W 2022 roku co drugi dzień zabijany był aktywista walczący w obronie lasu, ziemi czy rzeki. Zginęło też pięcioro dzieci
- Witaj w JedenNewsDziennie.pl. Dziś zajmujemy się problemem walki aktywistów klimatycznych o lasy, rzeki, ziemię i ich śmierci m.in. w krajach Ameryki Łacińskiej. Oto najważniejsze punkty materiału:
- Co najmniej 177 osób zostało w ubiegłym roku zamordowanych, bo bronili lasu, rzeki lub swojej ziemi. Stanęli na drodze władz, grup interesów, korporacji i organizacji przestępczych. A to tylko czubek góry lodowej represji
- Najbardziej niebezpieczna dla obrońców ziemi i środowiska była Kolumbia, gdzie zarejestrowano aż 60 morderstw. Na drugim miejscu jest Brazylia
- Ameryka Łacińska nie musi być najbardziej niebezpiecznym kontynentem, po prostu tam najwięcej morderstw udało się udokumentować. “Rzeczywista liczba zabójstw w Azji i Afryce jest prawdopodobnie znacznie wyższa”
- W Brazylii jednym z najbardziej niebezpiecznych miejsc jest stan Pará, gdzie żyje ludność Kayapó. Już od lat 70-tych zmagają się oni z nielegalnymi kopalniami
- Najczęściej zabójcy i ich inspiratorzy pozostają bezkarni. 34 procent zabitych stanowili członkowie wspólnot rdzennych mieszkańców. Dla nich ziemia, na której przodkowie żyją od tysięcy lat, fauna i flora mają głębsze znaczenie niż tylko ekologiczne
- Ofiarami morderstw padali też aktywiści klimatyczni, potomkowie afrykańskich niewolników w Ameryce Łacińskiej i małoobszarowi rolnicy. W 2022 r. zabita została też piątka dzieci
- Co dalej? W organizacjach międzynarodowych i niektórych państwach powstają zalążki regulacji i instytucji, których celem jest obrona aktywistów. Kolumbia ma pierwszego lewicowego przywódcę, który obiecał większą ochronę “obrońców”
Co najmniej 177 osób zostało w ubiegłym roku zamordowanych, bo bronili lasu, rzeki lub swojej ziemi. Stanęli na drodze władz, grup interesów, korporacji i organizacji przestępczych. A to tylko czubek góry lodowej represji
Statystycznie, w 2022 r. co drugi dzień zabijany był aktywista walczący “na froncie klimatycznym” - podaje organizacja Global Witness, która zbiera informacje o ofiarach globalnej walki o zasoby. Choć często stają w obronie ekosystemów kluczowych dla przetrwania ludzi na całej ziemi, to mało kto o ich walce i śmierci słyszy. Od 2012 r., gdy organizacja zaczęła zbierać dane - doliczyła się 1910 zabójstw “na froncie klimatycznym”.
“Podane przez nas liczby są konserwatywne, ponieważ nie o wszystkich zabójstwach wiemy. Czasami rodziny nawet ich nie zgłaszają ze strachu przed odwetem. Rzeczywista liczba zabitych może być dwa, trzy lub dziesięć razy większa, naprawdę trudno to oszacować” - mówi w rozmowie z jedennewsdziennie.pl Laura Furones, doradczyni w Global Witness i główna autorka raportu “Standing firm. The land and Environmental Defenders on the frontlines of the climate crisis”.
Najbardziej niebezpieczna dla obrońców ziemi i środowiska była Kolumbia, gdzie zarejestrowano aż 60 morderstw. Na drugim miejscu jest Brazylia
Jedna piąta udokumentowanych w ubiegłym roku zabójstw została dokonana w Amazonii, czyli kluczowym ekosystemie dla obrony bioróżnorodności i ograniczenia ocieplania się klimatu
Brazylia, na terenie której znajduje się największa część Amazonii, a która w ubiegłym roku rządzona była przez skrajnie prawicowego Jaira Bolsonaro jest jednak na drugim miejscu niechlubnego zestawienia zabójstw aktywistów.
