Jedne przypominają zabawki, inne podskakują, by bardziej zranić. Problem min zostanie w Ukrainie na dziesięciolecia
- Witaj w JedenNewsDziennie.pl. Dziś zajmujemy się problemem zaminowania Ukrainy. Oto najważniejsze punkty materiału:
- Ukraina "najbardziej zaminowanym krajem na świecie”. Dotychczas sprawdzono ułamek zagrożonego obszaru. Według szacunków ukraińskich władz ten problem może dotyczyć około 30 proc. terytorium kraju
- Miny mogą zostać zagrożeniem na wiele lat. Przesuwają się wraz z porami roku i ich usuwanie staje się trudniejsze. "Są tzw. miny motylkowe, które dzieciom mogą przypominać zabawki. Są miny, które po wykryciu ruchu “podskakują” na pewną wysokości i dopiero wybuchają, zadając jeszcze gorsze obrażenia"
- Nawet na terenach wyzwolonych ludzie nie mogą wracać do domów przez miny. Zagrożenie prowadzi też do traumy. "Podczas rosyjskiej okupacji pola czy sady zostały zaminowane. Miny pozostawiono w szkołach, przedszkolach, szpitalach"
- Usiane minami są ukraińskie lasy i pola, materiały wybuchowe zatruwają wodę. Do gleby dostają się metale ciężkie i inne chemikalia. Ukraina jest jednym z czołowych producentów i eksporterów zbóż, uprawy te są zagrożone przez działania wojenne
- Ukraina zaczyna wykorzystywać nowe technologie do usuwania min. Ale nawet z nimi to wysiłek na wiele lat. Nikt nie czeka na koniec wojny, by zabrać się za usuwanie min w regionach, gdzie nie toczą się już walki
- Co dalej? Odminowywanie Ukrainy może trwać nawet latami. Priorytetem jest zapewnienie bezpieczeństwa ludziom, dlatego pierwsze wysiłki saperów skupiają się na domach, budynkach czy gospodarstwach, gdzie wycofujące się siły rosyjskie zostawiały miny i bomby-pułapkii
Ukraina "najbardziej zaminowanym krajem na świecie”. Dotychczas sprawdzono ułamek zagrożonego obszaru. Według szacunków ukraińskich władz ten problem może dotyczyć około 30 proc. terytorium kraju
To znaczy, że obszar, który wymaga sprawdzenia przez saperów i rozminowania jest dwa razy większy od całych Węgier. Według organizacji Halo, która zajmuje się usuwaniem min lądowych w różnych częściach świata, to największa skala tego zagrożenia w Europie od II wojny światowej. A same władze w Kijowie mówią, że są "najbardziej zaminowanym krajem na świecie".
Od początku pełnoskalowej inwazji 24 lutego 2022 roku ponad 300 cywilów zabiły miny, a ponad 650 osób odniosło z ich powodu rany, pokazują dane ONZ.
Miny odgrywają rolę na froncie, ale poza nim stanowią zagrożenie dla ludzi, zwierząt i samej przyrody. Mogą ranić i zabijać niespodziewane, zmieniać miejsce wraz z porami roku i roztopami, a nawet gdy nie wybuchają, mogą zatruwać wodę czy glebę.
Skala wyzwania, jakim jest usunięcie min i niewybuchów jest ogromna. Aby zrealizować ambicje ukraińskich władz, by oczyścić większość zagrożonych terenów w ciągu dekady, musiałoby się tym na stałe zajmować nawet 10 tys. saperów. Organizacja Halo wezwała w tym roku do stworzenia “Planu Marshalla dla rozminowywania Ukrainy”. Według analizy Banku Światowego z początku 2023 roku usuwanie min i innych materiałów wybuchowych w Ukrainie będzie kosztować co najmniej 38 miliardów dolarów.
Według najnowszych danych Państwowej Służby Ukrainy ds. Sytuacji Nadzwyczajnych, od 24 lutego 2022 “zneutralizowano” 433 270 min, pocisków i innych urządzeń wybuchowych. Sprawdzono niespełna 1000 km kwadratowych. Do sprawdzenia pozostaje 174 000 km kwadratowych.
