poniedziałek, 25 września

Nieoficjalnie: debata o aferze wizowej w Strasburgu najprawdopodobniej 4 października

Dorota Bawołek

  • Witaj w JedenNewsDziennie.pl. Dziś zajmujemy się aferą wizową i planowaną na ten temat debatą w Parlamencie Europejskim. Oto najważniejsze punkty materiału:
  • W Brukseli rośnie zainteresowanie polską aferą wizową. Parlament Europejski przygotowuje się do debaty na ten temat już na przyszłotygodniowej sesji plenarnej w Strasburgu
  • Według nieoficjalnych informacji jedennewsdziennie.pl debata najprawdopodobniej odbędzie się 4 października. Choć "jest zasada, że nie organizuje się debat związanych bezpośrednio z danym krajem, jeśli trwa w nim kampania wyborcza”
  • "Ten sam rząd, który arogancko oskarżał UE o brak działań na rzecz walki z nielegalną migracją, teraz okazuje się być największym przemytnikiem ludzi na świecie"
  • Komisja Europejska na razie unika jednoznacznej odpowiedzi na pytania, czy w związku z aferą może dojść do zawieszenia czy nawet wykluczenia Polski z Schengen. “Opcja wykluczenia powinna jak najbardziej być na stole”
  • Co dalej? Czy Berlin zdecyduje się na przywrócenie kontroli na granicy z Polską? "To normalne, że kanclerz wypowiada się na temat sytuacji, która dotyczy także Niemiec". Jeszcze przed czwartkiem niemiecka minister chce rozmawiać z Kamińskim
następna sekcja

W Brukseli rośnie zainteresowanie polską aferą wizową. Parlament Europejski przygotowuje się do debaty na ten temat już na przyszłotygodniowej sesji plenarnej w Strasburgu

Wniosek o debatę złożyła grupa "Odnówmy Europę”, do której należy Polska 2050. Jak dowiedział się jedennewsdziennie.pl popierają ją dwie największe grupy w Parlamencie Europejskim: chadecja, do której należą PO i PSL oraz socjaliści, do których należy Nowa Lewica.

W Berlinie już oficjalnie mówi się o przygotowaniach do wprowadzenia dodatkowych kontroli na granicach z Polską i Czechami. Rzecznik niemieckiego MSW Maximilian Kall, zapowiada, że ostateczna decyzja zostanie skonsultowana z polskimi i czeskimi władzami.

Komisja Europejska nadal czeka na wyjaśnienia Polski w sprawie afery wizowej. Ostatnią odpowiedź polskiego wiceministra spraw zagranicznych uznała za "niewystarczającą”. Bruksela zapewnia również, że na razie nie otrzymała notyfikacji od żadnego kraju (w domyśle Niemiec) w sprawie przywrócenia tymczasowych kontroli na polskich granicach, choć jest to narzędzie, po które pod presją migracji sięga coraz więcej państw członkowskich.

następna sekcja

Według nieoficjalnych informacji jedennewsdziennie.pl debata najprawdopodobniej odbędzie się 4 października. Choć "jest zasada, że nie organizuje się debat związanych bezpośrednio z danym krajem, jeśli trwa w nim kampania wyborcza”

Ostateczna decyzja o organizacji debaty plenarnej na temat polskiej afery migracyjnej zapadnie w ten czwartek. Według nieoficjalnych informacji jedennewsdziennie.pl debata najprawdopodobniej odbędzie się w Strasburgu już w przyszłą środę 4 października, choć holenderski eurodeputowany Jeroen Lenaers tłumaczy jedennewsdziennie.pl, że “jest niepisana zasada, że nie organizuje się debat związanych bezpośrednio z danym krajem członkowskim, jeśli trwa w nim kampania wyborcza”.

Ale najbardziej zdeterminowani unijni politycy mają swoje sposoby, by tę zasadę ominąć. Wystarczy, tak jak było to w przypadku ostatniej debaty na temat embarga na ukraińskie zboże pod tytułem: "Ukraiński eksport zboża po wycofaniu się Rosji z Morza Czarnego”, nie używać nazwy kraju w tytule dyskusji. Potem, na sali plenarnej to europosłowie w swoich wystąpieniach sami decydują o tym, jak podejść do przedmiotu debaty.

Tym razem będzie podobnie, bo polska afera migracyjna budzi żywe zainteresowanie w Brukseli. ”To nie jest temat czysto polityczny, a związany z bezpieczeństwem w Europie, dlatego w tytule debaty na pewno będzie nacisk na bezpieczeństwo” - tłumaczy jedennewsdziennie.pl Andrzej Halicki.

