Krótsza praca, niższe podatki, wyższe pensje, wcześniejsza emerytura. To wszystko w Polsce, ale na razie tylko na papierze
- Witaj w JedenNewsDziennie.pl. Dziś zajmujemy się programami gospodarczymi głównych ugrupowań przed wyborami. Oto najważniejsze punkty materiału:
- Wybory parlamentarne będą bardzo ważne - nie tylko politycznie, ale także gospodarczo. Jeśli po nich uda się wdrożyć choćby część kampanijnych zapowiedzi, w życiu codziennym wiele się zmieni. Ale pytanie, czy są to tylko hasła wyborcze
- Waloryzacja 500 plus, darmowe leki dla dzieci i młodzieży oraz czternastka dla emerytów i rencistów. Partie prześcigają się w deklaracjach
- Politycy mówią też o cięciu podatków. Jeśli chodzi o PIT najdalej idą Bezpartyjni Samorządowcy, którzy najchętniej w ogóle by go zlikwidowali. Koalicja Obywatelska i Konfederacja chcą wyższej kwoty wolnej od podatku
- W programach Konfederacji, Trzeciej Drogi czy Koalicji Obywatelskiej są propozycje dla właścicieli działalności gospodarczych. KO i Konfederacja zapowiadają m.in. częściową likwidację podatku od oszczędności
- Powrót niedzielnego handlu? To też jest w programach. Trzecia Droga i KO chcą ograniczyć zakaz handlu w niedziele. Lewica proponuje rozszerzenie przywilejów pracowników
- Mieszkania – od darmowych kredytów po setki tysięcy pod wynajem. KO proponuje kredyt 0 procent, Trzecia Droga chce wybudować milion mieszkań, a Lewica postuluje tani wynajem
- Co dalej? Potencjalnie ważnym wydarzeniem dla gospodarki – po ewentualnym przejęciu władzy przez opozycję – może być próba usunięcia ze stanowiska Adama Glapińskiego. Stanowisko prezesa NBP jest jednak silnie umocowane ustawowo
Wybory parlamentarne będą bardzo ważne - nie tylko politycznie, ale także gospodarczo. Jeśli po nich uda się wdrożyć choćby część kampanijnych zapowiedzi, w życiu codziennym wiele się zmieni. Ale pytanie, czy są to tylko hasła wyborcze
PiS idzie do wyborów m.in. z obietnicą wprowadzenia emerytur stażowych. Eksperci ostrzegają jednak, że pomysł w aktualnie przedstawionej formie ma kilka haczyków.
·Jeśli to Koalicji Obywatelskiej przyjdzie po wyborach rządzić, mamy prawo oczekiwać m.in. podwyżki kwoty wolnej od podatku, udogodnień dla osób samozatrudnionych oraz likwidacji zakazu handlu w niedziele.
Powrotu niedzielnego handlu chce też Trzecia Droga, zresztą podobnie jak cięcia danin od przedsiębiorców. Obniżki podatków – szczególnie dla najlepiej zarabiających – chce Konfederacja.
Waloryzacja 500 plus, darmowe leki dla dzieci i młodzieży oraz czternastka dla emerytów i rencistów. Partie prześcigają się w deklaracjach
O trzecią kadencję walczy Prawo i Sprawiedliwość. W ostatnich miesiącach - choć też przy wsparciu części opozycji - przegłosowało m.in. darmowe leki dla dzieci i młodzieży oraz osób w wieku 65-75 lat, coroczną czternastkę dla emerytów i rencistów (właśnie wypłacaną) i podwyżkę 500 plus do 800 zł na dziecko od 1 stycznia 2024 r.
Waloryzacja 500 plus jest słuszna w tym sensie, że jeżeli świadczenie wychowawcze ma rzeczywiście służyć jakimś celom społecznym, to powinno trzymać swoją wartość. Dlatego szkoda, że partia rządząca “przypomina” sobie o swoim sztandarowym programie dopiero w roku wyborczym. Ekonomiści z Centrum Analiz Ekonomicznych CenEA wyliczyli niedawno, że polityka mrożenia wartości świadczeń dla rodzin z dziećmi pozwoliła rządowi w latach 2020-2023 zaoszczędzić ponad 31 mld zł (w porównaniu do sytuacji, gdyby świadczenia były waloryzowane). Dotyczy to nie tylko 500 plus (które, żeby utrzymało swoją siłę nabywczą z początku drugiej kadencji PiS, powinno wynosić obecnie niemal 700 zł), ale też m.in. zasiłku rodzinnego i dodatków doń, "becikowego”, 300 zł na wyprawkę i świadczenia rodzicielskiego. Nie ruszono także kryteriów dochodowych do zasiłku rodzinnego i “becikowego”, co stopniowo ogranicza liczbę beneficjentów.