Miny mogą zostać zagrożeniem na wiele lat. Przesuwają się wraz z porami roku i ich usuwanie staje się trudniejsze. "Są tzw. miny motylkowe, które dzieciom mogą przypominać zabawki. Są miny, które po wykryciu ruchu “podskakują” na pewną wysokości i dopiero wybuchają, zadając jeszcze gorsze obrażenia"
Dr Hassan Kadhim pracuje dla PAH na południu Ukrainy. Pochodzi z Iraku i jak mówi, problem min jest mu znany także z jego kraju. Wymienia kilka kategorii min, które stanowią zagrożenie w różnych przypadkach: miny przeciwpiechotne są uruchamiane przy niewielkim nacisku i stanowią jedno z największych zagrożeń dla ludzi; inne miny, stosowane przeciwko pojazdom, wybuchną dopiero przy nacisku np. samochodu; niektóre miny nie są układane ręcznie, tylko zrzucane z powietrza; wreszcie niewybuchy rakiet czy pocisków mogą stanowić podobne zagrożenie, co miny.
- Są tzw. miny motylkowe, które dzieciom mogą przypominać zabawki. Są miny, które po wykryciu ruchu “podskakują” na pewną wysokości i dopiero wybuchają, zadając jeszcze gorsze obrażenia - wymienia. Do usuwania min potrzebny jest wykwalifikowany personel i odpowiedni sprzęt, a i tak może to być niebezpieczne. We wrześniu trzech pracowników organizacji Halo zostało rannych podczas usuwania miny w obwodzie chersońskim.
Z każdym rokiem usuwanie min staje się coraz trudniejsze. Bo raz ułożona mina niekoniecznie zostaje w miejscu. - Kiedy deszcz powoduje powódź, miny mogą się przemieszczać. Widzieliśmy to na granicy Iraku i Iranu, i może to dziać się z minami w Ukrainie po ulewach czy roztopach. Wtedy ich znalezienie jest jeszcze trudniejsze i mogą pojawić się w miejscach dotąd uznawanych za bezpieczne. Na przykład rolnikowi może wydawać się, że jego pastwisko jest bezpieczne, a krowa nagle wejdzie na minę - mówi dr Kadhim.
- Rozmawiałem z pracującymi na miejscu organizacjami, które zajmują się rozminowywaniem. Ich zdaniem Ukraina będzie potrzebować nie mniej niż 20 lat na rozminowywanie - i to licząc od momentu zakończenia wojny - opowiada i tłumaczy: - Tylko przeskanowanie zagrożonych terenów jest gigantycznym wysiłkiem. Trzeba sprawdzać metr po metrze. A później trzeba bezpieczne usunąć to, co znaleziono. Mówimy nieraz o trudnym terenie, lasach. Ukraina będzie potrzebowała w tym każdego wsparcia, jakie można zaoferować.
Nawet na terenach wyzwolonych ludzie nie mogą wracać do domów przez miny. Zagrożenie prowadzi też do traumy. "Podczas rosyjskiej okupacji pola czy sady zostały zaminowane. Miny pozostawiono w szkołach, przedszkolach, szpitalach"
Olena Halkanowa od 2018 pracuje dla Polskiej Akcji Humanitarnej w Ukrainie, zajmuje się wsparciem psychospołecznym w obwodzie mikołajowskim. Opowiada historię pracowników mleczarni z części Ukrainy, którzy jechali do właścicieli bydła przez wieś. Ich samochód najechał na minę i został całkowicie zniszczony. - Na szczęście oni nie zostali ciężko ranni - mówi Halkanowa. Jak podkreśla, to przykład tego, jak miny są nie tylko bezpośrednim zagrożeniem dla ludzi czy przyrody, ale też bezpieczeństwa żywnościowego i gospodarki.
Dr Kadhim zwraca uwagę, że na południu Ukrainy jednym z głównych źródeł utrzymania było rolnictwo. - Podczas rosyjskiej okupacji pola czy sady zostały zaminowane. Miny pozostawiono w szkołach, przedszkolach, szpitalach - widziałem je na własne oczy - relacjonuje. Z tego powodu wiele osób nie może wrócić do domów lub gospodarstw. Część jest zniszczona, część nie została sprawdzona przez saperów. Zdarza się, że niektórzy nie czekają na zezwolenie lokalnych władz i wracają do domów, które nie zostały rozminowane - pomimo niebezpieczeństwa.
