"Bombardowanie Gazy nie jest rozwiązaniem". Publicysta Haaretza uważa, że najlepiej byłoby stworzyć jedno państwo
- Witaj w JedenNewsDziennie.pl. Dziś zajmujemy się wojną w Izraelu i sytuacją w Strefie Gazy po sobotnich atakach Hamasu. Oto najważniejsze punkty materiału:
- "Bombardowanie Gazy nie jest żadnym rozwiązaniem". Wszystko wskazuje na to, że Izrael planuje także ofensywę lądową. "Reakcja emocjonalna nie powinna jednak dyktować polityki rządu"
- Izrael stoi przed wyborem - państwo demokratyczne czy apartheid. "Docelowo najlepszym rozwiązaniem byłoby stworzenie jednego państwa dla nas wszystkich"
- Izraelski rząd ponosi odpowiedzialność. "Po wojnie będą duże protesty i wszyscy będą musieli odejść - premier, szefowie armii i wywiadu. To oni są odpowiedzialni za największą porażkę w historii Izraela"
- Co dalej? "Nie jestem przeciwko pokojowi z Arabią Saudyjską. Jestem przeciwko myśleniu, że jeśli zawrzemy pokój z Saudyjczykami, to problem palestyński przestanie istnieć"
"Bombardowanie Gazy nie jest żadnym rozwiązaniem". Wszystko wskazuje na to, że Izrael planuje także ofensywę lądową. "Reakcja emocjonalna nie powinna jednak dyktować polityki rządu"
Tysiące zabitych Izraelczyków, ponad tysiąc zabitych Palestyńczyków, po obu stronach tysiące rannych. Hamas przetrzymuje dodatkowo 150 zakładników, wśród których są Izraelczycy i cudzoziemcy. Według danych ONZ ponad 200 tysięcy Palestyńczyków opuściło swoje domy, ale nie mają dokąd uciekać, gdyż - jak donoszą media - przejście graniczne z Egiptem jest zamknięte. Dwa miliony ludzi w Gazie nie ma dostępu do wody, elektryczności i żywności.
Cały czas napływają informacje o ogromnych stratach, jakie ponoszą obie strony konfliktu. Izrael kontynuuje bombardowania Strefy Gazy i wszystko wskazuje na to, że planuje także ofensywę lądową. "To do niczego nie prowadzi” - mówi w rozmowie z jedennewsdziennie.pl znany izraelski pisarz, publicysta i dziennikarz dziennika “Haaretz” Gideon Levy.
- Emocjonalne reakcje ludzi (na atak Hamasu - red) są naturalne, uczucie upokorzenia, horror, żałoba, szok. Reakcja emocjonalna nie powinna jednak dyktować polityki rządu. Pytanie brzmi, co Izrael osiągnie poprzez masowe zabijanie w Gazie? Dlaczego Izrael miałyby coś poprzez to osiągnąć? Po ciężkich bombardowaniach wrócimy do tego samego punktu, w którym byliśmy dwa tygodnie temu.
- Izrael jest arogancki. Wierzymy, że mamy wszystkie urządzenia, wydajemy miliardy na budowę i utrzymanie murów, które wyglądają bardzo imponująco i zastraszająco. I wierzymy, że to jest wystarczająco dużo, aby żyć bezpiecznie. Ale jeśli masz do czynienia z otwartym więzieniem, nie możesz oczekiwać od każdego, że będzie siedział cicho. I żaden mur tego nie powstrzyma - mówił pisarz.
Izrael stoi przed wyborem - państwo demokratyczne czy apartheid. "Docelowo najlepszym rozwiązaniem byłoby stworzenie jednego państwa dla nas wszystkich"
Zdaniem publicysty pierwszym krokiem do rozwiązania kryzysu powinno być zniesienie blokady Strefy Gazy. - Oblężenie Gazy jest przestępstwem, jest nielegalne i nieludzkie. Trwa od 17 lat i musi być zniesione, ale nikt tego nie zrobi w Izraelu, a to jest pierwszy, podstawowy krok. Koncept, że Izrael może robić co chce, po raz kolejny się nie sprawdził. Mam nadzieje, że ostatnie wydarzenia zmienią grę i arogancję Izraela. Mam nadzieję, że będziemy skromniejsi.
Docelowo najlepszym rozwiązaniem byłoby stworzenie jednego państwa dla nas wszystkich - mówił ekspert. - Plany utworzenia dwóch państw są od dawna martwe. Tylko jedno państwo demokratyczne, które będzie się rozciągać od Jordanu do Morza Śródziemnego jest rozwiązaniem. Jeśli Palestyńczycy dostaliby równe prawa, wówczas zaakceptowaliby taki plan. Ale Izraelczycy tego nie zrobią, bo jeśli powstanie świeckie i demokratyczne państwo, to nie będzie to już państwo żydowskie. Teraz istnieje tylko wybór między państwem demokratycznym lub apartheidem.
