środa, 27 września

W czwartek spotkanie w Brukseli szefów MSW. Czy będzie o aferze wizowej i niemieckich kontrolach?

Dorota Bawołek

  • Witaj w JedenNewsDziennie.pl. Dziś zajmujemy się problemem tymczasowych kontroli na polsko-niemieckiej granicy. Oto najważniejsze punkty materiału:
  • Berlin wprowadza mobilne kontrole na granicy z Polską. “Musimy położyć kres okrutnemu procederowi handlarzy ludźmi”. Niemiecka minister nie wyklucza dalszych obostrzeń
  • Wzmożony nadzór policji wprowadzony przez Niemcy nie będzie miał - przynajmniej teoretycznie - wpływu na funkcjonowanie zasad Schengen na granicy z Polską. Zdaniem PiS to decyzja czysto polityczna
  • Migracja znów jest głównym tematem niemieckiej polityki. “Decyzja o obostrzeniach wcale mnie nie dziwi, jest zgodna z europejskim podejściem, które obecnie obserwujemy”
  • "Na szali są polsko-niemieckie stosunki międzyrządowe, dlatego władze w Berlinie chcą być tak grzeczne, jak to możliwe”. W odpowiedzi polski europoseł: “Scholz chciałby, aby w Polsce wygrali tacy ludzie, jak Donald Tusk”
  • Polskie władze też rozważają przywrócenie kontroli na granicy z Niemcami. Berlin zarzuca hipokryzję rządowi w Warszawie, zaznaczając, że “nie można z jednej strony krytykować migrantów, a z drugiej wypełniać sobie dzięki nim kieszenie”
  • "Jeśli się okaże, że wśród tych osób są poszukiwani przez amerykańskie służby terroryści, którzy się rozpłynęli po USA i Europie, to przeważy pogląd, żeby Polskę usunąć ze strefy Schengen” - ostrzega były premier Leszek Miller
  • Zapowiedzi wprowadzenia wzajemnych kontroli na polsko-niemieckiej granicy na platformie X skrytykował Guy Verhofstadt, były belgijski premier. “To głupie”
  • Co dalej? Czy w czasie czwartkowego spotkania ministrów spraw wewnętrznych pojawią się pytania o polską aferę wizową i niemieckie kontrole na granicach? “Każdy minister może podnieść kwestię, którą w ostatniej chwili uzna za wartą dyskusji”
następna sekcja

Berlin wprowadza mobilne kontrole na granicy z Polską. “Musimy położyć kres okrutnemu procederowi handlarzy ludźmi”. Niemiecka minister nie wyklucza dalszych obostrzeń

Kontrole, które wprowadzają Niemcy na polskiej i czeskiej granicy, mają być “mobilne” i “elastyczne”. Prowadzić będą je funkcjonariusze policji, a nie Straż Graniczna. Nie będą zatem polegały na sprawdzaniu wszystkich pojazdów i ludzi przyjeżdżających do Niemiec. Ich celem, jak mówi niemiecka minister spraw wewnętrznych Nancy Feaser, jest walka z przemytnikami ludzi.

“Musimy położyć kres okrutnemu procederowi handlarzy ludźmi. Narażają oni ludzkie życie dla maksymalnego zysku” - mówiła w środę niemiecka polityk,  zapowiadając wprowadzenie kontroli ze skutkiem natychmiastowym, choć nie o “stałym” charakterze, czego oczekiwała niemiecka opozycja. Feaser nie wykluczyła jednocześnie wprowadzenia dalszych obostrzeń, gdyby okazało się, że wdrożone środki nie przyniosą rezultatów.