Najbardziej niebezpieczna dla obrońców ziemi i środowiska była bowiem Kolumbia, gdzie zarejestrowano aż 60 morderstw. Znów, to prawdopodobnie bardzo niedoszacowane dane, bo choćby według Instytutu Studiów nad Rozwojem i Pokojem w Bogocie (Indepaz) - w latach 2016-2021 - zamordowanych zostało 611 obrońców człowieka. Jeśli podzielić liczbę zabitych przez liczbę mieszkańców to najbardziej niebezpieczny był Honduras.
Ameryka Łacińska nie musi być najbardziej niebezpiecznym kontynentem, po prostu tam najwięcej morderstw udało się udokumentować. “Rzeczywista liczba zabójstw w Azji i Afryce jest prawdopodobnie znacznie wyższa”
Laura Furones zwraca jednak uwagę, że Ameryka Łacińska wcale nie musi być najbardziej niebezpiecznym kontynentem, po prostu tam najwięcej morderstw udało im się udokumentować. “W Ameryce Łacińskiej istnieje silne społeczeństwo obywatelskie i ruchy oddolne, które są zdeterminowane by walczyć o swoje prawa. Narażają się więc na większe ryzyko. Poza tym, w niektórych krajach Ameryki Łacińskiej szersza może być też wolność słowa. Rzeczywista liczba zabójstw w Azji i Afryce jest prawdopodobnie znacznie wyższa” - dodaje badaczka. W Azji na szczycie tego mrocznego rankingu od lat są Filipiny.
Zabójstwa nakręca walka o zasoby - lasy wycinane są na drewno, pod hodowlę bydła (mięso na eksport) i pola uprawne (również importowanych do Europy produktów). Na globalnym rynku pożądane są też znajdujące się w ziemi surowce i metale, w tym “minerały ziem rzadkich wykorzystywanych w produkcji samochodów elektrycznych i turbin wiatrowych”.
Autorzy raportu ostrzegają, że “pogarszający się kryzys klimatyczny i stale rosnące zapotrzebowanie na produkty rolne, paliwa i minerały tylko zwiększą presję na środowisko – i tych, którzy ryzykują życie, aby go bronić”.
W Brazylii jednym z najbardziej niebezpiecznych miejsc jest stan Pará, gdzie żyje ludność Kayapó. Już od lat 70-tych zmagają się oni z nielegalnymi kopalniami
Kopalnie te wkraczają na ich ziemie, co było wspierane przez rząd federalny. Mieszkańcy nie mogąc liczyć na władze, sami stawali do walki. Wydobywanie złota prowadzi m.in. do zanieczyszczenia rtęcią gleby i wody, co zwiększa prawdopodobieństwo raka i innych poważnych chorób. Przynosi jednak ogromne zyski.
“Ujawniono, że międzynarodowe firmy ze Szwajcarii, Włoch, Korei Płd, USA i Wielkiej Brytanii wydobywały lub nabywały złoto z tego regionu lub sprzedawały sprzęt górnikom” - pisze Global Witness. Autorzy raportu dodają, że nielegalnie wydobyte złoto z ziem Kayapó znaleziono w łańcuchach dostaw m.in. gigantów z Doliny Krzemowej, jak Apple, Google i Microsoft i Amazona. Zaznaczają, że nie sugerują, że jakikolwiek z wymienionych w raporcie przetwórców czy producentów bezpośrednio zlecał naruszenia praw człowieka. Czasem korporacjom nie uda się dopilnować wszystkich firm z długich łańcucha dostaw, czasem po prostu nie zależy im by wiedzieć, czy ich dostawcy nie łamią praw człowieka albo nie niszczą przyrody.