Izraelski rząd ponosi odpowiedzialność. "Po wojnie będą duże protesty i wszyscy będą musieli odejść - premier, szefowie armii i wywiadu. To oni są odpowiedzialni za największą porażkę w historii Izraela"
Od stycznia tego roku w Izraelu trwa kryzys polityczny. Opozycja protestowała na ulicach miast przeciwko niedemokratycznym zmianom w sądownictwie, które stopniowo wprowadza skrajnie prawicowy rząd premiera Netanjahu. - Z jednej strony Hamas widział, że Izrael jest zajęty innymi sprawami, między innymi protestami opozycji i zauważyli nasze bardzo słabe punkty. Z drugiej strony nie można zrzucić wszystkiego na wewnętrzną sytuację, ponieważ fakt, że armia była sparaliżowana, a najbardziej legendarny wywiad na świecie nic nie wiedział o planowanych od roku atakach, nie ma nic wspólnego z rozwojem sytuacji politycznej - mówił Gideon Levy.
Dziennikarz wskazuje na rząd i premiera Netanjahu jako winnych osłabienia sił obronnych kraju.
- Armia jest mniej sprawna niż myśleliśmy. Pieniądze, które wydajemy na nią i na inteligentne urządzenia, na nic się nie przydały. W pierwszych godzinach armia była całkowicie sparaliżowana, więc nie była dobrze przygotowana na taką sytuację. My wiedzieliśmy o tym od wielu lat, gdyż była zajęta okupowaniem Zachodniego Brzegu, bieganiem za dziećmi w obozach dla uchodźców i ochroną osadników żydowskich. Jeśli to jest zadanie armii, to nie może ona być dobrze wyszkolona. To rząd i premier są za odpowiedzialni, bo to oni dyktują priorytety, gdzie ochrona osadników jest ważniejsza od ochrony granic państwa. Po wojnie będą duże protesty i oni wszyscy będa musieli odejść - premier, szefowie armii i wywiadu. To oni są odpowiedzialni za największą porażkę w historii Izraela.
Dzień po ataku Hamasu egipskie władze podały, że dużo wcześniej informowały Izrael o aktywności tej palestyńskiej organizacji w Strefie Gazy. W informacji miało paść stwierdzenie, że “przygotowują oni coś dużego”. Jednak informacje te nie zostały zostały “docenione” przez Tel Aviv. Izraelski premier temu zaprzecza.
Co dalej? "Nie jestem przeciwko pokojowi z Arabią Saudyjską. Jestem przeciwko myśleniu, że jeśli zawrzemy pokój z Saudyjczykami, to problem palestyński przestanie istnieć"
Izrael i Arabia Saudyjska, przy wsparciu Waszyngtonu, pracują nad porozumieniem normalizującym stosunki między nimi. Autonomia Palestyńska nie uczestniczy w tych rozmowach, ale jak zapowiedział wcześniej premier Netanjahu w ONZ “stanie się ona częścią procesu”. Gideon Levy podkreślił, że unormowanie stosunków z Saudyjczykami nie rozwiąże problemu Palestyńczyków.
-Każde polityczne rozwiązanie, które prowadzi do pokoju jest dobre, to pokazują ostatnie wydarzenia. Dlatego nie mogę być przeciwko pokojowi z Arabią Saudyjską. Jestem przeciwko myśleniu, że jeśli zawrzemy pokój z Saudyjczykami, to problem palestyński przestanie istnieć. To jest fałszywe myślenie. Jednocześnie Palestyńczycy nie mogą być zaangażowani w ten projekt, gdyż są zupełnie samotni i pozbawieni jakiegokolwiek przywództwa. Oni zostali opuszczeni przed tym porozumieniem i będą opuszczeni po jego zawarciu.
Cytat na koniec
"Każde polityczne rozwiązanie, które prowadzi do pokoju jest dobre, to pokazują ostatnie wydarzenia. Dlatego nie mogę być przeciwko pokojowi z Arabią Saudyjską. Jestem przeciwko myśleniu, że jeśli zawrzemy pokój z Saudyjczykami, to problem palestyński przestanie istnieć. To jest fałszywe myślenie. Jednocześnie Palestyńczycy nie mogą być zaangażowani w ten projekt, gdyż są zupełnie samotni i pozbawieni jakiegokolwiek przywództwa"