“W unijnych stolicach budzi się świadomość skali polskiej afery wizowej i jej możliwych konsekwencji. Nie jest to bynajmniej wynikiem naszej aktywności politycznej, a artykułów publikowanych na ten temat w belgijskiej, francuskiej czy niemieckiej prasie” - dodaje Halicki.

Wyjaśnień żądają niemieccy europosłowie, bo to do ich kraju docierają migranci z Polski. Według danych niemieckiej policji, tylko w pierwszej połowie tego roku na polskiej granicy zatrzymano ponad 12 000 nielegalnych imigrantów.

“Są poważne zarzuty przeciwko rządowi w Polsce, który obiecał wyjaśnienia, na co nalegamy, także na szczeblu europejskim. Komisja Europejska już się zwróciła do Warszawy w tej sprawie. Uważamy, że to bardzo ważne, bo zarzuty, że wizy mogły być sprzedawane, nie są błahe” - mówił w poniedziałek rzecznik niemieckiego rządu Steffen Hebestreit.

następna sekcja

"Ten sam rząd, który arogancko oskarżał UE o brak działań na rzecz walki z nielegalną migracją, teraz okazuje się być największym przemytnikiem ludzi na świecie”

Pozostali unijni politycy w polskiej aferze migracyjnej widzą przede wszystkim “szczyt hipokryzji” - jak tłumaczy Jeron Lenaers. Holenderski europoseł mówi jedennewsdziennie.pl: “Ten sam rząd, który do tej pory krzyczał na nas i arogancko oskarżał UE o brak działań na rzecz walki z nielegalną migracją, wzbraniał się przed jakąkolwiek solidarnością i przyjmowaniem migrantów, teraz okazuje się być największym przemytnikiem ludzi na świecie. Na pewno tego nie zostawimy!”.

“Niemcy, Francuzi, Belgowie - oni wszyscy czują się oszukani przez polski rząd, który siał nienawiść do imigrantów, odmawiał uczestniczenia w relokacji, a sam wpuszczał za łapówki nie wiadomo kogo. Te wizy wydano przecież bez absolutnie żadnej kontroli, dlatego informacja o nich spowodowała olbrzymią złość, frustrację i niepokój w Europie” - mówi jedennewsdziennie.pl Róża Thun.

Eurodeputowana Polski 2050 przekonuje również, że przez aferę wizową polskie dokumenty straciły wiarygodność na świecie. “Przez bezmyślność i łapówkarstwo polskich władz, członkostwo w Schengen wisi na włosku, a swoboda podróżowania Polaków stanęła pod olbrzymim znakiem zapytania. To zwykłych polskich obywateli będą teraz znów kontrolować na granicach, nie ufając ich dokumentom. Dlatego debata w PE jest potrzebna, by ratować wizerunek Polaków, tłumacząc, że oni też zostali przez polskie władze oszukani i będą musieli płacić za ich nielegalne działania”- przekonuje Thun.

Do udziału w debacie europosłowie, jak zawsze chcą zaprosić unijnego komisarza, zajmującego się sprawą. Dlatego w gabinecie Ylvy Johansson też rozpoczęto przygotowania do ewentualnego wystąpienia w Strasburgu na temat polskiej afery wizowej. Unijna komisarz cały czas czeka na wyjaśnienia z Warszawy. Te, które w ubiegły czwartek wysłał jej wiceminister spraw zagranicznych Paweł Jabłoński, uznała za “niewystarczające”. “Poprosiliśmy o informację na temat skutków, jakie ta sytuacja może mieć dla strefy Schengen. Nie otrzymaliśmy odpowiedzi między innymi na to pytanie” - przypominała w ubiegły piątek rzeczniczka KE ds. migracji Anitta Hipper. Według danych Eurostatu w 2021 roku Polska wydała 967,354 zezwoleń na pobyt, co stanowiło 1/3 wszystkich takich dokumentów wystawionych w UE. Warszawa wciąż nie dostarczyła takich danych za 2022 rok.

następna sekcja

Komisja Europejska na razie unika jednoznacznej odpowiedzi na pytania, czy w związku z aferą może dojść do zawieszenia czy nawet wykluczenia Polski z Schengen. “Opcja wykluczenia powinna jak najbardziej być na stole”

Artykuł 29 kodeksu granicznego Schengen stwarza taką możliwość. Członka strefy Schengen można z niej wykluczyć, jeśli dopuści się “poważnych niedociągnięć związanych z kontrolą na granicach zewnętrznych”.