Halkanowa podkreśla, że zarówno dla osób wysiedlonych, jak i wracających do swoich regionów bardzo ważna jest pomoc psychologiczna. - Ludzie nie mają poczucia bezpieczeństwa, także z powodu zagrożenia wybuchami. Organizujemy sesje grupowe, podpowiadamy, jak się zachować, z kim porozmawiać - mówi.
Usiane minami są ukraińskie lasy i pola, materiały wybuchowe zatruwają wodę. Do gleby dostają się metale ciężkie i inne chemikalia. Ukraina jest jednym z czołowych producentów i eksporterów zbóż, uprawy te są zagrożone przez działania wojenne
Rosyjskie działania i blokada na Morzu Czarnym utrudniają jego eksport, ale także same uprawy są zagrożone przez działania wojenne, w tym miny i niewybuchy.
Czarnoziem jest ukraińskim dobrem narodowym. A miny czy fragmenty pocisków nie tylko zagrażają rolnikom, ale mogą też prowadzić do skażenia samej gleby. Jak informowało ukraińskie ministerstwo środowiska, fragmenty amunicji mogą uwalniać metale ciężkie - chrom, cynk, żelazo, miedź, rtęć.
- Miny i materiały wybuchowe wpływają na glebę na różne sposoby: mechanicznie, przemieszczając glebę; fizycznie - tu mówimy m.in. o wpływie wysokiej temperatury oraz chemicznie, kiedy do gleby dostają się metale ciężkie czy inne substancje w broni - mówi Maria Diachuk z ukraińskiej organizacji EcoAction. Organizacja skupia się głównie na skażeniu chemicznym, bo ono może przedostawać się też do cieków wodnych czy wód gruntowych. - A przez to może długofalowo wpływać na rośliny - w tym uprawy - które będą tam rosnąć. Ale też uszkodzenia fizyczne czy mechaniczne mogą przez długi czas negatywnie oddziaływać na glebę, np. przyczyniając się do erozji czy ograniczając zdolność do pochłaniania wilgoci - tłumaczy ekspertka.
Wpływ min na ukraińskie rolnictwo ma globalne konsekwencje. Przed inwazją w 2022 roku Ukraina była jednym z czołowych eksporterów niektórych zbóż i świat boleśnie odczuł rosyjską blokadę transportu morskiego z kraju. Zagrożenie minami ma mniejszą skalę, bo blokuje tylko część terenów uprawnych - ale nie da sie go ominąć.
Miny i pociski trafiają też - i celowo, i przypadkowo - do zbiorników wodnych. Mogą trafiać do rzek w przypadku powodzi. - Tak zadziałała powódź po wysadzeniu tamy w Kachowce. Woda wymyła miny z brzegu i przeniosła je w inne miejsca. Wyobraź sobie: woda mogła nie tylko zalać twój dom, ale też przenieść do niego miny - mówi dr Kadhim. Miny trafiają też do Morza Azowskiego i Czarnego, zagrażając nie tylko statkom, ale też zwierzętom. Ukraińscy biolodzy mówią o “szokującej” liczbie martwych delfinów w Morzu Czarnym. Zwierzęta giną m.in. właśnie z powodu min, a także innych działań zbrojnych, radarów czy zanieczyszczeń.
Ukraina zaczyna wykorzystywać nowe technologie do usuwania min. Ale nawet z nimi to wysiłek na wiele lat. Nikt nie czeka na koniec wojny, by zabrać się za usuwanie min w regionach, gdzie nie toczą się już walki
Zajmują się tym ukraińskie władze, zagranicznie organizacje jak Halo, a czasem ludzie robią to na własną rękę, mimo niebezpieczeństwa.
