poniedziałek, 9 października

"Izrael stoi w obliczu egzystencjalnego zagrożenia, jeśli wojna się rozszerzy"

Katarzyna Juszczak van Rooijen

  • Witaj w JedenNewsDziennie.pl. Dziś zajmujemy się sytuacją w Izraelu po sobotnim, zmasowanym ataku Hamasu. Oto najważniejsze punkty materiału:
  • "Lekkomyślność Netanjahu sprowadziła wojnę na Izrael". Wewnętrzne konflikty osłabiły Izrael
  • "To porażka izraelskiego wywiadu". Dlaczego służby nie wiedziały o planach Hamasu?
  • Czy Izrael musi obawiać się trzeciej intifady i swoich sąsiadów? W mediach pojawiają się głosy, że Iran wspierając Hamas i doprowadzając do eskalacji konfliktu, chce storpedować prace nad porozumieniem izraelsko-saudyjskim
  • Co dalej? "Musimy znowu udowodnić, że jesteśmy silni, a możemy to zrobić. tylko tocząc wojnę z Hamasem”
następna sekcja

"Lekkomyślność Netanjahu sprowadziła wojnę na Izrael”. Wewnętrzne konflikty osłabiły Izrael

"Izrael stoi w obliczu "egzystencjalnego” zagrożenia, jeśli wojna się rozszerzy", "Lekkomyślność Netanjahu sprowadziła wojnę na Izrael”. To cytowane przez izraelskie media opinie ekspertów na temat przyczyn i ewentualnych dalszych konsekwencji dla Izraela i regionu, niespodziewanego i największego od lat ataku Hamasu ze Strefy Gazy.

Profesor Efraim Inbar z Jerusalem Institute for Strategy and Security uważa, że Hamas zaatakował, gdyż Izrael pokazał w regionie swoją słabość, skupiając się na swoich wewnętrznych problemach. Od stycznia tego roku opozycja protestowała przeciwko wprowadzaniu przez skrajnie prawicowy rząd premiera Benjamina Netanjahu reformy sądownictwa, która - według opozycji - zagraża izraelskiej demokracji.

- Konflikt między rządem Netanjahu i opozycją doprowadził do tej sytuacji. Obie strony trzeba za to winić, bo powinny one były osiągnąć kompromis. Opozycja manifestowała na ulicach z militarnymi insygniami, a piloci odmawiali pełnienia służby. To było nieodpowiedzialne zachowanie opozycji. Na Bliskim Wschodzie nie można istnieć bez demonstrowania, że jest się silnym państwem. Z powodu wewnętrznych problemów straciliśmy ten wizerunek - mówił profesor w rozmowie z jedennewsdziennie.pl.

następna sekcja

"To porażka izraelskiego wywiadu”. Dlaczego służby nie wiedziały o planach Hamasu?

Hamas rozpoczął atak rakietowy i forsowanie ogrodzeń oddzielających Strefę Gazy od Izraela wcześnie rano w Szabat, dzień po 50. rocznicy wybuchu wojny Jom Kippur. Wówczas 6 października 1973 roku armie syryjska i egipska również niespodziewanie wkroczyły do Izraela. Emerytowany generał, były szef izraelskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego Giora Eiland przyznał w rozmowie z dziennikarzami, że istnieje podobieństwo między tymi dwoma wydarzeniami. "Izrael był całkowicie zaskoczony bardzo dobrze skoordynowanym atakiem Hamasu. To wygląda całkiem podobnie do tego, co wydarzyło się wówczas".

Pytanie o to, dlaczego Izrael dał się zaskoczyć, pojawia się w mediach, jest zadawane też przez ekspertów i polityków. Profesor Efraim Inbar podkreślił, że nie zna na nie odpowiedzi. - To była straszna porażka naszego wywiadu i jestem pewien, że po wojnie sprawa ta zostanie zbadana. I będziemy uczyć się na tej lekcji, jak nie zostać znowu zaskoczonym. I nie potrafię tego, co się stało, w tym momencie wytłumaczyć.

Dziennik Haaretz pisze z kolei, że od kiedy do władzy doszły skrajnie prawicowe ugrupowania, to izraelscy żołnierze otrzymali nowe zadania. "Wiele godzin po ataku Izraelczycy zastanawiali się, gdzie są Izraelskie Siły Obronne. Odpowiedź: na Zachodnim Brzegu lub w domu. Prawie wszystkie jednostki poborowe armii były zajęte pilnowaniem porządku i utrzymaniem przedsiębiorstwa okupacyjnego i osadniczego. Jeden batalion był bezpośrednio zaangażowany w ochronę sesji modlitewnej i lekcji Tory odbywających się na głównej ulicy palestyńskiego miasta Hawara” - napisał Uri Misgav w swoim felietonie.

Rozbudowa osadnictwa żydowskiego na palestyńskich terytoriach jest jednym z priorytetów rządu premiera Netanjahu. Od stycznia tego roku szef rządu zatwierdził budowę kolejnych 7 tysięcy domów, co spotyka się ze sprzeciwem Palestyńczyków.

