wtorek, 4 lipca

Dlaczego Zachód nie chce upadku Putina?

Agnieszka Lichnerowicz / TOK FM

  • Witamy w nowym serwisie JedenNewsDziennie.pl, który każdego dnia od poniedziałku do piątku będzie publikować jeden materiał na ważny temat autorstwa wyspecjalizowanych dziennikarzy o wieloletnim doświadczeniu.
  • Nie publikujemy tu zdjęć, wideo, tweetów ani reklam - oferujemy czyste, eksperckie dziennikarstwo w minimalistycznym, ułatwiającym czytanie otoczeniu.
  • Poniżej znajdziesz najważniejsze punkty dzisiejszego newsa, które rozwijamy na następnych stronach. Zapraszamy do lektury.
  • Zachód może "grać" na zmianę kremlowskiego reżimu. Potrzebna jest nowa strategia wobec Rosji
  • Stabilna Rosja jest większym zagrożeniem niż kruszenie tejże stabilności
  • Bardziej prawdopodobne niż rozpad Rosji są jej deimperializacja i decentralizacja
  • "Zachód musi porzucić dotychczasowe założenia, że po tym jak Ukraina się obroni, w przyszłości i tak z Rosją trzeba będzie się dogadać".
  • Co dalej? Zachód jest zupełnie bezsilny? Rosja nigdy się nie zmieni?
następna sekcja

Zachód może "grać" na zmianę kremlowskiego reżimu. Potrzebna jest nowa strategia wobec Rosji

Polscy eksperci podpowiadają, jak Zachód może “grać” na zmianę kremlowskiego reżimu. Pierwsza zasada - przestać powtarzać stare błędy i rzucać mu się na ratunek. Potrzebna jest nowa strategia wobec Rosji.

“Po Putinie przyjdzie jeszcze gorszy despota”. Albo: “upadek reżimu doprowadzi do chaosu i wojny domowej w Rosji”. Tego rodzaju spekulacje krążą po mediach i straszą część zachodnich sojuszników. W naszej części kontynentu częściej wywołują jednak sprzeciw lub frustrację analityków oraz polityków, którzy od początku wojny lobbują za ostrzejszą polityką wobec Kremla. Ujmując to w pewnym uproszczeniu, myślenie państw “wschodnich” i “zachodnich” o przyszłości moskiewskiego reżimu wciąż często się rozjeżdża.

Nie wiemy, jak długo potrwa obecna agresja Moskwy przeciw Ukrainie albo jak długo będzie trwał obecny układ na Kremlu. Scenariuszy przyszłości rosyjskiego reżimu jest wiele, ale na Zachodzie bardziej niż w naszej części kontynentu rezonują te najczarniejsze (o twardogłowym następcy albo chaosie). Te fatalistyczne obawy mogą jednak prowadzić do wniosku, że świat jest skazany na Władimira Putina i współpracę z nim. “Skoro próba zmiany jest niemożliwa (albo ekstremalnie ryzykowna), to trzeba szukać “pragmatycznych” porozumień z agresywnym reżimem” - podsumowuje Maria Domańska, ekspertka Ośrodka Studiów Wschodnich. W analizie opublikowanej przez niemiecki ośrodek “Zentrum Liberale Moderne”, podkreśla, że ten “fetysz rosyjskiej stabilności” jest “inteligentną bronią Rosji przeciwko Zachodowi”.

następna sekcja

Stabilna Rosja jest większym zagrożeniem niż kruszenie tejże stabilności

W Polsce badacze Rosji - choć oczywiście opinie bywają różne, a dyskusja się toczy - częściej uważają odwrotnie, mianowicie że stabilna Rosja jest większym zagrożeniem niż kruszenie tejże stabilności. “To zdławienie (...) pozasystemowej opozycji w kraju oraz zniszczenie ostatnich niezależnych instytucji (...) umożliwiły Putinowi podjęcie decyzji o inwazji na Ukrainę” - punktuje inny analityk OSW, Marek Menkiszak w opublikowanym właśnie raporcie “Wygrać wojnę z Rosją. O kontrstrategii Zachodu wobec Moskwy”.