"Kontrole policyjne muszą różnić się od kontroli na granicach wewnętrznych i muszą spełniać kilka warunków: nie mogą mieć na celu kontroli na granicach wewnętrznych, muszą opierać się na informacjach o potencjalnych zagrożeniach dla bezpieczeństwa publicznego i muszą mieć na celu zwalczanie przestępczości transgranicznej” - przypominała na chwilę przed zapowiedzią niemieckich kontroli, rzeczniczka KE ds. migracji Anitta Hipper.

następna sekcja

Wzmożony nadzór policji wprowadzony przez Niemcy nie będzie miał - przynajmniej teoretycznie - wpływu na funkcjonowanie zasad Schengen na granicy z Polską. Zdaniem PiS to decyzja czysto polityczna

Berlin ewentualne obawy Brukseli uwzględnił jednak w swoim rozwiązaniu. Wzmożony nadzór policji wprowadzony przez Niemcy nie będzie miał - przynajmniej teoretycznie - wpływu na funkcjonowanie zasad Schengen na polsko-niemieckiej granicy. Nancy Feaser w środę zapewniała, że policja zrobi wszystko, by nie utrudniać ruchu towarowego i podróży osobom dojeżdżającym do pracy po obu stronach granicy. 

Wybierając taką opcję, Berlin może ominąć wymogi Kodeksu Schengen, który nakłada na państwo członkowskie obowiązek powiadomienia Komisji Europejskiej z miesięcznym wyprzedzeniem o tymczasowym przywróceniu kontroli na granicy z innym krajem UE.

Opinie na temat powodów takiej decyzji Berlina są różne. Zdaniem polityków PiS, wzmożone kontrole na polskiej granicy to decyzja czysto polityczna, związana z wyborami w niemieckich landach, ale również w Polsce.

następna sekcja

Migracja znów jest głównym tematem niemieckiej polityki. “Decyzja o obostrzeniach wcale mnie nie dziwi, jest zgodna z europejskim podejściem, które obecnie obserwujemy”

W ciągu pierwszych ośmiu miesięcy 2023 r. o azyl w Niemczech wystąpiło około 204 000 osób, czyli o 77% więcej niż w tym samym okresie ubiegłego roku. Rząd Olafa Scholza w związku z tym znalazł się pod olbrzymią presją. Partia kanclerza, SPD cieszy się jedynie 17-procentowym poparciem, podczas gdy poparcie dla skrajnie prawicowej, antyimigranckiej AfD przekroczyło 21 procent i rośnie.

“Decyzja o obostrzeniach wcale mnie nie dziwi, jest zgodna z europejskim podejściem, które obecnie obserwujemy, a które polega na zwiększonych kontrolach. W Niemczech te kontrole przedstawiane są bardziej jako „niemiecko-polsko-czeska współpraca funkcjonariuszy policji, polegająca na tym, że policjanci mogą śledzić migrantów, wobec których mają podejrzenia również poza granicami swojego kraju. Na tych samych warunkach może działać też polska policja w Niemczech” - tłumaczy w rozmowie z jedennewsdziennie.pl niemiecki europoseł SPD Jens Geier.

"To jest próba ucieczki przed odpowiedzialnością, oni muszą coś zrobić, bo SPD przez migrację dramatycznie spada poparcie. Dlatego też chcą pokazać, że coś robią, ale tymi kontrolami niewiele faktycznie zmienią. To SPD od dziesięcioleci bardziej nawet niż CDU chciało sprowadzać migrantów. Myśleli, że to będzie ich elektorat, a zniszczyli swoje państwo” - mówi jedennewsdziennie.pl europoseł PiS, prof. Karol Karski.

Jego niemiecki „kolega” z europarlamentarnej ławy odpiera jednak zarzuty, jakoby decyzja o kontrolach na polskiej i czeskiej granicy miała związek z wyborami w niemieckich landach, które odbędą się 5 października.

