihuany, którą można kupić legalnie w coffeeshopach, nie można już palić na ulicy. Domy publiczne w słynnej “dzielnicy czerwonych latarni” zamykane są o 3 rano, czyli trzy godziny wcześniej niż do tej pory. Pijani, hałasujący i zaśmiecający ulice turyści płacą wysokie mandaty za swoje zachowanie. W zeszłym miesiącu władze miasta zdecydowały o wprowadzeniu zakazu cumowania w porcie w Amsterdamie dużych statków wycieczkowych, gdyż - jak tłumaczą radni - ich pasażerowie nie są zainteresowani ofertą kulturalną i gastronomiczną miasta.

Zdaniem dr Ko Koensa, wykładowcy na Uniwersytecie Nauk Stosowanych Inholland i specjalisty od New Urban Tourism (Nowej Turystyki Miejskiej) zmniejszenie liczby turystów tymi metodami jest niemożliwe. - Od dwudziestu lat turystyka zmienia naturę naszych miast nie do poznania. Jeśli rocznie liczba turystów rośnie o 3-5 proc., to miasto zamienia się w miasto turystyczne, gdzie jest więcej udogodnień dla turystów niż dla mieszkańców. Na razie metody, jakimi próbujemy zmienić ten trend, nie są dopracowane. To widać po kampanii “Stay away”, która nie przyniosła wielkich sukcesów. Musimy być kreatywni i eksperymentować, aby znaleźć najskuteczniejsze sposoby - podkreśla wykładowca.

Dr Ko Koen za największy problem obecnie uważa łatwość w przemieszczaniu się. W opinii eksperta kontrolowanie połączeń lotniczych i kolejowych, które ze względy na niskie ceny biletów, są obecnie powszechnie dostępne okazuje się skuteczne. - Ograniczenie liczby lotów przez lotnisko Schiphol działa dobrze, bo widać korelację między liczbą pasażerów na lotnisku i liczbą turystów w mieście. W najbliższych latach stacja kolejowa Amsterdam-Zuid przejmie część turystów z dworca centralnego. Oczywiście to jest tylko tymczasowe rozwiązanie, bo jeśli liczba odwiedzających nadal będzie rosła, to w ciągu kolejnych 5 lat wrócimy do punktu wyjścia. To rozwiązanie pomoże miastu radzić sobie z nadmierną turystyką w tym momencie.

następna sekcja

“Turyści też nie lubią tłumów”. Wirtualna rzeczywistość pomaga zrozumieć ich potrzeby. Większość zwiedzających (84 proc.) jest skłonna zapłacić 5-10 euro, by w danym miejscu zwiedzania była optymalna liczba osób

Wprowadzając zakazy i ograniczenia warto zadać pytanie: jak znaleźć równowagę między potrzebami mieszkańców a oczekiwaniami turystów? Badanie przeprowadzone przez Experience Lab Uniwersytetu Nauk Stosowanych w Bredzie, Uniwersytet w Tilburgu i Uniwersytet Katolicki w Leuven, pokazuje, że nie tylko mieszkańcy, ale także turyści nie lubią zatłoczonych miejsc.

Naukowcy zbadali reakcję emocjonalną turystów na tłum. Za pomocą okularów VR pokazali badanym sześć popularnych amsterdamskich lokalizacji: Kalverstraat, Negen Straatjes, Prinsengracht, Museumplein, plac Dam i plac przed dworcem centralnym. We wnioskach z badań czytamy, że “dla turystów jest to szczególnie denerwujące, gdy są "otoczeni” przez innych. Dlatego większość z nich (84 proc.) jest skłonna zapłacić 5-10 euro, jeśli w rezultacie w danym miejscu jest optymalna liczba osób. Badanie wykazało również, że turyści są skłonni zmieniać plany, jeśli odpowiednio wcześnie otrzymują informacje o poziomie zatłoczenia”.