Menkiszak prognozuje, że następca Putina wcale nie musi być bardziej nacjonalistyczny. Obecny system władzy w Moskwie jest bowiem ściśle podporządkowany Putinowi, ekspert wywodzi więc, że każda zmiana na szczycie osłabi spójność tej konstrukcji. “Żadna postać aspirująca do roli lidera nie będzie w stanie zapewnić sobie takiego poziomu efektywnej kontroli jak obecny. Każda napotka też opór wewnętrznych rywali, równoważących i osłabiających jej wpływ“ - pisze. Co więcej, jego zdaniem fakt, że obecny kurs polityczny się kompromituje, raczej zwiększa prawdopodobieństwo, że następcy będą bardziej pragmatyczni i nastawieni na deeskalację konfliktu z Zachodem.

następna sekcja

Bardziej prawdopodobne niż rozpad Rosji są jej deimperializacja i decentralizacja

Analitycy OSW przekonują też, że bardziej prawdopodobne niż rozpad Rosji są jej deimperializacja i decentralizacja. “Prawdziwa federacja z solidnym lokalnym systemem samorządności jest najbardziej pożądana i realistyczna” - pisze Domańska. W tym scenariuszu regiony i skolonizowane przez Moskwę narody zyskałyby - jak to jest na demokratycznym Zachodzie - więcej władzy na niższym, samorządowym poziomie. “Do tej pory Zachód zupełnie ignorował różnorodność etniczną i kulturową Rosji, okazując w ten sposób imperialny sposób myślenia” - dodaje ekspertka. Ukraińcy dobrze pamiętają tzw. “kurczaka po kijowsku”, czyli mowę prezydenta George’a H.W. Busha, który w 1991 roku namawiał ich, by nie wyrywali się na niepodległość.

Trudno się spodziewać, by w krótkim czasie, własnymi siłami Rosjanie zdołali “deraszyzować” swoją imperialną kulturę (nie tylko polityczną). Na razie wydaje się też, że nie czeka ich porażka na skalę, jakiej doznały nazistowskie Niemcy, tak by Zachód mógł taką radykalną transformację na Rosji wymusić. Putinowska, czy postputinowska - sąsiedzi muszą być gotowi, że Rosja długo będzie stanowić dla nich zagrożenie, czasem słabnące, czasem rosnące. I dla całego Zachodu, bo jak przypomina Menkiszak, “stawką jest w istocie wywrócenie obecnego ładu politycznego i bezpieczeństwa w Europie.” Od 2012 r., w którym Putin znów został prezydentem, Rosja dokonała serii cyberataków w państwach europejskich, prowadziła “dywersję polityczną” (próbowała wpływać na wybory), organizowała akcje sabotażowe, ataki z użyciem broni chemicznej (głównie Wielka Brytania) i zabójstwa polityczne na Zachodzie.

następna sekcja

"Zachód musi porzucić dotychczasowe założenia, że po tym jak Ukraina się obroni, w przyszłości i tak z Rosją trzeba będzie się dogadać"

Kluczowe jest oczywiście maksymalne wsparcie dla Ukrainy. I dokręcanie sankcji oraz jedność Zachodu. By ją rozbić, w ramach wojny psychologicznej, Moskwa to próbuje straszyć (choćby bronią atomową), to wyciąga rękę, licząc na aktywizację ugodowców (choćby Republikanów w USA), to gra na zmęczenie i ostrzega, że jest gotowa na bardzo długą wojnę. To elementy taktyki krótkodystansowej, w długim okresie “Europa musi wypracować nową strategię wobec Rosji” - mówi dr Agnieszka Bryc z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika. “Nie ma powrotu do przeszłości” - podkreśla.

Przede wszystkim, zdaniem Bryc, Zachód musi porzucić dotychczasowe założenia, że po tym jak “Ukraina się obroni”, w przyszłości i tak z Rosją trzeba będzie się dogadać (co można usłyszeć w Berlinie i Paryżu, choć i tam oczywiście zdania są podzielone). “Zobaczymy, czy USA i UE znów wpadną w pułapkę ratowania reżimu, gdy np. pojawi się kolejny kryzys władzy w Rosji. Ile osób na Zachodzie będzie wzywać, żeby za wszelką cenę jednak dogadywać się z Putinem, bo Putin jest zawsze mniejszym złem.” Eksperci nad Wisłą obawiają się, że czas uspokojenia z Zachodem despota wykorzysta po prostu do przygotowania kolejnej wojny. “Rosja nie jest i nie będzie partnerem Europy. To Rosja uznała Zachód za wroga, co więcej uznała siebie za państwo nie na wschód od Europy, tylko na północ od Azji” - uważa Bryc.