“To nie ma nic wspólnego z naszymi wyborami! Bawaria, gdzie odbędą się wybory, ma granicę z Czechami i Markus Soder już dawno zapowiadał potrzebę wzmożenia na niej kontroli, a w drugim landzie wyborczym - Heesen nie ma żadnej granicy zewnętrznej z innym kraje UE” - przekonuje Jens Geier.

następna sekcja

"Na szali są polsko-niemieckie stosunki międzyrządowe, dlatego władze w Berlinie chcą być tak grzeczne, jak to możliwe”. W odpowiedzi polski europoseł: “Scholz chciałby, aby w Polsce wygrali tacy ludzie, jak Donald Tusk”

Choć niemiecki kanclerz zapowiadając w ubiegły weekend dodatkowe kontrole, tłumaczył, że nie mają one nic wspólnego z polską aferą wizową, to jego partyjny kolega w Brukseli, eurodeputowany SPD Jens Geier w rozmowie z jedennewsdziennie.pl przyznaje: “Skandal wizowy, przez który do Polski wjechali ludzie z nielegalnie zdobytymi dokumentami, wpłynął na decyzję o kontrolach, ale nie jest oficjalnym powodem. Na szali są polsko-niemieckie stosunki międzyrządowe, dlatego władze w Berlinie chcą być tak grzeczne, jak to możliwe”.

"Kwestia 268 wiz, to fałszywe alibi. Działania te podejmują przecież też wobec Czech. Muszą coś zrobić, bo tracą poparcie zwykłych Niemców, ale to działanie pozorne.  Czym innym są bowiem decyzje techniczne, podejmowane na bieżąco, bez specjalnego rozgłosu, jak wiele razy wcześniej, a czym innym nagłośnione akcje, które zapowiada Scholz. On wprowadza te kontrole w taki sposób, bo chciałby, żeby wybory w Polsce wygrali tacy ludzie jak Donald Tusk. To jest oczywiste, że to także ingerencja w wybory w Polsce” - przekonuje prof. Karski.

następna sekcja

Polskie władze też rozważają przywrócenie kontroli na granicy z Niemcami. Berlin zarzuca hipokryzję rządowi w Warszawie, zaznaczając, że “nie można z jednej strony krytykować migrantów, a z drugiej wypełniać sobie dzięki nim kieszenie”

Oficjalnie rzecznik rządu Rafał Bochenek na antenie TVP tłumaczył ewentualną decyzję o przywróceniu kontroli zagrożeniem, jakie dla bezpieczeństwa Polaków mogą stwarzać nielegalni migranci, którzy z Niemiec mogą “próbować przedostać się do Polski, po to by dokonywać tu kradzieży, napaści”.

Minister pominął fakt, że ci migranci często do Niemiec trafili właśnie z Polski, która najwidoczniej nie okazała się być w ich oczach atrakcyjnym krajem, skoro poszli dalej.

Takie tłumaczenia polskich polityków Niemcy uznają za kolejny objaw hipokryzji i parodii, jaką polskie władze odgrywają w związku z aferą migracyjną. "To skandal, że polski rząd, który przy każdej okazji krytykował próby rozwiązania kryzysu migracyjnego w Brukseli, dopuścił do sytuacji, w której wizy były sprzedawane. Nie można z jednej strony krytykować migrantów, a z drugiej wypełniać sobie dzięki nim kieszenie. Jeśli okaże się, że sytuacja jest poważniejsza niż nam się wydaje, to dostosujemy do niej odpowiednie kroki, wykorzystując zasady Kodeksu Schengen. Ale powinniśmy unikać dramatyzowania” - mówi Jens Geier.

następna sekcja

“Jeśli się okaże, że wśród tych osób są poszukiwani przez amerykańskie służby terroryści, którzy się rozpłynęli po USA i Europie, to przeważy pogląd, żeby Polskę usunąć ze strefy Schengen” - ostrzega były premier Leszek Miller

Przed dużo dalej idącymi konsekwencjami skandalu migracyjnego w rozmowie z jedennewsdziennie.pl przestrzega też były polski premier, a obecnie eurodeputowany, Leszek Miller. "Niemiecka reakcja jest reakcją na to, co się wydarzyło z udziałem polskich konsulów i dyplomatów. Gdyby tego nie było, to nie byłoby obostrzeń. To sytuacja wywołana przez polskie władze. To może pójść szerzej i głębiej. Jeśli się okaże, że wśród tych tysięcy osób są poszukiwani przez amerykańskie służby terroryści, którzy się rozpłynęli po USA i Europie, to przeważy pogląd, żeby Polskę usunąć ze strefy Schengen" - podkreśla Miller.