Profesor dyplomacji Dalal Iriqat z Arab American University w Ramallah w Autonomii Palestyńskiej przyczyn ataku Hamasu upatruje w trwającej od 17 lat blokadzie Strefy Gazy. Według ekspertki, tego ataku można się było spodziewać.

- W sobotę rano Hamas przypomniał nam o sobie i okazuje się, że jest dobrze taktycznie i strategicznie przygotowany do walki oporu. To jest sposób na pokazanie, że my też mamy prawo się bronić, że nie możemy żyć w oblężeniu, być pozbawieni podstawowych praw - prawa do przemieszczania się, edukacji, praw człowieka, prawa do wody i elektryczności. Ci ludzie zasługują na przyzwoite życie w godności - powiedziała profesor w rozmowie z jedennewsdziennie.pl.

następna sekcja

Czy Izrael musi obawiać się trzeciej intifady i swoich sąsiadów? W mediach pojawiają się głosy, że Iran wspierając Hamas i doprowadzając do eskalacji konfliktu, chce storpedować prace nad porozumieniem izraelsko-saudyjskim

Porozumieniem, które kraje te próbują osiągnąć za pośrednictwem Amerykanów. W ocenie profesora Inbara wojna z Hamasem nie będzie miała większego wpływu na te rozmowy. Profesor Dala Iriqat uważa zaś, że strona palestyńska, w tym Hamas, też powinny brać w nich udział.

Z perspektywy wydarzeń ostatnich dwóch dni ważniejsze wydaje się powstrzymanie obecnej wojny. Profesor Iriqat nie wyklucza rozlania się konfliktu na Zachodni Brzeg.

-To byłaby logiczna konsekwencja tego, co się dzieje na obu terytoriach. Na co dzień doświadczamy izraelskich nalotów, aresztowań. To są codzienne praktyki izraelskiej armii na całym obszarze Autonomii Palestyńskiej, a Gaza do niej należy. My potrzebujemy obrony, bo nie jesteśmy uzbrojenmi tak jak Izrael - mówiła ekspertka.

Profesor Ibnar broni działań Izraela na terenie Autonomii Palestyńskiej. - Gaza mogła być częścią Zachodniego Brzegu, ale palestyńskie władze straciły kontrolę nad Strefą i dodatkowo nad częścią Zachodniego Brzegu. Władze w Ramallah nie mogą nimi zarządzać. To jest ich wewnętrzny kryzys i nie można o to obwiniać Izraela. Podobne, społeczno-polityczne kryzysy istnieją teraz w Libanie czy Syrii. To należy do ich kultury. Niestety Palestyńczycy są częścią tego kryzysu i naszymi sąsiadami. Jeśli nie nauczą się, że nie mogą z nami walczyć, to nie będzie pokoju w regionie.

następna sekcja

Co dalej? "Musimy znowu udowodnić, że jesteśmy silni, a możemy to zrobić, tylko tocząc wojnę z Hamasem”

Odbudowa silnej pozycji w regionie jest - zdaniem profesora Inbara - najważniejsza, gdyż pozwoli na zakończenie wojny. Profesor Iriqat ma inną wizję zakończenia rozlewu krwi..

- Jednym sposobem jest zakończenie izraelskiej okupacji. Sytuacja nie będzie rozwiązana poprzez pomoc humanitarną czy dostarczanie środków, ale poprzez rozwiązania polityczne. Ludziom trzeba zwrócić ich godność.

- Musimy wejść do Gazy z operacją lądową i pozbyć się Hamasu. Musimy prowadzić wojnę, ale nie rozmawiać. Hamas jest radykalną, islamistyczną organizacją, która chce zniszczyć żydowskie państwo i niestety są oni bardzo popularni wśród palestyńskiego społeczeństwa. Dlatego oczywiste jest, że nie możemy z Palestyńczykami osiągnąć porozumienia - podkreślił profesor Inbar.

następna sekcja

Cytat na koniec

"To jest ważny test dla nas. Musimy wejść do Gazy z operacją lądową i pozbyć się Hamasu. Musimy prowadzić wojnę, ale nie rozmawiać. Hamas jest radykalną, islamistyczną organizacją, która chce zniszczyć żydowskie państwo i niestety są oni bardzo popularni wśród palestyńskiego społeczeństwa. Dlatego oczywiste jest, że nie możemy z Palestyńczykami osiągnąć porozumienia"

Prof. Efraim Inbar - Jerusalem Institute for Strategy and Security

następna sekcja

Wykorzystane materiały

Rozmówcy:

  • Prof. Efraim Inbar z Jerusalem Institute for Strategy and Security [link]
  • Prof. Dalal Iriqat z Arab American University w Ramallah [link]

Komentarze i źródła:

  • Uri Mosgav - felieton Haartez: [link]
  • Artykuł Jerusalem Post: [link]
  • Depesza Reutersa: [link]

Czas pracy nad materiałem: 12 godzin.

To wszystko na dziś

Do zobaczenia!