„Wszystko będzie zależało od postawy Polski w dochodzeniu i dzieleniu się jego ustaleniami z unijnymi partnerami. Opcja wykluczenia ze strefy Schengen powinna jak najbardziej być na stole. Układ z Schengen istnieje w oparciu o wzajemne zaufanie członków. Jeśli jeden z nich dla własnych zysków, kosztem pozostałych, narusza zasady systemu, to musi liczyć się z wynikającymi z tego konsekwencjami” - przekonuje holenderski europoseł Jeroen Lenaers.

Na wykluczenie Polski z Schengen musiałyby zgodzić się inne państwa członkowskie (Rada UE). Dlatego bardziej prawdopodobne jest jednostronne sięgnięcie przez sąsiada Polski po unijne narzędzie, które umożliwia “tymczasowe przywrócenie kontroli na granicach”.

Kodeks graniczny Schengen daje państwom członkowskim możliwość tymczasowego przywrócenia kontroli granicznej na granicach wewnętrznych w przypadku poważnego zagrożenia porządku publicznego lub bezpieczeństwa wewnętrznego. “Takie działania muszą być stosowane jako środek ostateczny, proporcjonalny do potrzeb i ograniczony w czasie do absolutnego minimum niezbędnego do zareagowania na dane zagrożenie” - przypomina w rozmowie z jedennewsdziennie.pl rzeczniczka KE ds. migracji Anitta Hipper.

Choć wymogów tymczasowego przywrócenia kontroli na granicach jest wiele, to po to narzędzie kraje członkowskie wcale nie sięgają tak rzadko, jak mogłoby się to wydawać.

W maju tymczasowe kontrole przywrócono na przykład na duńsko-niemieckiej granicy lądowej i w portach z połączeniami promowymi do Niemiec (w okresie 3.08.2023-22.08.2023 na wszystkich granicach wewnętrznych). Jako powód podano: „Zagrożenie islamskim terroryzmem, przestępczość zorganizowaną, przemyt, rosyjską inwazję na Ukrainę, nieuregulowaną migrację szlakiem środkowośródziemnomorskim”.

Władze w Wiedniu też skorzystały z możliwości tymczasowego przywrócenia kontroli na granicach i zawiesiły zasady Schengen wobec podróżujących z albo do Węgier i Słowenii. “Presja na system przyjmowania azylantów, wysoka presja migracyjna na zewnętrznej granicy UE z Turcją i Bałkanami Zachodnimi, zagrożenie handlem bronią i siatkami przestępczymi w związku z wojną na Ukrainie, przemyt ludzi” - to powody, które Austriacy przedstawili w Brukseli, tłumacząc konieczność przywrócenia kontroli.

Niemcy na ten sam okres od 12 maja do 11 listopada przywróciły natomiast kontrole na swoich granicach z Austrią, tłumacząc decyzję „wzrostem nielegalnej migracji z Turcji przez Bałkany Zachodnie i obciążeniem systemu przyjmowania azylantów”.

następna sekcja

Co dalej? Czy Berlin zdecyduje się na przywrócenie kontroli na granicy z Polską? "To normalne, że kanclerz wypowiada się na temat sytuacji, która dotyczy także Niemiec". Jeszcze przed czwartkiem niemiecka minister chce rozmawiać z Kamińskim

W ubiegły weekend w czasie spotkania wyborczego niemieckiej Socjaldemokracji w Norymberdze do afery migracyjnej w Polsce odniósł się kanclerz Niemiec. “Nie chcę, żeby Polska po prostu przepuszczała (migrantów) dalej, a my będziemy następnie dyskutować o naszej polityce azylowej. Powinni być tam rejestrowani i tam przechodzić procedurę azylową”- mówił Olaf Scholz, pośrednio obwiniając Polskę za „dramatyczny wzrost” migracji.

To właśnie przez masową migrację koalicyjny rząd w Niemczech znalazł się pod olbrzymią presją. Tylko do końca sierpnia w Niemczech złożono 204 000 wniosków o azyl, o 77 proc. więcej w porównaniu z rokiem ubiegłym. Dlatego, choć Scholz zapewniał, że Niemcy zawsze będą bronić prawa do azylu, to “w zależności od sytuacji, być może będziemy musieli podjąć dodatkowe środki na naszych granicach, na przykład na tej (polsko-niemieckiej)”.