Najczęściej zabójcy i ich inspiratorzy pozostają bezkarni. 34 procent zabitych stanowili członkowie wspólnot rdzennych mieszkańców. Dla nich ziemia, na której przodkowie żyją od tysięcy lat, fauna i flora mają głębsze znaczenie niż tylko ekologiczne
“Z naszych danych wynika, że większości zabójstw dokonuje wynajęty zabójca, ale wiemy, że to tylko sprawca, osoba, która pociągnęła za spust. Trudno jest udokumentować, kto stoi za tymi zabójstwami, częściowo dlatego, że wiele z tych zabójstw nie jest ściganych“ - mówi Furones.
Badaczom udało się jednak powiązać część morderstw z agrobiznesem, sektorem wydobywczym i wycinką drzew. “Choć więc zabójstwa nie dzieją się na ich podwórkach, nie znaczy, że kraje z Północy nie ponoszą odpowiedzialności” - podkreśla.
34 procent wszystkich zabitych stanowili członkowie wspólnot rdzennych mieszkańców. Dla nich ziemia, na której ich przodkowie żyją od tysięcy lat, fauna i flora mają głębsze znaczenie niż tylko ekologiczne (jak to postrzegamy na Zachodzie). “Ci, którzy bronią konkretnej rzeki, góry, formacji skalnej, drzewa lub ziemi mogą być bardziej motywowani duchową lub wrodzoną wartością tychże niż chęcią posiadania czystego środowiska (dla ludzi) jako takiego. Co więcej, obrońcy mogą dążyć przede wszystkim do ochrony swojego świata (którego środowisko stanowi tylko jedną część) lub środków do życia.” - zaznaczają współautorzy książki “Environmental Defenders. Deadly Struggles for Life and Territory”. Właśnie ze względu na swoją tożsamość i tradycję, ale także przekazywaną z pokolenia na pokolenie wiedzę, rdzenni mieszkańcy mają kluczowe znaczenie dla obrony leśnych ekosystemów w Azji, Afryce i Ameryce Łacińskiej.
Ofiarami morderstw padali też aktywiści klimatyczni, potomkowie afrykańskich niewolników w Ameryce Łacińskiej i małoobszarowi rolnicy. W 2022 r. zabita została też piątka dzieci
Większość z nich żyła ze swojej ziemi. Wśród zabitych są także urzędnicy, strażnicy parków narodowych, prawnicy i dziennikarze. W 2022 r. zabita została też piątka dzieci. 9-letni Brazylijczyk Jonatas Olibeira został zastrzelony przez mężczyzn, którzy wtargnęli do jego domu. Jego ojciec Geovane da Silva Santos jest liderem grupy chłopów, którzy bronią się przed eksmisją ze spornej ziemi, do zarządzania, którą prawa rości sobie prywatna firma. Napastnicy zastrzelili syna, bo nie mogli znaleźć ojca, mieszkańcy są przekonani, że chcieli ich zastraszyć i pokazać, że nie cofną się przed niczym.
Morderstwa to tylko czubek góry lodowej. Aktywiści, chłopi i ich sojusznicy padają częściej ofiarą “nieśmiercionośnych ataków”, czyli zastraszania, nękania i hejtu w cyberprzestrzeni. Nazywani bywają wichrzycielami i terrorystami, prowadzone są przeciwko nim kampanie, których celem jest obrócenie przeciw nim wsi i wspólnot. W ich wsiach czy miasteczkach mogą toczyć się spory np. o sens rozwoju masowej turystyki, jednak demokratyczny przebieg takich trudnych wspólnotowych dyskusji jest zakłócany przez brutalne kampanie propagandowe i zastraszanie.
Bywa, że organy ścigania zamiast stanąć po stronie nękanych, wykorzystują prawo, by ich uciszać. Według organizacji Front Line Defenders - właśnie kryminalizacja, a więc aresztowania i procesy - to najczęstsza forma ataków na aktywistów ekologicznych w ubiegłym roku. Procesy wiążą się ze stresem, stratą czasu, pieniędzy, a czasem pracy. Kobiety są dodatkowo narażone na przemoc seksualną i odrzucenie przez rodziny.