Coraz częściej wykorzystywane są też nowoczesne technologie. Na początku roku pisaliśmy o działającej w Polsce ukraińskiej fundacji Pustup, która projektuje drony wyposażone w wykrywacze metali. To pozwala nie tylko szukać min w bezpieczniejszy sposób, ale też znacznie przyspieszyć proces - zamiast saperów chodzących po ziemi, dron automatycznie skanuje np. pole. Oczywiście później wciąż saperzy muszą potwierdzić, że znaleziony metal to rzeczywiście mina i ją usunąć. Ale według fundacji drony mogą znacząco skrócić czas całej operacji.
Maria Diachuk z EcoAction podkreśla, że brak odpowiednio przeprowadzonej rekultywacji po działaniach zbrojnych może doprowadzić do fatalnych skutków dla jakości gleby i całego systemu produkcji żywności. - W tej chwili władze skupiają się na samym usuwaniu min i to jest oczywiście zrozumiałe. Ale w kolejnym krokiem powinna być kompleksowa ocena skażenia i zniszczenia gleby oraz wód oraz rozpoczęcie oczyszczania tam, gdzie to potrzebne - mówi i dodaje: - W tej chwili samo sprawdzanie gleby jest trudne. W kraju mamy ograniczone możliwości, niektóre próbki wysyłamy do Polski, ale to bardzo kosztowne.
Co dalej? Odminowywanie Ukrainy może trwać nawet latami. Priorytetem jest zapewnienie bezpieczeństwa ludziom, dlatego pierwsze wysiłki saperów skupiają się na domach, budynkach czy gospodarstwach, gdzie wycofujące się siły rosyjskie zostawiały miny i bomby-pułapki
Jednak latem tego roku ukraińskie ministerstwo gospodarki informowało, że ma ambicje oczyszczenia 470 tys. hektarów najcenniejszych ziem uprawnych - które teraz mogą być zaminowane - w ciągu czterech lat. Sprawdzenie większości zagrożonych obszarów miałoby potrwać dekadę.
Jednak bariery, by osiągnąć ambitne plany są ogromne. Po pierwsze - Rosja wciąż okupuje kilkanaście procent kraju. Linia frontu ciągnie się setkami kilometrów i toczą się tam ostre walki. Do tego Ukraina musi stale zabezpieczać całą granicę z Rosją i Białorusią. Nie da się przewidzieć, kiedy te obszary będzie można odminować.
Po drugie doświadczenia innych państw pokazują, że miny pozostają zagrożeniem nawet dziesiątki lat po konflikcie. Dr Kadhim mówi, że w Iraku wciąż zagrożeniem są miny pozostałe od czasu wojny z Iranem, która zaczęła się w 1980 roku.
- Obecnie rozminowywanie jest na bardzo wstępnym etapie. W Ukrainie wciąż znajdujemy niewybuchy z II wojny światowej. To pokazuje, jak długo ten problem może z nami pozostać - mówi Halkanowa i dodaje, że potrzebne są o wiele większe zasoby, by szybciej rozminowywać kraj.
Cytat na koniec
"Kiedy deszcz powoduje powódź, miny mogą się przemieszczać. Widzieliśmy to na granicy Iraku i Iranu, i może to dziać się z minami w Ukrainie po ulewach czy roztopach. Wtedy ich znalezienie jest jeszcze trudniejsze i mogą pojawić się w miejscach dotąd uznawanych za bezpieczne"
Wykorzystane materiały
Rozmówcy:
- Dr Hassan Kadhim, Polska Akcja Humanitarna w Ukrainie [link]
- Olena Halkanowa, Polska Akcja Humanitarna w Ukrainie [link]
- Maria Diachuk, EcoAction [link]
Komentarze i źródła:
- Materiały HALO Trust: [link]
- Artykuł w "The Guardian": [link]
- ONZ - dane dot. ofiar wojny w Ukrainie: [link]
- Oświadczenie World Food Programme: [link]
- Raport organizacji Conflict and Environment Observator: [link]
- Materiał portalu Radia Wolna Europa: [link]
- Materiał portalu Gazeta.pl: [link]
- Artykuł "New York Times": [link]
- Raport "The Environmental Impact of the Conflict in Ukraine": [link]
Czas pracy nad materiałem: 20 godzin.