Niemiecka minister spraw wewnętrznych Nancy Faeser w rozmowie z Welt am Sonntag tłumaczyła następnie, że jest to “opcja, pozwalająca zintensyfikować walkę z handlem ludźmi”. O możliwych kontrolach granicznych w ubiegły weekend Nancy Faeser rozmawiała ze swoim czeskim ministrem. Podobną dyskusję chce przeprowadzić z Mariuszem Kamińskim jeszcze przed czwartkowym spotkaniem 27 ministrów spraw wewnętrznych w Brukseli.

Kontrole, nad którymi pracuje Berlin, miałyby mieć “punktowy” charakter i odbywać się w ograniczonym czasie, nie tylko na przejściach granicznych. Według nieoficjalnych informacji Deutche Welle Niemcy nie chcą całkowitego zamknięcia granicy i kontrolowania każdej osoby i pojazdu, czyli tzw. kontroli stacjonarnych. Działania, które zamierzają wprowadzić, mogą w ogóle nie wymagać notyfikacji Komisji Europejskiej.

Za to wciąż zantagonizować sąsiadów po drugiej stronie Odry. Polski minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau wydał w poniedziałek oświadczenie, w którym oskarżył kanclerza Niemiec Olafa Scholza o naruszenie zasady suwerennej równości państw, stanowiącej fundament dobrosąsiedzkich stosunków i przyjaznej współpracy z Polską, zadeklarowanej przez rząd Republiki Federalnej Niemiec w traktacie z Polską z 1991 roku.

Polski szef dyplomacji w ten sposób odniósł się do sobotnich wypowiedzi Scholza na temat afery wizowej w Polsce. “Kompetencje kanclerza Niemiec w sposób oczywisty nie dotyczą toczących się w Polsce postępowań. Oświadczenia w tej sprawie wskazują na próbę ingerencji w wewnętrzne sprawy państwa polskiego i toczącą się kampanię wyborczą w Polsce” - napisał Rau.

Słowa, do których odnosi się polski szef dyplomacji, Olaf Scholz wygłosił w czasie wyborczego spotkania swojej partii w Norymberdze, przed zaplanowanymi na 8 października wyborami w Bawarii, których głównym tematem jest kryzys migracyjny. Oskarżeń w stronę polskich władz o ingerowanie w ich przebieg z ust niemieckiego kanclerza raczej nie należy się jednak spodziewać.

Oświadczenie Raua skomentował za to rzecznik niemieckiego rządu: "To normalne, że kanclerz wypowiada się na temat sytuacji, która dotyczy także Niemiec. W żadnym razie nie można tego uważać za mieszanie się w kampanię wyborczą” - powiedział w poniedziałek Steffen Hebestreit, sugerując, że to raczej "strona polska chciałaby uprawiać tu kampanię wyborczą”.

"Oświadczenie ministra Raua to klasyczna ingerencja w wybory w Niemczech” - przekonuje Róża Thun. Dodając, że "przy całej krytyce, z którą mierzy się Olaf Scholz, niemiecki kanclerz wciąż cieszy się prestiżem za granicą, a polski rząd przez aferę wizową zjechał do poziomu zero".

następna sekcja

Cytat na koniec

"Wszystko będzie zależało od postawy Polski w dochodzeniu i dzieleniu się jego ustaleniami z unijnymi partnerami. Opcja wykluczenia ze strefy Schengen powinna jak najbardziej być na stole. Układ z Schengen istnieje w oparciu o wzajemne zaufanie członków. Jeśli jeden z nich dla własnych zysków, kosztem pozostałych, narusza zasady systemu, to musi liczyć się z wynikającymi z tego konsekwencjami"

Jeroen Lenears, eurodeputowany holenderskiej prawicy "Christen Democratisch Appèl”

następna sekcja

Wykorzystane materiały

Rozmówcy:

  • Jeroen Lenears, eurodeputowany holenderskiej prawicy „Christen Democratisch Appèl” [link]
  • Róża Thun, eurodeputowana Polska 2050 [link]
  • Anitta Hipper, rzeczniczka KE ds. Migracji [link]

Komentarze i źródła:

  • Dane KE dotyczące tymczasowego przywracania kontroli na granicach Schengen: [link]
  • Konferencja prasowa KE, 25.09.2023: [link]
  • Konferencja prasowa rzecznika niemieckiego rządu, Steffen Hebestreit 25.09.2023 [link]
  • Artykuł Deutche Welle: [link]
  • Depesza Bloomberga: [link]

Czas pracy nad materiałem: 12 godzin.

To wszystko na dziś

Do zobaczenia!