Wyniki opisanego badania wydają się być interesujące dla instytucji zajmujących się zmianą tras przepływu turystów. Naukowcy proponują im inwestowanie w rozwój aplikacji na smartfony i cyfrowe ekrany, które informują gości o przewidywanym i aktualnym zatłoczeniu w danym miejscu.

Zachęcanie gości do odwiedzania mniej popularnych dzielnic nie musi wiązać się z dostosowaniem infrastruktury do ich potrzeb - uważa dr Koens. - Musimy kreować produkty, które pasują do potrzeb lokalnej społeczności. Tak zachowamy balans między turystami a mieszkańcami. Przykładowo jeden z hoteli w Amsterdamie oferuje mieszkańcom lokal, w którym mogą się spotkać, tworzyć lub oglądać przedstawienia teatralne. W innym hotelu znajduje się piekarnia, w której mieszkańcy zaopatrują się w pieczywo. To może być też coś bardzo małego - turyści podczas wycieczki statkiem po kanałach mogą zbierać pływające śmieci. W ten sposób poprawiamy jakość miejsca, w którym żyjemy.

następna sekcja

Co dalej? New Urban Tourism może być krokiem do gentryfikacji. W Berlinie, Lizbonie, Barcelonie czy Mediolanie turyści opuszczają zatłoczone dzielnice i szukają nowych, alternatywnych doświadczeń poza nimi

Przytoczone przykłady doskonale wpisują się w zjawisko Nowej Turystyki Miejskiej (New Urban Tourism), którego rozwój od kilku lat obserwowany jest w międzynarodowych metropoliach - Berlinie, Lizbonie, Barcelonie czy Mediolanie. Turyści opuszczają zatłoczone dzielnice i szukają nowych, alternatywnych doświadczeń poza nimi. Próbują zachowywać się tak jak mieszkańcy, kupując na sobotnim targu czy jedząc w lokalnych restauracjach.

Dr Koen uważa, że zjawisko to oprócz korzyści niesie ze sobą niebezpieczeństwo gentryfikacji, czyli wzrostu cen domów i w konsekwencji zmian demograficznych. - To jest poważny problem sięgający dużo dalej poza turystykę. Tutaj dużo zależy od biur nieruchomości, które chcą jak najwięcej zarobić na transakcji. Można zachęcać maklerów, aby sprzedawali nieruchomości osobom, które niekoniecznie płacą najwięcej, ale które wnoszą najwięcej do społeczności lokalnej. Trudno jest jednak przekonać branżę do zmian i nieszablonowego myślenia - podkreśla ekspert.

Turystyka jest dochodowym sektorem holenderskiej gospodarki. Dane Centralnego Biura Statystycznego pokazują, że w 2022 roku turyści wydali 96 miliardów euro.

następna sekcja

Cytat na koniec

"Od dwudziestu lat turystyka zmienia naturę naszych miast nie do poznania. Jeśli rocznie liczba turystów rośnie o 3-5 proc., to miasto zamienia się w miasto turystyczne, gdzie jest więcej udogodnień dla turystów niż dla mieszkańców. Na razie metody, jakimi próbujemy zmienić ten trend, nie są dopracowane. To widać po kampanii “Stay away”, która nie przyniosła wielkich sukcesów. Musimy być kreatywni i eksperymentować, aby znaleźć najskuteczniejsze sposoby"

Dr Ko Koens, wykładowca na Uniwersytecie Nauk Stosowanych Inholland i specjalista od New Urban Tourism

następna sekcja

Wykorzystane materiały

Rozmówcy:

  • Dr Ko Koens, wykładowca na Uniwersytecie Nauk Stosowanych Inholland i specjalista od New Urban Tourism [link]

Komentarze i źródła:

  • Wyniki badań Uniwersytetu Nauk Stosowanych w Bredzie, Uniwersytetu w Tilburgu i Uniwersytetu Katolicki w Leuven: [link]
  • Dane statystyczne CBS: [link]
  • "Vision on Tourism in Amsterdam 2035”: [link]

Czas pracy nad materiałem: 15 godzin.

To wszystko na dziś

Do zobaczenia!