Z drugiej strony, o waloryzacji 500 plus negatywnie wypowiada się m.in. Trzecia Droga, która wolałaby przeznaczyć środki na podwyżkę świadczenia (ok. 24 mld zł rocznie) m.in. na edukację i żłobki – choć zarzeka się, że nie chce 800 plus cofać. Racjonalizację świadczeń socjalnych zakładają Konfederaci i Bezpartyjni Samorządowcy.
Na zapewne niedługo po wyborach PiS zostawia z kolei emerytury stażowe. Kilka tygodni temu partia oficjalnie zaproponowała emerytury po przepracowaniu 38 lat przez kobiety i 43 lat przez mężczyzn. Można powiedzieć – w końcu – bo ta obietnica PiS jest wyjątkowo stara, sięga przynajmniej 2015 r. Emerytury stażowe oznaczałyby, że część osób mogłaby przejść na emeryturę przed ukończeniem 60/65 lat. Już dziś jednak eksperci widzą kilka haczyków w tej propozycji. To m.in. fakt, że ma chodzić o 38 lub 43 lata tzw. okresów składkowych. Problem w tym, że nie wlicza się do nich choćby czasu pobierania świadczenia chorobowego. - Niewliczanie chorobowego do stażu pracy jest najbardziej kontrowersyjne w tej propozycji. To dotyczy np. kobiet w ciąży albo osób, które będą miały wypadek w pracy i nie będą mogły pracować przez pół roku - zauważa dr Janina Petelczyc z Katedry Ubezpieczenia Społecznego w Szkole Głównej Handlowej.
Dodatkowo prawo do emerytury stażowej miałaby tylko osoba, której na podstawie wpłaconych do ZUS składek wychodziłaby przynajmniej emerytura minimalna (czyli dziś 1588,44 zł brutto). – To oznacza, że musisz mieć bardzo "ładną" historię ubezpieczenia, pracować elegancko cały czas – wyjaśniał w rozmowie z Gazeta.pl dr Tomasz Lasocki, adiunkt z Katedry Prawa Ubezpieczeń Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego. Zauważał, że większą szansę na emeryturę stażową miałaby np. menedżerka, która całe życie odprowadzała wysokie składki niż sprzątaczka albo pracownica przy taśmie w sortowni śmieci na najniższej krajowej lub umowie -zlecenie. A to uderzałoby w samo serce argumentacji PiS, że emerytury stażowe (na które od lat nalega ważna dla partii „Solidarność”) to nagroda dla najbardziej spracowanych i wykonujących najbardziej niewdzięczne prace Polaków.
- Moim zdaniem lepiej jest przyjrzeć się zawodom, które nadwyrężają zdrowie fizyczne i psychiczne, i te osoby objąć jakimś modelem emerytur pomostowych. Część zawodów powinna być uprawniona do wcześniejszego wieku emerytalnego, z jakąś rekompensatą, żeby to świadczenie nie było śmiesznie niskie - radzi dr Petelczyc.
W ostatnich dniach oficjalnie do obietnic wyborczych PiS do realizacji po wyborach dołączyło przedłużenie wakacji kredytowych na 2024 roku – choć z kryterium dochodowym (na razie nieznanym).
Politycy mówią też o cięciu podatków. Jeśli chodzi o PIT najdalej idą Bezpartyjni Samorządowcy, którzy najchętniej w ogóle by go zlikwidowali. Koalicja Obywatelska i Konfederacja chcą wyższej kwoty wolnej od podatku
Kwestia emerytur i szerzej – losów seniorów - pojawia się także w programach (i gotowych projektach) innych partii, np. w formie renty wdowiej od Lewicy i Koalicji Obywatelskiej (wyższe świadczenie po śmierci małżonka) albo dwukrotnej waloryzacji emerytur przy inflacji ponad 5 proc. (podwyżki nie byłyby wyższe, ale częstsze).
Wydaje się natomiast, że większość partii głośniej mówi o potrzebach generalnie podatników (czyli także osób pracujących, w tym przedsiębiorców). Jeśli chodzi o PIT, najdalej idą Bezpartyjni Samorządowcy, którzy najchętniej w ogóle by go zlikwidowali.
Koalicja Obywatelska i Konfederacja chcą wyższej kwoty wolnej od podatku (pierwsi 60 tys. zł rocznie, drudzy dwunastokrotność płacy minimalnej, czyli ok. 51 tys. zł w 2024 r. i coraz więcej w kolejnych latach). Konfederacja obiecuje też likwidację drugiego progu podatkowego (32 proc. od nadwyżki dochodów ponad 120 tys. zł rocznie – miałaby zostać liniowa stawka 12 proc. niezależnie od zarobków) oraz ulgę podatkową dla kredytobiorców mieszkaniowych.