Po drugie, ekspertka obawia się, że stare, skompromitowane już mity o demokratyzacji Rosji Zachód może zastąpić nowymi. “Kiedyś wierzyliśmy w to, że Rosję można demokratyzować poprzez współpracę gospodarczą. Skończyło się tym, że to nie my Rosję westernizowaliśmy, tylko Moskwa korumpowała zachodni biznes. Nowy mit może polegać na tym, że zaczniemy wierzyć, że zmianę w Rosji przyniesie społeczeństwo obywatelskie”. Zdaniem badaczki trudno sobie wyobrazić, że zmiana przyjdzie z dołu, bo w Rosji nie ma społeczeństwa, są dysydenci, czyli pojedyncze jednostki wyrażające sprzeciw.

następna sekcja

Co dalej? Zachód jest zupełnie bezsilny? Rosja nigdy się nie zmieni?

Z żadnej z cytowanych analiz takie wnioski nie wynikają. Zachód ma bardzo ograniczony wpływ, ale może próbować wspierać procesy, które mogą doprowadzić do zmian. Poza dotychczasowymi działaniami nastawionymi na wspieranie Ukrainy i własnej odporności, eksperci podpowiadają wspieranie ośrodków opozycyjnych i obywatelskich na emigracji, bo te podtrzymują słaby, bo słaby, ale opór. Dotyczy to również przedstawicieli skolonizowanych narodów, którzy walczą o emancypację. Menkiszak podpowiada też, że Zachód może próbować docierać do członków elit, którzy mogliby pomóc za korzyści dla siebie, “np. w postaci przyszłego wyłączenia z list sankcyjnych, odmrożenia aktywów, znaczącej gratyfikacji finansowej lub ewentualnego zmniejszenia kary”.

Zmiana w Moskwie najprawdopodobniej przyjdzie z góry. “Jeśli chcemy liczyć na zwrot w Rosji, to musimy sobie uświadomić, że on dokona się za sprawą najpierw kryzysu władzy na Kremlu, a potem poprzez zmianę władzy. To czy to będzie taki czy inny polityk, ma mniejsze znaczenia, kluczowy jest sam fakt zmiany. Ona stwarza pewne szanse na nowe reguły gry” - uważa Bryc. Stwarza też oczywiście niebagatelne zagrożenia i ryzyka, i o tych na Zachodzie słychać głośniej, obawy rezonowały w słowach choćby szefa europejskiej dyplomacji, Josepa Borrella, który po buncie Jewgienia Prigożyna podkreślał, że “nie jest dobrą rzeczą obserwować, że potęga nuklearna jak Rosja może pogrążyć się w politycznej niestabilności”. Jaki jest lepszy możliwy scenariusz?

następna sekcja

Cytat na koniec

"Kiedyś wierzyliśmy w to, że Rosję można demokratyzować poprzez współpracę gospodarczą. Skończyło się tym, że to nie my Rosję westernizowaliśmy, tylko Moskwa korumpowała zachodni biznes. Nowy mit może polegać na tym, że zaczniemy wierzyć, że zmianę w Rosji przyniesie społeczeństwo obywatelskie"

dr Agnieszka Bryc z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu

następna sekcja

Wykorzystane materiały

Rozmówcy:

  • dr Agnieszka Bryc z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu [link]

Raporty i komentarze:

  • Analiza Marii Domańskiej z Ośrodka Studiów Wschodnich opublikowanej przez "Zentrum Liberale Moderne” [link]
  • Komentarz Kristi Raik, zastępcy dyrektora w International Centre for Defence and Security w Tallinnie [link]
  • Raport "Wygrać wojnę z Rosją. O kontrstrategii Zachodu wobec Moskwy" Marka Menkiszaka z OSW [link]
  • Analiza Stephena Collinsona z CNN [link]
  • Materiał "Le Monde" [link]

Czas pracy nad materiałem: 8 godzin

To wszystko na dziś

Do zobaczenia!