Absolwent informatyki Chad Booc był nauczycielem-ochotnikiem we wspólnocie rdzennej ludności Lumad (Filipiny). W 2021 r. został aresztowany i oskarżony o handel ludźmi. Policja twierdziła, że szkoli dzieci Lumad na “uzbrojonych bojowników”. Sprawa została oddalona z braku dowodów. W 2022 r. Booc został zamordowany, razem z innymi wolontariuszami i pracownikiem służby zdrowia.
Pomimo zastraszania aktywiści się nie poddają. Wciąż znajdują się na tyle odważni (albo zdesperowani) ludzie, którzy podejmują walkę. “Pomimo zagrożenia (...) globalnych ruch ludzi, zjednoczony determinacją i oddaniem swoim społecznościom oraz domom - stoi niezłomny - nie mogą i nie zostaną uciszeni” - podkreśla Shruti Suresh, jedna z dyrektorek w Global Witness.
Co dalej? W organizacjach międzynarodowych i niektórych państwach powstają zalążki regulacji i instytucji, których celem jest obrona aktywistów. Kolumbia ma pierwszego lewicowego przywódcę, który obiecał większą ochronę “obrońców”
ONZ przyjęła w 2022 r. rezolucję uznającą dostęp do czystego i zrównoważonego środowiska za prawo człowieka. Organizacja odnotowuje też zwycięstwa. Sąd w Peru skazał na wiele lat więzienia drwali, którzy zamordowali 4 przywódców rdzennej wspólnoty Ashéninka.
W Unii Europejskiej trwają prace nad długo wyczekiwaną dyrektywą poszerzającą odpowiedzialność europejskich firm i korporacji za przestrzeganie praw człowieka i ochronę przyrody w ich łańcuchach dostaw, tak, by prezesi w europejskich siedzibach nie mogli tak łatwo umyć rąk i zrzucić odpowiedzialności na podwykonawców. Jeśli regulacje wejdą w życie, ofiary będą mogły szukać sprawiedliwości przed europejskimi sądami. Organizacje prawnoczłowiecze walczą teraz, by nowe prawo miało jak najmniej dziur i wyjątków (np. dla instytucji finansowych). Ze względu na siłę oddziaływania UE, nowe regulacje mogą zainspirować kolejne kraje.
Wśród dobrych wiadomości, działacze odnotowują, że Kolumbia ma pierwszego lewicowego przywódcę w swojej współczesnej historii. Gustavo Petro obiecał większą ochronę “obrońców”. W Brazylii skrajnie prawicowego Bolsonaro zastąpił prezydent Lula da Silva, który sympatyzuje z rodakami z rdzennych wspólnot. Rząd Sierra Leone dał prawo weta społecznościom, których mogą dotknąć skutki otwarcia kopalni przez prywatne podmioty.
Największe korporacje, jak Nestle, Hershey, czy P&G ogłosiły zerwanie współpracy z filiami indonezyjskiej firmy Astro Agro Lestari, produkującej olej palmowy i - jak zwraca uwagę Global Witness - odpowiedzialnej za łamanie praw człowieka i grabież ziemi. To pokazuje, że czasem, presja ma sens.
Cytat na koniec
"Podane przez nas liczby są konserwatywne, ponieważ nie o wszystkich zabójstwach wiemy. Czasami rodziny nawet ich nie zgłaszają ze strachu przed odwetem. Rzeczywista liczba zabitych może być dwa, trzy lub dziesięć razy większa, naprawdę trudno to oszacować"
Wykorzystane materiały
Rozmówcy:
- Laura Furones, starsza doradczyni w Global Witness [link]
Czas pracy nad materiałem: 11 godzin.