Niższych podatków dla najmniej zarabiających (choć wyższych dla najmajętniejszych) oczekuje Lewica. Korzystniej niż obecnie miałyby z kolei mieć rodziny według Trzeciej Drogi, która postuluje możliwość rozliczeń podatkowych małżonków wspólnie z dziećmi.
W programach Konfederacji, Trzeciej Drogi czy Koalicji Obywatelskiej są propozycje dla właścicieli działalności gospodarczych. KO i Konfederacja zapowiadają m.in. częściową likwidację podatku od oszczędności
Najdalej idzie Konfederacja, która w ogóle postuluje “dobrowolny ZUS”. Ostrzega przed tym Hanna Cichy, starsza analityczka ds. gospodarczych w Polityce Insight. - To generowałoby nam gigantyczne problemy w przyszłości. Już teraz coraz większy udział w decyzjach wyborczych podejmują emeryci albo osoby tuż przed emeryturą. Jeżeli zaproponujemy dwóm milionom pracujących, żeby nie płacili ZUS-u, to oczywiście większość z nich przestanie to robić. Tyle, że potem za 10-15 lat będziemy mieli dwa miliony bardzo biednych emerytów – mówi. I prognozuje, że wtedy ta rzesza głosowałaby na te partie, które mimo wszystko obiecają im godne świadczenia. - To byłyby wielkie obciążenia dla budżetu państwa, a jednocześnie mniej pieniędzy na potrzeby młodszych obywateli - na szkoły, na mieszkania, na klimat – wylicza Cichy.
Inna sprawa, że analityczka nie wyklucza, że rzeczywiście jakieś elastyczniejsze rozwiązanie, szczególnie dla drobnych, lokalnych biznesów – warto byłoby przemyśleć. Komitety wyborcze mają tu różne pomysły. Trzecia Droga postuluje m.in. dobrowolny ZUS dla firm w trudnej sytuacji finansowej, a także przywrócenie (usuniętego w ramach Polskiego Ładu w 2022 r.) odliczenia składki zdrowotnej od podatku. Powrót do ryczałtowej, a nie zależnej od poziomu dochodu, składki zdrowotnej od osób samozatrudnionych, obiecuje z kolei Koalicja Obywatelska. Oba ugrupowania zapowiadają, że PIT (a w propozycji Trzeciej Drogi też VAT) byłyby regulowane od zapłaconych, a nie wystawionych faktur. Wspólnym postulatem Trzeciej Drogi i KO jest też zasiłek chorobowy płacony od pierwszego dnia przez ZUS (dziś pierwsze 33 dni choroby pracownika "opłaca” pracodawca), Lewica żąda zaś podwyżki zasiłku z 80 do 100 proc. podstawy.
Cięcia podatków i danin mają być głębsze. Konfederacja i Koalicja Obywatelska zapowiadają częściową likwidację podatku od oszczędności (tzw. podatek Belki), ta pierwsza formacja obiecuje też likwidację 15 mniejszych podatków i danin, np. podatku od spadków, opłaty cukrowej, opłaty zapasowej i emisyjnej (w cenie paliwa), opłaty mocowej i przejściowej (w cenie prądu) czy kilku podatków lokalnych (np. opłaty targowej i podatku od psa).
Powrót niedzielnego handlu? To też jest w programach. Trzecia Droga i KO chcą ograniczyć zakaz handlu w niedziele. Lewica proponuje rozszerzenie przywilejów pracowników
Trzecia Droga i Lewica jasno mówią „nie” budowie Centralnego Portu Komunikacyjnego. Negatywnie, acz ciut bezpieczniej – o potrzebie “weryfikacji projektu CPK” - wypowiada się także Koalicja Obywatelska.
To niejedyny zbieżny punkt programów Trzeciej Drogi i KO. Obie zapowiadają też ograniczenie zakazu handlu w niedziele. Hołownia z Kosiniakiem obiecują dwie niedziele handlowe w miesiącu (z niesprecyzowaną finansową „korzyścią” dla pracowników), Tusk całkowite zniesienie zakazu przy jednoczesnym zapewnieniu dwóch wolnych weekendów w miesiącu i podwójnej pensji za pracę w dni wolne. Nieco w drugą stronę chce iść Lewica, która chce właśnie rozszerzyć przywileje pracowników, którzy dziś nie są objęci zakazem pracy w niedzielę, dając im przynajmniej dwie wolne niedziele w miesiącu. Kto w niedziele i święta musi pracować, powinien zarabiać zaś aż 2,5 razy więcej niż “normalnie”.
Lewica zapowiada także szerokie podwyżki w budżetówce – przynajmniej do poziomu 130 proc. płacy minimalnej. Dodatkowo na “pierwszy rzut” poszliby nauczyciele, których pensje miałyby urosnąć tuż po wyborach o 20 proc. To akurat nawet mniej niż w programie Koalicji Obywatelskiej, która obiecuje im plus 30 proc. (minimum 1,5 tys. zł).