Od początku istnienia Schengen taka decyzja nigdy wcześniej nie miała miejsca. Za to unijne kraje coraz cześciej sięgają po możliwość “tymczasowego przywracania kontroli na granicach”. Od maja do listopada br. takie kontrole w związku z napływem nielegalnej migracji i zagrożenia terroryzmem wprowadziły Niemcy, Dania, Szwecja, Francja, Austria.

"Gdybyśmy wszystkich tych funkcjonariuszy zaciągniętych do kontroli na wewnętrznych granicach UE, umieścili na zewnętrznej unijnej granicy grecko-tureckiej, to mielibyśmy jednego strażnika na metr. Kontrole na wewnętrznych granicach Unii to strata czasu i pieniędzy, lepiej zamiast nich byłoby zwiększyć kontrole na zewnętrznych granicach Unii” - mówił w środę na briefingu dla unijnych korespondentów, szef EPL Manfred Weber.

następna sekcja

Zapowiedzi wprowadzenia wzajemnych kontroli na polsko-niemieckiej granicy na platformie X skrytykował Guy Verhofstadt, były belgijski premier. “To głupie”

“Kiedy się nauczymy, że tylko zintegrowana UE ze wspólnym zarządzaniem naszymi granicami zewnętrznymi może rozwiązać nasze problemy migracyjne i zabezpieczyć otwarte granice między naszymi państwami członkowskimi!” - podkreślał wieloletni europoseł Liberałów (teraz „Odnówmy Europę”).

Złotego środka na nielegalną migrację Unia Europejska szuka już od co najmniej 7 lat, bo to w 2016 rozpoczęto pracę na reformą wspólnej polityki migracyjnej. I choć wiosną tego roku wydawało się, że do zatwierdzenia paktu migracyjnego (po 3 latach jego negocjacji) jest już bardzo blisko (pomimo sprzeciwu Polski), to w lipcu rozmowy znów zablokowano. Poza Polską i Węgrami, które od samego początku sprzeciwiały się paktowi, swoje zastrzeżenia zgłosili też Austriacy, Niemcy, Holendrzy, Czesi i Słowacy.

Powodem sporu okazał się umieszczony w pakcie mechanizm kryzysowy, na którego zbyt ogólny, uznaniowy charakter od początku zwracał uwagę rząd w Warszawie.

Zgodnie z propozycją Komisji to ta unijna instytucja miałaby decydować, czy w danym kraju ma miejsce sytuacja kryzysowa spowodowana migracją i w związku z tym inne państwa muszą udzielić mu pomocy, dostarczając pieniądze, sprzęt lub przyjmując od niego część migrantów.

"Podane przez KE liczby migrantów, które miałyby pozwalać na sięgnięcie po mechanizm kryzysowy i zmuszenie krajów do relokacji czy innych metod udziału w mechanizmie solidarnościowym są zbyt niskie. Oznaczają, że właściwie już dziś moglibyśmy taką sytuację kryzysową ogłosić i zarządzić obowiązek relokacji” - tłumaczy jedennewsdziennie.pl dyplomata jednego z państw członkowskich blokujących pakt migracyjny.

Polsce w propozycjach zreformowanej polityki migracyjnej nie podoba się wszystko, co nie jest „dobrowolne”, w tym możliwość zastąpienia relokacji pieniędzmi przekazywanymi krajom, które zgodzą się na przyjęcie migrantów, bo obawia się, że zaproponowane stawki mogą przewyższać nawet 20 tysięcy euro na migranta.

następna sekcja

Co dalej? Czy w czasie czwartkowego spotkania ministrów spraw wewnętrznych pojawią się pytania o polską aferę wizową i niemieckie kontrole na granicach? “Każdy minister może podnieść kwestię, którą w ostatniej chwili uzna za wartą dyskusji”

O przełamanie impasu w sprawie migracji na czwartkowym posiedzeniu 27 ministrów spraw wewnętrznych apelowała przewodnicząca PE Roberta Metsola. "Konieczne jest rozwiązanie kryzysu legislacyjnego dotyczącego migracji. (...) Za tydzień przypada 3 października, 10 lat od tragedii na Lampedusie, kiedy to Morze Śródziemne nazwano największym cmentarzem na świecie. I znowu znaleźliśmy się w takiej sytuacji (...) Nie wyobrażam sobie, żeby stanąć przed moimi wyborcami i powiedzieć, że minęło kolejne pięć lat (...) i znajdujemy się w takiej sytuacji” - mówiła maltańska polityk.

"Kryzys migracyjny znów z nami jest, znów w ciągu 24 godzin do naszych wybrzeży przybywa nawet 6000 osób! To europejskie wyzwanie, które wymaga europejskiej odpowiedzi! Potrzeba jest politycznej woli. Ci, którzy uniemożliwią kompromis, będą obciążeni olbrzymią odpowiedzialnością za wzrost prawicowego populizmu w Europie” - apelował niemiecki szef chadecji w PE, Manfred Weber, który o impas w rozmowach oskarża niemiecką koalicję rządową.

Pytany przez jedennewsdziennie.pl, czy zmiana stanowiska Niemiec wystarczy do przyjęcia paktu migracyjnego, skoro blokują go też inne kraje, w tym Polska, w której jest nawet przedmiotem pytania referendalnego, odpowiada: "Niemcy mają dominujący wpływ, jeśli pójdą w krytykowaniu paktu za daleko, to zniszczą potrzebę chwili (ducha), która mu przyświeca” .

Czy "potrzeba chwili” sprawi, że w czasie spotkania ministrów spraw wewnętrznych pojawią się pytania o polską aferę wizową i niemieckie kontrole na granicach? Ani jednego, ani drugiego tematu nie ma w oficjalnej agendzie dzisiejszego spotkania w Brukseli, ale jak mówi jedennewsdziennie.pl dyplomata z jednego z państw członkowskich pragnący zachować anonimowość, "każdy minister może podnieść kwestię, którą w ostatniej chwili uzna za wartą dyskusji”.



następna sekcja

Cytat na koniec

"Kryzys migracyjny znów z nami jest, znów w ciągu 24 godzin do naszych wybrzeży przybywa nawet 6000 osób! To europejskie wyzwanie, które wymaga europejskiej odpowiedzi! Potrzeba jest politycznej woli. Ci, którzy uniemożliwią kompromis, będą obciążeni olbrzymia odpowiedzialnością za wzrost prawicowego populizmu w Europie"

Manfred Weber, szef Europejskiej Partii Ludowej

następna sekcja

Wykorzystane materiały

Rozmówcy:

  • Jens Geier, niemiecki europoseł SPD [link]
  • Leszek Miller europoseł niezrzeszony [link]
  • Karol Karski, eurodeputowany PiS [link]
  • Manfred Weber, szef Europejskiej Partii Ludowej [link]

Komentarze i źródła:

  • Konferencja prasowa KE: [link]
  • Artykuł Deutche Welle: [link]
  • Materiał TVP Info: [link]
  • Dane KE dotyczące tymczasowego przywracania kontroli na granicach Schengen: [link]

Czas pracy nad materiałem: 15 godzin.

To wszystko na dziś

Do zobaczenia!