Lewica zapowiada też „skokowy” wzrost wynagrodzeń na uczelniach. A nawet jeśli ktoś podwyżki od Lewicy nie dostałby, to jest szansa, że pracowałby krócej – ugrupowanie zapowiada bowiem stopniowe obniżanie tygodniowego czasu pracy do 35 godzin (przy zachowaniu dotychczasowej pensji) i 35 dni urlopu (obecnie 20 lub 26, zależnie od stażu pracy).
Mieszkania – od darmowych kredytów po setki tysięcy pod wynajem. KO proponuje kredyt 0 procent, Trzecia Droga chce wybudować milion mieszkań, a Lewica postuluje tani wynajem
W programach partii nie mogło oczywiście zabraknąć też kwestii mieszkaniowych. Koalicja Obywatelska postuluje zmianę uruchomionego w lipcu programu „Bezpieczny Kredyt 2 procent” na program kredytu na 0 procent. Zapowiada też 600 zł dopłaty na wynajem mieszkania dla młodych, a także dofinansowanie rewitalizacji pustostanów. Trzecia Droga uważa, że jest w stanie „wybudować” nawet milion mieszkań w ciągu kadencji dzięki uwolnieniu obrotu ziemią w miastach i odblokowaniu planów zagospodarowania przestrzennego. Zapowiada też “mechanizmy prawne i podatkowe, pozwalające zwiększyć dostępność mieszkań na wynajem”.
Mieszkania na tani wynajem to oczko w głowie Lewicy. Chce spróbować tego, na czym poległ PiS w swoim Mieszkaniu Plus. Zapowiada, że jest w stanie w pięć lat wybudować 300 tysięcy takich nowoczesnych mieszkań na tani wynajem, a dodatkowo remontować 20 tysięcy pustostanów rocznie i zapewniać osiedlom zieleń. Zieleńsze osiedla obiecuje też premier Mateusz Morawiecki, jednocześnie zapowiadając dofinansowania do budowy wind, parkingów i parków.
Atrakcyjnie brzmi hasło Konfederacji mieszkań o 30 procent tańszych. Jak Mentzen i spółka chcą do tego doprowadzić? Między innymi luzując przepisy w zakresie wymaganej izolacji cieplnej, wentylacji i oszczędności energii. Do tego liberalne podejście do przekształceń gruntów na cele mieszkaniowe oraz do unijnych wymogów w zakresie handlu energią (co ma obniżyć koszty produkcji materiałów budowlanych) i ma się udać.
Co dalej? Potencjalnie ważnym wydarzeniem dla gospodarki – po ewentualnym przejęciu władzy przez opozycję – może być próba usunięcia ze stanowiska Adama Glapińskiego. Stanowisko prezesa NBP jest jednak silnie umocowane ustawowo
W swoich “100 konkretach” Trybunał Stanu dla niego (“za zniszczenie niezależności Narodowego Banku Polskiego i brak realizacji podstawowego zadania NBP, jakim jest walka z drożyzną”) ma Koalicja Obywatelska, ale z wypowiedzi medialnych przedstawicieli innych opcji z ostatnich miesięcy można wnioskować, że i inni nie wyobrażają sobie rządzenia z Glapińskim w NBP. A ten rok temu zapewnił sobie kadencję aż do 2028 r.
Problem tylko w tym, że stanowisko prezesa banku centralnego jest bardzo newralgiczne. Potrzeba naprawdę saperskiej precyzji, żeby je "rozminować". Ułańska fantazja w tym zakresie może być potencjalnie groźna dla złotego czy rentowności polskich obligacji. Stanowisko prezesa NBP jest też silnie umocowane ustawowo.
Cytat na koniec
"Najbardziej mnie zadziwiają te programy - i to większości komitetów - które obiecują, że możemy mieć ciastko i zjeść ciastko. Czyli że możemy płacić mniej podatków i jednocześnie mieć za to więcej programów społecznych oraz lepiej opłacaną sferę publiczną. Tego wszystkiego na raz nie da się zrobić i większość partii to wie"
Wykorzystane materiały
Rozmówcy:
- Hanna Cichy, starsza analityczka ds. gospodarczych w Polityce Insight: [link]
- Dr Janina Petelczyc, Katedra Ubezpieczenia Społecznego w Szkole Głównej Handlowej: [link]
Komentarze i źródła:
- "100 konkretów” Koalicji Obywatelskiej: [link]
- Trzecia Droga: 9 Gwarancji Gospodarczych: [link]
- Program wyborczy Lewicy: [link]
- „Bezpieczna Przyszłość Polaków” (program PiS): [link]
- "Konstytucja Wolności” (program wyborczy 2023 Konfederacji): [link]
- Program Bezpartyjnych Samorządowców: [link]
Czas pracy nad materiałem: 10 godzin.